- Jak to dawno temu ujął Archimedes, „Dajcie mi podporę, a podniosę ziemię”. Dla mnie tą podporą będą głosy wyborców w senackim okręgu 71 – tak kilka tygodni temu pisał na swoim profilu w mediach społecznościowych Stanisław Tymiński. Dawny kontrkandydat Lecha Wałęsy w wyborach prezydenckich z kampanii roku 1990, słynny człowiek z czarną teczką po latach niebytu wrócił do krajowej polityki chcąc powalczyć o senatorski mandat z Bytomia i Zabrza (okręg 71).
- W przeszłości miałem duże poparcie Ślązaków za co będę zawsze wdzięczny. Z pewnością będę bardziej aktywny niż byli poprzedni senatorzy – deklarował mieszkający pod Warszawą Tymiński, który wystartował Komitetu Wyborczego Związku Słowiańskiego (w swym krótkim programie zapowiadał on m.in. „przeciwstawienie się wszelkim próbom wprowadzenia Polski do wojny”, walkę z korupcją i kumoterstwem, czy „patriotyczne wychowanie młodych Polaków oparte na historycznej prawdzie i naszej Racji Stanu”).
Do swojego programu Tymiński przekonał dokładnie 18 052 głosujących, czyli 12,71 proc. z tych, którzy w niedzielny wieczór oddali ważny głos. Nie zapewniło mu tu senatorskiego mandatu, który z Bytomia i Zabrza zdobyła Halina Bieda (Tymińskiego wyprzedził także startujący z własnego komitetu Mariusz Wojtowicz który zgarnął niemal 41 tys. głosów).