Rok temu pracę w Szombierkach Bytom stracił Janusz Kluge. Na jego miejsce przyszedł Marcin Molek, którego głównym zadaniem było uratowanie "Zielonych" przed spadkiem. Udało się, ale przed kolejnym sezonem wszyscy mieli apetyty na znacznie więcej.
Latem przebudowano drużynę i to na tyle poważnie, że w kadrze zostali tylko nieliczni z poprzedniego sezonu. To był ryzykowny ruch, bo przecież wiadomo, że letni okres przygotowawczy jest bardzo krótki, a to może być za mało, aby zgrać zespół. W przypadku bytomskiego IV-ligowca to się potwierdziło.
Szombierki po dziesięciu kolejkach miały na koncie zaledwie dziewięć punktów i znajdowały się w dolnych rejonach tabeli. W klubowych gabinetach widocznie uznano, że drużyna pod wodzą trenera Molka już niewiele więcej osiągnie. Dlatego zdecydowano się na zmianę trenera.
Postawiono na człowieka, który dobrze zna IV-ligowe realia. Szkoleniowcem byłego mistrza Polski został Krzysztof Kiełb. Wcześniej prowadził on m.in. Sarmację Będzin, Górnik Piaski, czy RKS Grodziec. Pozostało tylko czekać na debiut, a ten nastąpił w minioną sobotę.
Zmiana trenera widocznie podziałała motywująco na zawodników. "Zieloni" pokonali na własnym stadionie wyżej notowaną Unię Kosztowy i to aż 3:0. W pierwszej połowie gola strzelił Radosław Kruppa, a po przerwie w jego ślady poszli Amadeusz Zając i Giorgi Tsuleskiri.
Trzy punkty trochę poprawiły sytuację Szombierek, które awansowały na 10. miejsce. Jednym zwycięstwem jednak nie można się zadowalać. Będzie jednak dobra okazja, by podtrzymać serię, bo kolejny rywal to ostatnia w tabeli Jedność 32 Przyszowice, która ma na koncie zaledwie jeden punkt.