W poniedziałek, 30 stycznia, Rada Miejska w Bytomiu przyjęła uchwałę o nazwaniu jednego z rond w mieście imieniem Praw Kobiet. 17 radnych zagłosowało "za", 7 "przeciw". Padło na rondo w ciągu ul. Celnej, które znajduje się w okolicy Brandki i al. Jana Nowaka Jeziorańskiego.
- Z wielką radością odebrałam wiadomość o przychyleniu się do próśb mieszkanek i mieszkańców Bytomia, aby upamiętnić ponad sto lat praw wyborczych Polek. Historycznie zaledwie dwa wieki temu nie miały one prawa do głosu, wyższego wykształcenia, sprawowania urzędów, a nawet wyboru męża. Dziś wolności, tak oczywiste, to efekt walki wielu pokoleń działaczek i działaczy - podkreśliła radna Joanna Stępień.
Tym samym Bytom dołączył m.in. do Chorzowa, Częstochowy oraz Sosnowca, które już mają swoje ronda Praw Kobiet.
Może Cię zainteresować:
Szyb Krystyna nie jest jedyny. Przykłady pokazują, że można tchnąć w takiego kolosa nowe życie
"Najwięcej do powiedzenia mają mężczyźni"
Rondo Praw Kobiet wywołało wśród radnych dyskusję. Momentami burzliwą.
Najpierw zgłoszono jednak dwie poprawki. Robert Rabus zaproponował zmianę nazwy na rondo Uzyskanych Praw Kobiet. Dlaczego? Aby było wiadomo, że chodzi o prawa wyborcze uzyskane na samym początku XX-lecia międzywojennego. Z kolei Maciej Bartków chciał, aby do uzasadniania dopisać nazwiska ośmiu pierwszych kobiet, które zostały wybrane do Sejmu RP.
- Cieszę się, że honorujemy Polki, które wywalczyły prawa kobiet już w 1918 roku. Zaledwie kilkanaście dni po tym, jak odzyskaliśmy niepodległość. Polska pokazała Europie, jak to powinno wyglądać. Chciałbym uhonorować osiem kobiet, które wtedy trafiły do Sejmu RP - powiedział Maciej Bartków.
Zarówno w przypadku jednej, jak i drugiej poprawki, Joanna Stępień tłumaczyła, że nie chce w ten sposób zawężać pojęcia praw kobiet i choć uchwała w swoim uzasadnieniu odnosi się do pierwszych wyborów, w których wzięły udział, to sama definicja tego pojęcia jest dużo szersza.
Może Cię zainteresować:
Zagadka średniowiecznego zabytku w Bytomiu. Czym był tajemniczy krzyż pokutny w Łagiewnikach?
- Kobiety, które dziś kryją się pod pojęciem praw kobiet, raczej nie odwołują się do tych imponderabiliów, do których odwoływały się ówczesne damy polityki, dlatego uważam, że w takie uchwale warto te nazwiska utrwalić - podkreślił Maciej Bartków.
- Ja rozumiem, że gdyby to były kobiety z SLD lub Nowoczesnej, to radna Joanna Stępień nie miałaby obiekcji, a jeśli to kobiety o poglądach prawicowych, to ręka jej drży - wtórował mu Mariusz Janas.
- Kolega Mariusz Janas idzie za daleko w swoich dywagacjach. Wzrusza mnie śmieszność twojej wypowiedzi (…) Robisz polityczne wycieczki, dyrdymały, żeby nas skłócić i pokazać różnice. Odczuwam, że to celowe zachowanie - ocenił Grzegorz Nowak.
Dodał, że dyskutować nad kształtem uchwały można było podczas komisji i zasugerował, że wówczas niektórym radnym zabrakło odwagi, bo byli tam sami, a na sesji są w grupie.
Maciej Bartków odparł, że na komisjach, w których uczestniczył on i Mariusz Janas, nie było mowy o tej uchwale. Warto jednak dodać, że nikt - w tym żaden z radnych - nie zgłosił uwag podczas konsultacji społecznych. Zarzucił także Grzegorzowi Nowakowi personalne wycieczki. Po nim jednak głos znów zabrał Mariusz Janas, który stwierdził, że radna Joanna Stępień "dyszała", kiedy jego kolega z klubu PiS czytał biogramy parlamentarzystek i użył kilku onomatopej.
- Nie mam w zwyczaju dyszeć. Nie dysze i nie wzdycham. Przyzwoitość to nie tylko dekoracja. Można się jej nauczyć i nie traktować okolicznościowo - odpowiedziała Joanna Stępień.
- Miałam nadzieję, że podczas sesji nie będzie zbyt wiele dyskusji, choćby z szacunku do kobiet. Zawsze jeśli chodzi o kobiety i ich prawa, to najwięcej do powiedzenia mają mężczyźni. Tym razem nie jest inaczej. Bardzo szanuję osiem Polek, które jako pierwsze dostały się do Sejmu RP i nikt im tego nie odbierze, ale nazwa ronda Praw Kobiet ma dużo szersze znaczenie i do nich się nie ogranicza - podkreśliła Iwona Pakosz.