Do zabójstwa Wiktorii doszło latem zeszłego roku. Nastolatka spotkała swojego późniejszego oprawcę, gdy ranem, 12 sierpnia 2023 r., wracała z zabawy w Katowicach. Jak podaje prokuratura, poznali się czekając na przystanku na autobus. Podczas przejazdu mężczyzna zaproponował dziewczynie nocleg w wynajmowanym przez siebie mieszkaniu w Radzionkowie.
Według ustaleń medialnych na miejscu między parą miało dojść do zbliżenia. Gdy Wiktoria zasnęła Mateusz H. kilkakrotnie próbował ją obudzić, ale nie przyniosło to skutku.
- Sfrustrowany sytuacją, Mateusz H. usiadł okrakiem na Wiktorii K., przygniótł ją kolanami i zacisnął ręce na szyi. Uderzał ją również rękami w głowę, powodując liczne obrażenia. Następnie zawiązał jej na szyi plastikowy pasek, a następnie linkę. Przed zabójstwem Mateusz H. używając przemocy w postaci przytrzymywania pokrzywdzonej i jej unieruchomienia, odbył z nią stosunek płciowy - prokuratura opisuje przebieg makabrycznych wydarzeń.
Zgon nastolatki nastąpił w następstwie zagardlenia przez zadławienie spowodowanego mechanicznym uciskiem na szyję.
Mężczyzna zamierzał pozbyć się zwłok. W tym celu zdjął ubrania z martwej dziewczyny, zawinął je w kołdrę, pocięty pokrowiec materaca i piankę. Ostatecznie jednak zbiegł z miejsca zbrodni i ukrył się na ogródkach działkowych "Nasza Przyszłość" w Radzionkowie, natomiast bliskim swojej ofiary wysłał SMS, z informacją, że Wiktoria niedługo wróci do domu.
Mateuszem H. targały emocje. Kilka godzin po popełnieniu morderstwa zadzwonił na numer alarmowy podając, że udusił kobietę, a sam zamierza popełnić samobójstwo.
Sprawca szybko został ujęty, zaś mieszkanie przy ul. Kurzaja w Radzionkowie, gdzie doszło do zbrodni zostało zabezpieczone przez służby. Podczas przesłuchań mężczyzna przyznał się do przedstawionego mu zarzutu i złożył wyjaśnienia. Prokuratura poinformowała, że jego relacja w znacznej części pokrywa się z ustalonym stanem faktycznym.
- W sprawie zasięgnięto opinii biegłego seksuologa, który stwierdził u podejrzanego zaburzenia parafilne o typie zespołu sadyzmu seksualnego oraz ciężkie zaburzenia osobowości - podają śledczy.
O dalszym losie Mateusza H. zadecyduje sąd. Grozi mu kara więzienia na czas nie krótszy, niż 15 lat albo dożywotnie pozbawienie wolności.