Bytomskie Przedsiębiorstwo Komunalne jest największą spółką należącą do naszego miasta. Jej działalność zaspokaja podstawowe potrzeby bytomian; jest jedynym dostawcą wody w mieście, odprowadza ścieki i je oczyszcza, a także zajmuje się składowaniem odpadów na wysypisku przy alei Jana Pawła II. Gmina jest jedynym właścicielem spółki, natomiast wartość jej udziałów na koniec zeszłego roku była wyceniana na blisko 336 milionów złotych.
Nasze miasto nie posiada jednak własnego ujęcia wody. Tą BPK kupuje od Górnośląskiego Przedsiębiorstwa Wodociągów, które zaopatruje znaczną część naszego województwa. Jak dowiedziała się "Gazeta Wyborcza", od 2015 roku GPW prowadzi rozmowy z władzami Bytomia na temat kupna naszych wodociągów.
Ta transakcja jest strategiczna dla wojewódzkiej spółki, ponieważ w ostatnich latach coraz więcej miast decyduje się na budowę własnych ujęć wody. Swojego czasu nad takim planem całkiem poważnie zastanawiano się też w Bytomiu, lecz ostatecznie do tego nie doszło. Zamiast tego w 2014 r. BPK nabyło ujęcie wody w Tarnowskich Górach, ale ze względu na znaczne koszty budowy rurociągu, do dziś nie zaopatruje ono naszego miasta, a ponadto przynosi firmie straty. Przejmując bytomskie wodociągi GPW zabezpieczy się przed uniezależnieniem się Bytomia od jego dostaw, do czego mogłoby w końcu dojść.
Przed kilkoma dniami rada nadzorcza GPW zgodziła się na przygotowanie transakcji. Źródło na które powołuje się "Gazeta Wyborcza" poinformowało, że cena może wynieść około 70 milionów złotych, ale to zależy jeszcze od tego, jak potoczą się negocjacje i jaką część BPK kupi spółka marszałka. Niekoniecznie GPW będzie zainteresowane przejęciem wysypiska, dlatego możliwe, że ta "działka" zostanie w rękach gminy.
Informacja o rozmowach z GPW jest zaskakująca, gdyż we wrześniu wyszło na jaw, że bank Pekao, który zdecydował się wykupić obligacje wyemitowane przez miasto, zastrzegł, że jeśli udział gminy w Przedsiębiorstwie Energetyki Cieplnej i Bytomskim Przedsiębiorstwie Komunalnym spadnie poniżej 50%, to miasto będzie musiało natychmiast zwrócić pożyczone 40 mln zł. Wygląda więc na to, że ratusz ma plan, jak tego uniknąć.
Co się stanie z pieniędzmi ze sprzedaży wodociągów? W przyszłym roku Bytom ma mieć aż 75 milionów deficytu budżetowego, natomiast nad BPK ciąży obowiązek zapłacenia 34 mln zł kary za nieewidencjonowane składowanie odpadów na miejskim wysypisku. Wygląda więc na to, że środki z transakcji po prostu pozwolą miastu uregulować bieżące wydatki, a mieszkańcy nawet nie odczują, że Bytom dostał spory zastrzyk gotówki.