Bytomscy kibice w poprzednim sezonie znaleźli kozła ofiarnego w postaci Kamila Rakoczego. Presja z ich strony była tak duża, że ostatecznie po sezonie zakończono współpracę z tym szkoleniowcem. Jego następcą został człowiek ze znacznie większym doświadczeniem. Ryszard Wieczorek miał sprawić, że Polonia Bytom znowu będzie siać postrach w lidze.
Na zmianie trenera się nie skończyło. Latem dokonano kilku zmian w składzie i początek był obiecujący. Niebiesko-czerwoni w pierwszej ligowej kolejce pokonali Wartę Gorzów Wielkopolski 4:0. Wtedy jeszcze nic nie zwiastowało kataklizmu, który za chwilę nadejdzie.
Najpierw był kubeł lodowatej wody w Bielsku-Białej. Rekord pokonał Polonię 4:1 i był to pierwszy sygnał, że nie jest tak dobrze, jak wszystkim się wydawało. Można było to jednak sobie tłumaczyć wypadkiem przy pracy oraz faktem, że Rekord od lat zalicza się do III-ligowej czołówki. Problem w tym, że to nie było jednorazowe potknięcie.
Podopieczni Wieczorka szybko mieli okazję, aby się zrehabilitować. W środę grali w roli gospodarza z Gwarkiem Tarnowskie Góry. Polonia była faworytem, ale kolejny raz zawiodła. Gościom wystarczył jeden stały fragment, po którym Michał Biskup uderzeniem głową pokonał bramkarza. Potem, owszem, bytomianie dłużej utrzymywali się przy piłce, ale niewiele z tego wynikało, a kiedy już udało się wypracować dogodną okazję, to zawodziła skuteczność.
Polonia już na starcie mocno skomplikowała sobie sytuację. Trzy punkty po trzech kolejkach to marny dorobek. Będący na szczycie Raków II Częstochowa i Lechia Zielona Góra mają na koncie po dziewięć punktów, więc bytomianie już mają, co odrabiać.
Niepokojąca jednak jest inna statystyka. W poprzednim sezonie Zagłębie II Lubin przez cały sezon przegrał zaledwie trzy spotkania. Rok temu Ruch Chorzów został pokonany cztery razy. Te zespoły potem awansowały do II ligi, więc jeżeli Polonia chce uciec z III ligi, to już nie może pozwolić sobie na kolejne porażki.
- W okresie przygotowawczym fajnie to wyglądało, ale wtedy gra się bez presji. Mecz mistrzowski to jest coś innego. Tak jak w Bielsku, tak i teraz straciliśmy bramkę po stałym fragmencie, a to bardzo mocno wybija zawodników z rytmu. To mnie martwi i niepokoi. Kluczem jest gra na zero. Musimy umieć się zabezpieczyć - mówi po spotkaniu trener Wieczorek.
Poloniści mają teraz dobrą okazję, aby się przełamać. W sobotę dwukrotny mistrz Polski gra na wyjeździe z Chrobrym II Głogów. To przeciwnik, który przegrał wszystkie trzy mecze w tym sezonie. Jakakolwiek strata punktów będzie dla Polonii katastrofą.