Rurociąg na hałdzie w Bytomiu został zabezpieczony
Pierwszy etap prac zabezpieczających rurociąg na terenie hałdy pomiędzy ulicą Strzelców Bytomskich i Hajdy został zakończony. Przedsięwzięcie zostało wykonane na zlecenie Bytomskiego Przedsiębiorstwa Komunalnego - i jak podkreśla magistrat - przeprowadzono je zgodnie z obowiązującymi przepisami.
Przypomnijmy, że w 2017 roku reporterzy programu "UWAGA!" ujawnili, że na terenie sąsiadującym z CH M1 za kadencji prezydenta Damiana Bartyli zostało tam zakopanych 413 tys. ton nielegalnych odpadów, których warstwa sięga nawet ośmiu metrów w głąb ziemi. Właśnie na tym terenie przebiega rurociąg - na odcinku od obwodnicy do Oczyszczalni Ścieków Centralna. Hałda pochodzi z lat 80. i jest składowiskiem odpadów pokopalnianych i pohutniczych. Od 2015 roku w rejonach sąsiadujących z rurociągiem pojawiały się oznaki pożaru podziemnego. Ogniska pożaru znajdywały się w rejonach nie stykających się bezpośrednio z rurociągiem. Jednak ze względu na rozprzestrzenianie się zapożarowania, BPK podjęło się stosownych kroków.
- Realizująca zadanie firma Haller S.A. wykonała pionowe i poziome ekrany izolujące rurociągi, dzięki czemu ryzyko uszkodzenia instalacji transportującej ścieki z Przepompowni Śródmieście do Oczyszczalni Ścieków Centralna zostało usunięte. Nadzór nad pracami prowadził Główny Instytut Górnictwa - wyjaśnia bytomski magistrat.
Jak dodaje Michał Bieda, zastępca prezydenta Bytomia, w 2022 roku magistrat po złożeniu rezygnacji przez ówczesnego drugiego zastępca prezydenta Bytomia - Waldemara Gawrona, podjął się przyspieszenia prac zabezpieczających wodociąg. - W tej chwili to przedsięwzięcie jest na ukończeniu, część dokumentów z części podwykonawczej jest już przeprowadzona - zaznaczył.
Prezes firmy Haller wyjaśnia, że w początkowych etapach prac odcięto możliwość rozprzestrzeniania się zapożarowania, a następnie zabezpieczono przed natlenianiem części palnych, tak by materiały nie miały możliwości ponownego zapalenia się. Bytomski magistrat wykonał także analizę zbadanych próbek odpadów. Wynika z niej, że stężenie poszczególnych pierwiastków przekracza dopuszczalne normy.
PiS przypisuje sobie zasługi
Maciej Bartków, radny z ramienia PiS wyjaśnił natomiast, że podjęte w 2022 roku prace przez bytomski magistrat w celu zabezpieczenia rurociągu rozpoczęły się po wystosowaniu odpowiedniej interpelacji przez samego radnego. Oprócz tego polityk zaznaczył, że jego zdaniem prace prowadzone na terenie hałdy nie przebiegały zgodnie z przepisami.
- Z informacji, z których posiadamy wynika, że nie wszystko przebiegało zgodnie z przepisami. Posiadamy dwa komplety dokumentów sporządzone przez podmiot mgr. inż. Pawła Kota oraz akredytowane laboratorium - badanie wymywalności metali ciężkich z gleby odpadów zlokalizowanych w Bytomiu oraz badanie zanieczyszczenia nasypów. (...) Cała sprawa wzięła się stąd, że jeden z pasjonatów - ekologów (mowa o Jarosławie Trzaskowskim - przyp. red.) zainstalował tu swój sprzęt i był tu obecny codziennie. O tej osobie można było usłyszeć w ostatnich dniach w kontekście Piekar Śląskich, nagrał tam cały proceder - począwszy od tego jak przyjeżdża ciężarówka w Piekarach, a następnie spychacze zasypują ten teren przygotowanymi wcześniej kamieniami i pyłami. W ten sam sposób udokumentował to, co działo się tutaj - tłumaczy Bartków.
Urząd odpiera zarzuty
Magistrat w wydanym komunikacie podkreśla, że dzięki firmie Haller udało się doprowadzić do zaniku reakcji utleniania substancji węglowej zawartej w odpadach powęglowych, a tym samym usunąć ryzyko rozszczelnienia rurociągu. Do wykonania izolacji użyto materiałów zatwierdzonych przez Główny Instytut Górnictwa i posiadających niezbędne certyfikaty.
Po wykonaniu prac wykonano badania terenowe - termowizyjne i wgłębne - polegające na pomiarach temperatury i składu gazów wewnątrz nasypu. Badania termowizyjne nie wykazały podwyższonych temperatur powierzchni w rejonie wykonanych robót zabezpieczających – wyniki badań wgłębnych wykazały, że w rejonie wykonanych robót temperatury wnętrza nasypu oscylują od kilku do kilkunastu stopni.
Gdyby nie zabezpieczono wspomnianego rurociągu, mogłoby dojść do katastrofy ekologicznej i budowlanej. Wysoka temperatura związana z pożarem podziemnym mogłaby doprowadzić do bezpośredniego zniszczenia rury i jej rozszczelnienia, co skutkowałoby wyciekiem nieczystości do gruntu. Wówczas konieczne byłoby zrzucenie ścieków do Bytomki, co może kojarzyć się z głośną awarią oczyszczalni Czajka w Warszawie, gdy duże ilości zanieczyszczonej wody trafiły do Wisły. Dzięki zrealizowanemu przedsięwzięciu na terenie przy CH M1 udało się uniknąć takiego scenariusza.