Do sądu wpłynęło pismo dotyczące Darii Paluch, właścicielki lokalu Swojskie Jadło. Bar włączył się w akcję #OtwieraMy. Polegała ona na przyjmowaniu gości w lokalach gastronomicznych, kiedy obowiązywały jeszcze obostrzenia wobec tego typu miejsc.
Rozprawa odbyła się we wtorek, 16 listopada. Przewodniczyła jej sędzia Anna Odrobina. Sprawa została rozstrzygnięta na korzyść restauratorki.
- Sądy są po naszej stronie. Pomimo pseudo zakazów i nakazów nasza restauracja była otwarta podczas pandemii. Dziś odbyła się sprawa, która wygraliśmy - stwierdziła Daria Paluch.
- Brawo Daria. Bytomscy policjanci nachodzili lokal nielegalnie. Uświadamialiśmy policję wielokrotnie, że postępuje niezgodnie z prawem, a art. 58 ustawy o policji mówi jasno, że policjant jest obowiązany odmówić rozkazu lub polecenia przełożonego, jeśli wiąże się on z popełnieniem przestępstwa - dodał Maciej Mól działający w ramach Strajku Przedsiębiorców.
Wielu przedsiębiorców, mimo zakazów i sanitarnych obostrzeń, otwierało swoje lokale w lockdownie. Byli karani, po czym dochodzili swoich praw w sądach. Przykład? Kilka miesięcy temu Wojewódzki Sąd Administracyjny w Poznaniu uchylił karę 30 tys. zł nałożoną na restauratora z Ostrowa Wielkopolskiego. Sanepid ukarał twierdzącego, że w lokalu są testerzy a nie klienci restauratora dwiema karami - za pierwszym razem było to 30 tys. zł, za drugim - 5 tys. zł.
Dodajmy, że wyrok bytomskiego sądu nie jest prawomocny.