Dwa tygodnie temu wydawało się, że sprawa mistrza III grupy III ligi jest już klarowna. Zagłębie II Lubin miało już jedenaście punktów przewagi nad Polonią Bytom i wyglądało na to, że drużyny z Dolnego Śląska już nikt nie zatrzyma. Ten poziom rozgrywek jednak bywa nieprzewidywalny, czego znowu jesteśmy świadkami.
Lubinianie w ostatnich dwóch kolejkach zdobyli zaledwie jeden punkt. "Miedziowi" najpierw sensacyjnie przegrali z Wartą Gorzów Wielkopolski, a potem zremisowali z LKS-em Goczałkowice Zdrój. W tym samym czasie piłkarze Polonii Bytom po cichu robili swoje.
Drużyna Kamila Rakoczego ma za sobą serię trzech zwycięstw z rzędu. Passa zaczęła się w Zielonej Górze, gdzie Polonia ograła Lechię 2:1 po bramkach Dawida Krzemienia i Dawida Wolnego. Tydzień później udało się dosłownie wyszarpać zwycięstwo z Gwarkiem Tarnowskie Góry. Dopiero w doliczonym czasie gry Orest Tkaczuk zdobył jedynego gola z rzutu karnego.
Zwycięskiego hat-tricka udało się skompletować w miniony weekend. Bytomianie w końcu zagrali tak, że po spotkaniu nikt nie mógł narzekać. Zwycięstwo aż 5:0 i to na trudnym terenie z Pniówkiem Pawłowice Śląskie to dobry prognostyk przed ligowym finiszem. Strzelanie rozpoczął Patryk Stefański, a potem po dwa trafienia dołożyli Krzemień i Sebastian Pączko.
Efekt jest taki, że Polonia zmniejszyła stratę do lidera. Zagłębie z jedenastu punktów przewagi ma już tylko sześć. To nadal dużo, ale do zakończenia sezonu zostało jeszcze pięć kolejek i jeszcze wszystko jest możliwe.
Dwukrotny mistrz Polski nie może sobie pozwolić na żadne potknięcie i musi liczyć, że lubinianie będą tracić kolejne punkty. Patrząc na ostatnią formę Zagłębia, tego drugiego nie można wykluczyć. Końcówka sezonu może zatem jeszcze dostarczyć bytomskim kibicom wielu pozytywnych emocji.