Seria dewastacji i włamań do bytomskich lokali gastronomicznych. Straty od kilkuset do kilku tysięcy złotych

Policja poszukuje sprawcy (lub sprawców), który włamał się lub zdewastował kilka lokali gastronomicznych w centrum Bytomia. Właściciele liczą straty, które wynoszą od kilkuset do kilku tysięcy złotych. Włamywacza zarejestrował monitoring... na twarzy miał maseczkę.

W ostatnich tygodniach doszło do serii włamań i dewastacji. Sprawca (lub sprawcy) obrał sobie za cel bytomskie lokale gastronomiczne.

- Jeszcze przed Bożym Narodzeniem zaczęło się wybijanie szyb i włamania, ale bardzo amatorskie - wyjaśnia Daromir Sagolla, właściciel Pubu na Rycerskiej, gdzie włamywacz wybił szybę w nocy z 26 na 27 grudnia i wszedł do środka. - To była bardzo nieudolna próba włamania. Ten ktoś wszedł do środka, ale przestraszył się alarmu i uciekł - dodaje.

W okresie Bożego Narodzenia i Nowego Roku zniszczono szyby lub włamano się także do m.in. Wagonu przy ul. Rycerskiej, Saturatora przy Rynku, Fajrantu przy ul. Webbera, Herbaciarni Pod Różą przy ul. Piłsudskiego.

- Do próby włamania doszło w sylwestra. Włamywacz próbował wyłamać drzwi, ale najprawdopodobniej spłoszył się, kiedy pękła szyba - opowiada Michał Kania, właściciel Fajrantu.

Właściciele liczą straty. Jak mówią, wymiana szyb i stolarki okiennej lub drzwiowej w każdym przypadku będzie kosztowała od kilkuset do kilku tysięcy złotych.

Włamywacza zarejestrował monitoring. Na twarzy miał maseczkę

- W Komisariacie Policji II i Komisariacie Policji III w Bytomiu prowadzonych jest pięć postępowań sprawdzających, które dotyczą zniszczenia mienia w lokalach - potwierdza asp. Anna Oczkiewicz z Komendy Miejskiej Policji w Bytomiu.

Śledczy nie ujawniają, czy poza dewastacjami doszło do jakiejś udanej próby kradzieży. - Ze względu na trwające czynności sprawdzające nie możemy udzielić informacji dotyczących prowadzonych postępowań - tłumaczy asp. Anna Oczkiewicz.

Wiadomo jednak, że włamywacz został nagrany przez monitoring z Pubu na Rycerskiej. Ciężko go rozpoznać, ponieważ miał na twarzy maseczkę.

Nie wiadomo, czy sprawcą we wszystkich wyżej wymienionych przypadkach była ta sama osoba. Właściciele lokali podejrzewają, że może być to zwykły chuligan, a może niezadowolony klient, który mści się na wszystkich dookoła lub były pracownik, który chce nadepnąć ludziom z branży gastronomicznej na odcisk.

Subskrybuj bytomski.pl

google news icon