Przypomnijmy, w zeszłym miesiącu Rada Miejska przegłosowała zmiany w statucie Rady Dzielnicy Miechowice, które ustanawiały próg frekwencyjny w wyborach na poziomie 20%. Oznaczałoby to, że gdyby próg nie zostałby osiągnięty, to wybory byłyby nieważne i rada zostałaby zlikwidowana. Taki próg nie funkcjonuje natomiast w żadnych wyborach w Polsce: ani w prezydenckich, ani parlamentarnych, ani samorządowych. Co ciekawe nawet miejscy radni mieliby problem go przeskoczyć, ponieważ w ostatnich wyborach frekwencja wyniosła zaledwie 27%. Tymczasem chcieli go narzucić radzie dzielnicy, która w swoich wyborach notowała kilkuprocentową frekwencję. Intencje pomysłodawców zmian były więc oczywiste - chodziło o zlikwidowanie rady pod przykrywką braku zainteresowania mieszkańców.
Ta próba się nie udała. Uchwałę uchylił wojewoda śląski, ponieważ popełniono błędy proceduralne. Dlatego koalicja BIS-PiS-WB-SLD postanowiła nie szukać kolejnych przykrywek. W piątek wieczorem w Biuletynie Informacji Publicznej pojawił się projekt uchwały w sprawie zniesienia Rady Dzielnicy Miechowice. Jak się nieoficjalnie dowiedzieliśmy, zostanie on włączony do porządku obrad w trybie nadzwyczajnym podczas poniedziałkowej sesji. Ponownie więc koalicja próbuje załatwić sprawę po cichu, aby Rada Dzielnicy Miechowice nie miała czasu się obronić. W gazetach informacja o tym pojawiłaby się dopiero po fakcie, ponieważ Życie Bytomskie ukazuje się w poniedziałki i w weekend tygodnik jest już w druku, a Dziennik Zachodni trafia do kiosków w piątki.
Twórcy projektu podają w uzasadnieniu, że "sytuacja finansowa miasta również przemawia za tym, aby nie wydawać kolejnych środków na przedłużanie funkcjonowania jednostki pomocniczej – dzielnicy Miechowice". Trzeba natomiast wiedzieć, że radni dzielnicowi pełnią swoją funkcję społecznie, nie pobierając diet, a roczny budżet RD wynosi... 5 tys. zł. Tymczasem Urząd Miejski jest w trakcie zamawiania limuzyny dla kancelarii prezydenta o wartości 100 tys. zł.
W uzasadnieniu czytamy też: 'zainteresowanie mieszkańców działalnością tej jednostki pomocniczej jest znikome, o czym świadczą konsultacje z mieszkańcami przeprowadzane w dniach 6-10 maja br. na terenie całego miasta w przedmiocie zmiany statutu dzielnicy Miechowice. Żaden mieszkaniec Bytomia nie wziął udziału w konsultacjach". To powinien być zarzut wobec Rady Miejskiej, gdyż to ona była organizatorem konsultacji i nie postarała się o poinformowanie o nich miechowiczan. Wiadomość pojawiła się wyłącznie w jednym z działów na stronie Urzędu Miejskiego. Nie opublikowano ogłoszeń w prasie, ani nie wywieszono plakatów w dzielnicy. Nie poinformowano również samej Rady Dzielnicy! Konsultacje były więc zwykłą farsą.
Koalicja twierdzi, że dokonania Rada Dzielnicy nie są znaczące. Tymczasem jak dowiedzieliśmy się od Michała Staniszewskiego, jednego z radnych dzielnicowych, RD przez trzy miesiące zabiegała o spotkanie z prezydentem w celu przedstawienia rezultatów kadencji. Jednak Damian Bartyla nie znalazł na to czasu.
Rzeczywistym powodem likwidacji Rady Dzielnicy jest chęć wyeliminowania konkurentów ze sceny politycznej, a nie kwestie społeczne, czy budżetowe. Koalicja, która chwali się zorganizowaniem referendum boi się wszelkich ruchów społecznych, aby nie podzielić losu Platformy Obywatelskiej w Bytomiu. Unieszkodliwiono Inicjatywę Uchwałodawczą Mieszkańców, a teraz trwają starania, aby zlikwidować Radę Dzielnicy Miechowice, powołanej wolą 3 700 mieszkańców.