Niebiesko-czerwoni czekali na powrót do rozgrywek na szczeblu centralnym sześć lat. Nawet dla tak zasłużonego klubu początki w wyższej lidze są dużym wyzwaniem - w końcu drużyna musi się mierzyć z lepszymi zespołami, niż w ostatnich sezonach. Tymczasem sobotni debiut na boiskach drugiej ligi Polonia może zaliczyć do udanych.
By zmierzyć się ze swoim pierwszym rywalem poloniści musieli przejechać cały kraj. Faworytem drugiego spotkania 1. kolejki sezonu 2023/2024 II ligi niewątpliwie byli gospodarze. Podopieczni trenera Macieja Bartoszka pewnie zaczęli mecz i już w trzeciej minucie dali się wykazać broniącemu bramkę Polonii Erykowi Mirusowi. Bytomianie potrzebowali jeszcze kilka minut, by okrzepnąć na drugoligowym boisku. Wraz z upływem czasu zaczęli sprawiać gospodarzom coraz więcej kłopotów. W 10' minucie goście przypuścili pierwszy atak na bramkę rywali, ale niestety piłka trafiła w słupek. Nie była to jednak ostatnia poważna akcja polonistów i zawodnicy Kotwicy musieli się mocno napocić, by nie stracić bramki w pierwszej połowie.
Gospodarze agresywnie rozpoczęli również drugą połowę meczu. Kamil Kort zdecydował się na strzał z ok. trzydziestu metrów i wyłącznie dzięki świetnej interwencji w powietrzu Mirusa Polonii udało się utrzymać bezbramkowy remis. Na reakcję bytomian nie trzeba było czekać długo. Konrad Andrzejczak pobiegł lewą stroną boiska i zagrał piłkę do Łukasza Zejdlera, który z kolei przekazał ją do Tomasza Gajdy. Ten w pięknym stylu zmylił Jakuba Rzeźniczaka i podał futbolówkę do Dawida Wolnego, który w sezonie 2018/2019 reprezentował kołobrzeski klub, lecz teraz nie miał sentymentów. Przed polem karnym posłał piłkę pomiędzy rękawicę Oskara Pogorzelca a słupek, dzięki czemu w 51' minucie zdobył dla Polonii pierwszego gola po powrocie do II ligi.
Gospodarze próbowali wyrównać wynik, lecz bezskutecznie. Niewiele brakowało Łukaszowi Kosakiewiczowi, natomiast nie udało mu się znaleźć sposobu na pokonanie bytomskiego golkipera. Z kolei Polonia jeszcze w 88' minucie miała szansę na podwyższenie wyniku. Daniel Ściślak na połowie Kotwicy przejął piłkę i pobiegł w stronę bramki rywali. Nie zdecydował się jednak zagrać do pozostałych zmienników, a zamiast tego postanowił sam dokończyć akcję i posłał piłkę tuż obok słupka. Nieco później drużyna z Kołobrzegu mogła doprowadzić do upragnionego remisu, ale piłka ostatecznie nie trafiła tam, gdzie powinna. Walka toczyła się jeszcze przez 6 minut doliczonego czasu gry, lecz żadnej z drużyn nie udało się już zmienić wyniku.
W sobotę mogliśmy oglądać na boisku nowych zawodników Polonii Bytom: Michała Szmigla, Szymona Jopka, Maksymiliana Cichockiego, Daniela Ściślaka oraz Adriana Piekarskiego. Piłkarze, którzy dołączyli do zespołu udowodnili, że są wzmocnieniem dla swojej drużyny, dzięki czemu bytomianie wyjechali z Kołobrzegu z kompletem punktów i jasnym przekazem dla pozostałych zespołów II ligi, że beniaminek nie będzie dla nich łatwym rywalem.
Kolejny mecz Polonia rozegra ponownie na wyjeździe. Tym razem Niebiesko-czerwoni udadzą się do Grudziądza, gdzie zmierzą się z innym beniaminkiem - Olimpią. Spotkanie odbędzie się w sobotę o 18:00.