Do tragedii na stacji benzynowej w Zgorzelcu (woj. dolnośląskie) doszło w piątek, 20 stycznia, po południu.
Firma z Bytomia prowadziła tam prace konserwacyjne w podziemnym zbiorniku na paliwo o pojemności 25 tys. litrów. Co prawda był on opróżniony, ale wewnątrz nadal unosiły się łatwopalne opary.
- Po zakończonych działaniach konserwacyjnych, kiedy zbiornik był już wyczyszczony, doszło do wybuchu - tłumaczy st. str. Magdalena Cwynar z Komendy Wojewódzkiej Państwowej Straży Pożarnej we Wrocławiu.
W jego wnętrzu przebywał wówczas jeden pracownik - zginął na miejscu. Dwóch innych, którzy znajdowali się na powierzchni, trafiło z poparzeniami do szpitala.
- Pusty zbiornik, w którym doszło do wybuchu, został wypełniony w całości pianą gaśniczą, w celu wyeliminowania zagrożenia pożarem oraz kolejnym wybuchem - tłumaczy mł. bryg. Hubert Jarosz z Komendy Powiatowej PSP w Zgorzelcu.
Może Cię zainteresować:
"Za 15 lat przez Bytom będą przepływać statki". Czy budowa Kanału Bytomskiego mogła się udać?
Może Cię zainteresować: