Pomniki Armii Czerwonej od wielu lat stanowią przedmiot sporów w wielu polskich miastach. Co rusz pojawiały się głosy wzywające do ich zniszczenia. Władze samorządowe jednak zwykle podchodziły do tego tematu z poszanowaniem historii i z reguły nie podejmowały tak drastycznych decyzji. Zamiast tego wolano edukować kolejne pokolenia o zbrodniach sowietów, a pomniki pozostawiano jako świadectwo minionych czasów.
Od momentu rosyjskiej agresji na Ukrainę klimat dla monumentów poświęconych Armii Czerwonej uległ diametralnej zmianie. W ostatnich tygodniach kolejne gminy postanawiają likwidować radzieckie pomniki znajdujące się na ich terenie. Również w Bytomiu powrócił temat rozbiórki obelisku stojącego na cmentarzu komunalnym.
Radni chcą rozbiórki pomnika
Do Komisji Edukacji, Kultury i Sportu Rady Miejskiej wpłynęło pismo bytomianina, który wezwał władze miejskie do usunięcia monumentu z nekropolii przy ul. Kwiatowej. Podczas środowego posiedzenia radni zapoznali się z jego treścią i skierowali sprawę do rozpatrzenia przez prezydenta Mariusza Wołosza.
- Od dawna uważam, że wszystkie artefakty związane z systemem komunistycznym powinny zniknąć z przestrzeni publicznej polskich miast. W Bytomiu takim przykładem jest pomnik znajdujący się na cmentarzu komunalnym, który wita wszystkich przychodzących na cmentarz czerwonymi gwiazdami - powiedział radny Maciej Bartków. - Cieszę się z inicjatywy mieszkańców postulujących dokonanie takiej zmiany, zwłaszcza dzisiaj w kontekście barbarzyńskiego zachowania Rosjan na Ukrainie i mam nadzieję, że pomnik zniknie jak najszybciej - dodał.
W zupełnie innym tonie wypowiedział się dawny przewodniczący Rady Miejskiej Jan Kazimierz Czubak, który skrytykował decyzję komisji.
- Gdyby radni z komisji posiadali szerszą wiedzę o mieście w którym sprawują mandat radnego to wiedzieliby, iż w latach 90-tych ubiegłego wieku, za wiedzą i zgodą ambasady rosyjskiej, odremontowano obelisk, pozbawiając go wszystkich elementów, które można by uznać na "pomnikopodobne" - napisał Jan Kazimierz Czubak na Facebooku. - Obecnie na obelisku jest jedynie tablica, która w dwóch językach informuje kto spoczywa w żołnierskiej kwaterze. Taki obelisk, kamień lub cenotaf jest częstym elementem architektonicznym żołnierskich cmentarzy - wyjaśnia.
Dawny przewodniczący bytomskiej rady tłumaczy, że w całym kraju są cmentarze różnych armii, które nie zawsze były przyjazne dla Polski. Jako przykład podał Soldatenfriedhof w Siemianowicach Śląskich, gdzie przeniesiono szczątki żołnierzy niemieckich z obszaru Górnego Śląska, a nawet rejonów Bielska-Białej, Krakowa, Częstochowy czy Kielc. Czubak wskazuje, że zachód szanuje wojenne cmentarze, podczas gdy na wschodzie się je dewastuje. - Człowiek wolny szanuje wojenne cmentarze, to człowiek o mentalności niewolnika odreagowuje swoje kompleksy na cmentarzach. Najczęściej za pomocą buldożera. Zatem wstyd - czytamy w jego wpisie na FB.
Wpierw wypowie się IPN
Jedynym radnym, który wstrzymał się od głosu w sprawie pomnika był Krzysztof Gawenda. Jego zdaniem władze miasta zanim podejmą decyzję w tej sprawie powinny zasięgnąć opinii specjalistów, wskazując w tym przypadku na Instytut Pamięci Narodowej.
- Ja uważam, że albo dany radny, albo komisja powinna wyjść z wnioskiem do prezydenta, aby ten wystąpił do Instytutu Pamięci Narodowej o uzyskanie opinii odnośnie tego pomnika i na podstawie decyzji z IPN-u należałoby podejmować kolejne kroki - powiedział Gawenda.
Prezydent Bytomia postanowił postąpić właśnie w ten sposób i jak udało nam się dowiedzieć, miasto zwróci się z prośbą do IPN o wydanie opinii w tej sprawie. Urzędnicy wskazują, że tzw. Ustawa Dekomunizacyjna nie ma zastosowania wobec pomników znajdujących się na terenie cmentarzy lub innych miejsc spoczynku. Tymczasem pomnik stanowiący przedmiot wniosku komisji bytomskiej rady mieści się na samym środku kwatery wojennej żołnierzy Armii Czerwonej składającej się z 257 grobów indywidualnych oraz 98 grobów zbiorowych poległych w walkach o Bytom w styczniu 1945 roku.
Jak podaje Przemysław Nadolski w książce "Cmentarze Bytomskie" spoczywa tam ponad 350 żołnierzy Armii Czerwonej. Większość z nich początkowo była pochowana w innych miejscowościach w okolicy Bytomia, lecz dopiero w latach pięćdziesiątych dokonano ekshumacji ich szczątków i przeniesiono je na cmentarz komunalny.
Był też inny pomnik
W Bytomiu przed Urzędem Miejskim znajdował się również inny pomnik poległych żołnierzy radzieckich. Jego forma architektoniczna była bardzo podobna do tego, który stoi na cmentarzu komunalnym. W latach dziewięćdziesiątych został rozebrany, a po latach z inicjatywy Towarzystwa Miłośników Bytomia ustawiono w jego miejscu pomnik ofiarom terroru komunistycznego upamiętniający tysiące mieszkańców Bytomia, którzy zginęli w rosyjskich obozach pracy lub zostali wywiezieni w głąb Związku Radzieckiego.