Atak psa w Rozbarku
Pitbull Aron. Był sam. Bez właściciela. Na pl. Św. Barbary w Bytomiu, zaatakował jorka. Swojego pupila broniła 55-latka. Została pogryziona. Maleńki piesek - nie przeżył ataku. Na miejscu zdarzenia pojawiły się służby ratunkowe. Agresywny pies, zaatakował także matkę z małym dzieckiem. W wyniku tego wypadku, zarówno właścicielka jorka jak i 5-latek - zostali ranni i trafili pod opiekę medyczną.
Miał uciec z domu
Około 2 letni pies w typie pitbulla, do 20-letniego mieszkańca Bytomia trafił rok temu. Mężczyzna od początku miał z nim problemy wychowawcze. Ponadto, mimo informacji przekazanej mu przez pierwszego właściciela - zaniedbał obowiązek szczepień, m.in. - na wściekliznę. Bytomska policja przekazała, że po zatrzymaniu - właściciel psa zeznał, że ten, miał uciec z jego mieszkania, po prostu naciskając klamkę niezamkniętych na klucz drzwi. Młody mężczyzna tłumaczył, że wybiegł za swoim zwierzęciem, ale było już za późno.
Co dalej z Aronem
Pokrzywdzeni domagają się sprawiedliwości. 20-letni właściciel - zrzekł się odpowiedzialności. Mimo to, grozi mu kara finansowa a nawet ograniczenie wolności. Obecnie, od chwili złapania po zagryzieniu jorka, agresywny pies przebywa w bytomskim schronisku. Tam, czeka go jeszcze kilkudniowa obserwacja. Dalej, o jego losie zdecyduje inspektorat sanitarny.
Winę ponosi człowiek
Zeszłotygodniowa tragedia w bytomskiej dzielnicy Rozbark, po raz kolejny pokazała problem dotyczący zupełnie nieprzemyślanej i niedostosowanej do własnych możliwości decyzji o adpocji czy kupnie czworonoga. Obrońcy zwierząt od wielu lat zwracają uwagę, że nie ma złych ras psów. Są tylko nieodpowiedni i nieodpowiedzialni właściciele, którzy nie są w stanie zapewnić wymaganej opieki rasowemu zwierzęciu, które posiada szereg cech szczególnych. Wśród takich cech występuje także agresja czy zew polowań. I nie ma w tym nic nadzwyczajnego.