Straż leśna poluje na rowerzystów w rezerwacie Segiet

Wpisany na Listę Światowego Dziecictwa UNESCO rezerwat Segiet jest regularnie niszczony przez rowerzystów. Do walki z rozjeżdżaniem zielonej perły Górnego Śląska włączyła się Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska w Katowicach.

RDOŚ Katowice
Patrol w rezerwacie Segiet

Las Segiecki jest jedynym obszarem w Bytomiu o statusie rezerwatu przyrody. Uzyskał go już w 1953 roku, a przed rokiem powiększono teren objęty ochroną o prawie 70 hektarów. To część dawnej Puszczy Śląskiej, gdzie w wyniku wydobycia kruszców powstały liczne zapadliska i leje, a także hałdy i usypiska skalne, co sprawiło, iż przed kilkoma laty zdecydowano się go wpisać na prestiżową Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO. Co istotne, wpis na listę nie jest dany raz na zawsze. By Segiet mógł na niej pozostać, rezerwat musi zachować swoje walory przyrodniczo-krajobrazowe i historyczne.

W celu pogodzenia ochrony przyrody z potrzebami turystyki RDOŚ w Katowicach wyznaczył trasy piesze i rowerowe, po których mogą poruszać się turyści: niebieski szlak będący częścią szlaku Powstańców Śląskich, srebrny szlak łączący niebieski z hałdą popłuczkową oraz tzw. "Banka". Warto przy tym podkreślić, że Segiet jest jednym z niewielu rezerwatów, do których można wejść, bowiem na 66. rezerwatów w województwie śląskim tylko w niecałej połowie turystyka jest dopuszczona. Trzeba bowiem wiedzieć, że na obszarach posiadających taki status zawsze najważniejsza jest przyroda, natomiast obecność ludzi może negatywnie wpływać na naturalne procesy przyrodnicze zachodzące w chronionym ekosystemie, dlatego ruch turystyczny jest możliwy wyłącznie po wyznaczonych ścieżkach.

Niestety, w specyficznym ukształtowaniu Segietu wiele atutów widzą rowerzyści, którzy tworzą dla siebie nielegalne trasy, czym wpływają na niszczenie delikatnej szaty roślinnej porastającej rezerwat. Aby powstrzymać to zjawisko i jednocześnie skanalizować ruch turystyczny przyrodnicy umieścili przy "lewych" ścieżkach naturalne wygrodzenia w postaci kłód martwego drewna oraz zamontowano tablice znakujące zakaz poruszania się poza wyznaczonymi szlakami. Są one jednak regularnie niszczone. Rowerzyści są zdeterminowani do tego stopnia, że przesuwają nawet półtonowe kłody.

– Dopuszczenie ruchu rowerowego nie oznacza, że rowerzyści mogą jeździć, gdzie chcą. Ruch pieszo-rowerowy może odbywać się tylko po wyznaczonych szlakach. Nawet jeśli od szlaku odchodzą jakieś ścieżki, nie możemy na nie wchodzić – to podstawowe zasady świadomej turystyki w rezerwacie - podkreśla Wojciech Sutor, prezes Fundacji Srebrne Buki i inicjator powiększenia rezerwatu oraz dodaje: - Jakiś czas temu jeden z rowerzystów przekonywał mnie, że nawet jeżdżąc poza szlakami, nie szkodzi przyrodzie, bo nie niszczy drzew. W rezerwacie chronimy nie tylko drzewa, ale cały ekosystem. Często nie zdajemy sobie sprawy, że schodząc ze szlaku, niszczymy np. delikatne, chronione storczyki, których w rezerwacie Segiet mamy aż 8 gatunków. Chodząc, gdzie chcemy, płoszymy również zwierzęta – świadomy potrzeb ochrony przyrody człowiek tak nie robi.

Przyrodnicy podkreślają, że niszczenie podrostu bukowego oraz stanowisk takich roślin i grzybów, jak wawrzynek wilczełyko, lilia złotogłów czy gwiazdosz potrójny podczas wytyczania i poszerzania nielegalnych ścieżek jest wyjątkowo dotkliwe dla tutejszej przyrody. Fatalny wpływ na nią ma również budowa przejazdów i tworzenie skoczni na korzeniach starych buków.

- Zdecydowana większość turystów dostosowała się do zasad panujących w rezerwacie. Większość starych ścieżek, już niedopuszczonych do ruchu, ładnie zarasta, co oznacza, że nie są już użytkowane przez turystów. Pozostaje jedynie grupa rowerzystów, która łamie przepisy z premedytacją – podsumowuje obchód Wojciech Sutor.

Na wniosek katowickiej RDOŚ Policja wszczęła i prowadzi postępowania związane z nielegalnymi przejazdami. Regularnie odbywają się również patrole policjantów i strażników leśnych na terenie rezerwatu. Leśnicy zapowiadają wzmocnienie ochrony poprzez montaż fotopułapek rejestrujących naruszenia przepisów.

- Rezerwat Segiet został powołany ponad 70 lat temu, a buki go porastające liczą ok. 150 - 200 lat. Pokazuje to, że przyroda była tu przed nami i naszym wspólnym zadaniem jest, aby została również długo po nas. Patrole i kary to jedna, ale wcale nie najlepsza, a na pewno nie najprzyjemniejsza droga walki z niszczeniem przyrody w rezerwatach. Bardzo ważna jest przede wszystkim zmiana podejścia społecznego i chęci wspólnego - świadomego dbania o przyrodę, bo szkodząc przyrodzie, szkodzimy przecież samym sobie. Pokażmy, że jesteśmy społeczeństwem mądrym, odpowiedzialnym, które umie zadbać o najbliższe środowisko – apeluje Przemysław Skrzypiec, Zastępca Dyrektora RDOŚ Katowice i Regionalny Konserwator Przyrody.

Subskrybuj bytomski.pl

google news icon