Polonia Bytom od piątku jest wiceliderem III ligi. Wprawdzie to jeszcze nie jest powód do świętowania, ale po spotkaniu z Cariną Gubin podopieczni Kamila Rakoczego mieli prawo celebrować zwycięstwo, jakby wygrali w finale Ligi Mistrzów. Bo okoliczności zdobytych trzech punktów z pewnością wyzwoliły ogromne emocje.
Komplikacje od samego początku
Zaczęło się koszmarnie, bo już w drugiej minucie sędzia podyktował rzut karny dla gości. Jakub Trojanowski sfaulował przeciwnika w polu karnym. Piłkę na jedenastym metrze ustawił Przemysław Haraszkiewicz i niewiele brakowało, a jego strzał obroniłby Dominik Brzozowski. Tak się jednak nie stało i przyjezdni prowadzili 1:0.
Polonia znalazła się w trudnej sytuacji, ale szybko przejęła inicjatywę na boisku. Bramka wyrównująca wisiała w powietrzu i udało się ją zdobyć w 27. minucie. Znowu błysnął Patryk Stefański, który idealnie dograł na głowę Oresta Tkaczuka, który z bliska dopełnił formalności.
Gol dodał wiatru w żagle i bytomianie chcieli jak najszybciej pójść za ciosem. W pierwszej połowie jednak przypominało to bicie głową w mur, bo zawodnicy Cariny szczelnie bronili dostępu do swojej bramki.
Po zmianie stron Polonia zaczęła coraz bardziej się otwierać, co z kolei drużynie z Gubina pozwalało grać z kontry. Pod obiema bramkami momentami był gorąco, a nawet obaj bramkarze byli ratowani przez poprzeczkę. Czas jednak mijał, a wynik się nie zmieniał, co z pewnością nie zadowalało niebiesko-czerwonych.
Przełom nastąpił tuż przed końcem spotkania. W czwartej minucie doliczonego czasu Polonia miała rzut rożny. Piłkę dośrodkował Dominik Konieczny i świetnie odnalazł specjalistę od gry głową, czyli Norberta Radkiewicza. "Norbi" skierował piłkę do bramki, co wywołało wielką euforię w zespole.
Niezwykle cenne trzy punkty trzeba było dosłownie wyszarpać, ale... tak będzie wyglądać runda wiosenna. Przekonuje się o tym LKS Goczałkowice, który niedawno był liderem, a w 2022 roku jeszcze nie wygrał meczu. To sprawiło, że Polonia teraz goni rezerwę Zagłębia Lubin, która ma pięć punktów przewagi.
W niedzielę 3 kwietnia bytomianie jeszcze raz zagrają w roli gospodarza. Tym razem przeciwnikiem będzie druga drużyna Górnika Zabrze, która w tym roku zdobyła pięć punktów i jeszcze nie została pokonana.