O niedoborze wody w Bytomskiej Spółdzielni Mieszkaniowej pisaliśmy w listopadzie 2012r. Wtedy prokuratura odmówiła wszczęcia dochodzenia.
Sytuacja nadal nie jest jasna. Tylko w 2012 r. BSM niedobór wody obliczył na ponad 500 tyś. zł. W Spółdzielni z tytułu „nieuzasadnionego wypływu wody” straty liczy się już w milionach. Odpowiadając na zapytanie jednego z lokatorów, BSM wskazał, jak niedobór wody kształtował się w ubiegłych latach. I tak w okresie 2007-2011 szacowany jest on na ponad 2,8 mln zł. Do tego należy doliczyć straty z 2012 r.
W ubiegłym roku prokuratura odmówiła wszczęcia dochodzenia w sprawie niedopełnienia obowiązków przez zarząd Bytomskiej Spółdzielni Mieszkaniowej poprzez dopuszczenie do nieprawidłowego naliczania wynagrodzenia za pobór wody. Doniesienie takie złożyli mieszkańcy zaniepokojeni gigantycznym niedoborem wody. Sąd w swoim postanowieniu z 31 maja tego roku nakazał prokuraturze ponownie rozpoznać sprawę.
Tymczasem między BSM i Bytomskim Przedsiębiorstwem Komunalnym (BPK), firmą dostarczającą wodę, trwają przepychanki prawne. Lista zarzutów pod adresem BPK jest długa. BSM twierdzi między innymi, że urządzenia pomiarowe BPK są zamontowane niezgodnie z instrukcją montażu, co mogło być przyczyną źle naliczanej opłaty. BSM wystąpiła nawet do sądu o odszkodowanie od BPK w związku z zaistniałymi różnicami w pomiarze. Z kolei BPK twierdzi, że z sieci wodociągowej BSM prawdopodobnie wycieka 1,5 m3 wody na godzinę! „(…) prawdopodobnym powodem różnicy w bilansie wodnym, a co za tym idzie strat finansowych Spółdzielni, jest nieszczelna sieć wodociągowa będąca jej własnością” – czytamy w oficjalnym stanowisku BPK w tej sprawie.
Bytomska Spółdzielnia odpowiada za eksploatację swojej sieci i ma obowiązek o nią dbać. Jak to możliwe, że przez tyle lat rok do roku tolerowano takie straty? Cała sprawa przypomina trochę filmy Barei. Nie wiadomo, skąd różnice na licznikach wody, nie można ustalić winnego, ale straty muszą pokryć mieszkańcy. Sprawa jest rozwojowa i bardzo skomplikowana. Pozostaje mieć nadzieję, że prokuratura wyjaśni sprawę. Mieszkańcy już zapowiadają, że sprawy tak nie pozostawią i jeśli będzie to konieczne, będą interweniować nawet w CBA.