W zeszłym tygodniu Rada Miejska zadecydowała o zniesieniu dzielnicy Miechowice i w efekcie, likwidacji jej rady. Uchwała została jednak przyjęta dość późno, bo 12 września. Wojewoda ma natomiast miesiąc czasu na jej zatwierdzenie, po czym uchwała wejdzie w życie dopiero po dwóch tygodniach. To oznacza, że być może decyzja miejskich radnych zacznie obowiązywać po wyborach do rady dzielnicy 20 października.
Jeśli tak by się stało, władze Bytomia nie mogą odstąpić od przeprowadzenia wyborów, ponieważ wciąż w mocy są przepisy dotyczące dzielnicy Miechowice. Niewątpliwie byłby to wielki skandal, szczególnie że powołana w drodze demokratycznych wyborów rada dzielnicy zostałaby "za chwilę" rozwiązana. Prawdopodobieństwo takiego scenariusza jest tym większe, że osoby broniące dzielnicy zamierzają odwoływać się do wojewody, co z pewnością wpłynie na wydłużenie procedury zatwierdzania uchwały.
Szansą na uniknięcie kompromitacji mogłoby być nie zgłoszenie się wystarczającej liczby kandydatów. Wybory nie doszłyby do skutku, gdyby nie byłoby żadnych kandydatów w więcej, niż 1/3 okręgów wyborczych. Aby tak się nie stało, trwa kompletowanie list wyborczych i wygląda na to, że chętnych nie zabraknie.
Na potrzeby organizacji wyborów w Miechowicach w budżecie miasta jest zabezpieczona kwota 20 tys. zł. Nie zostanie ona wydatkowana, jeśli wojewoda w porę zatwierdzi uchwałę. W innym wypadku z powodu spóźnionej decyzji Rady Miejskiej z podatków bytomian zostaną sfinansowane niepotrzebne wybory.