W pierwszych wyborach do rady Miechowic w 2009 roku frekwencja wyniosła zaledwie kilka procent. Zdaniem radnych dzielnicowych był to szczyt możliwości, ponieważ z racji pierwszych takich wyborów w historii miasta, szczególnie interesowały się tym media. Natomiast nie ma szans na kampanię o rozmachu wyborów miejskich, ponieważ rada dzielnicy ma jest jedynie organem doradczym, a nie wykonawczym, radni nie pobierają żadnych diet za wykonywanie swojej funkcji, a jej roczny budżet został ograniczony do śmiesznej sumy 5 tys. zł na drugą najludniejszą dzielnicę Bytomia.
Trzeba przypomnieć, że w zeszłorocznych wyborach do Rady Miejskiej z ledwością udało się osiągnąć frekwencję na poziomie 27%. Nie trzeba wykonywać skomplikowanych obliczeń, by ocenić, że miechowicka rada na pewno by nie spełniła narzuconego na nią progu.
Radnym koalicji BIS-PiS-WB-SLD jednak powinęła się noga. Michał Bieda skierował wniosek do Wojewody Śląskiego, w którym wytknął pomysłodawcom zmian rażące błędy proceduralne. Służby prawne wojewody przychyliły się do uwag radnego i wydały postanowienie o uchyleniu uchwały. Mowa przede wszystkim o autopoprawce szefa komisji ds. Rad Dzielnic, Piotra Patonia, wprowadzonej podczas sesji Rady Miejskiej, dotyczącej właśnie felernego progu. Ta zmiana nie została przedstawiona podczas konsultacji społecznych, w wyniku czego miechowiczanie nie mięli szans wypowiedzieć się na jej temat. W uzasadnieniu decyzji wojewody napisano: "Wymaga podkreślenia, iż materia, w której dokonano zmiany na sesji dotyczy elementarnych praw mieszkańców dzielnicy – udziału w głosowaniu w wyborach do rady dzielnicy i ważności tego głosowania. Nie była to zmiana techniczna czy kosmetyczna, ale rzutująca na sposób powoływania organu uchwałodawczego dzielnicy, do której mieszkańcy mieli prawo się odnieść. Zatem dla prawidłowego przyjęcia wspomnianego zapisu uchwały niezbędne było ponowienie procedury konsultacyjnej – chociażby w części objętej autopoprawką. Tymczasem Rada Miejska w Bytomiu nie ponowiła konsultacji."
W ciągu 30 dni od doręczenia rozstrzygnięcia przysługuje prawo odwołania do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Gliwicach. Na razie nie wiadomo, czy odwołanie zostanie złożone.