Po dziewiątej kolejce nastroje w Polonii Bytom były grobowe. Drużyna, która była stawiana w roli faworyta do wygrania III ligi, wtedy traciła do pierwszego LKS-u Goczałkowice-Zdrój aż czternaście punktów. Wiele osób wówczas uznało, że o awansie do II ligi w tym sezonie można zapomnieć.
W III lidze zaczęły się dziać cuda
Nie dość, że niebiesko-czerwoni byli w wielkim dołku, to zdawało się, że lider ma na tyle mocny zespół, że na jego wiele potknięć nie ma co liczyć. Łukasz Piszczek, Piotr Ćwieląg, Łukasz Hanzel, czy Przemysław Trytko mieli być gwarantem tego, że drużyna z powiatu pszczyńskiego jest w stanie prezentować równą formę przez całą rundę.
III grupa III ligi jednak jest bardzo mocna i sprowadziła na ziemię wielu piłkarzy z bogatą przeszłością. W efekcie nagle role zaczęły się odwracać. To Polonia złapała zwycięską serię, a goczałkowiczanie coraz częściej się potykali. Dzięki temu drużyna Kamila Rakoczego zaczęła gonić, a przed ostatnią ligową kolejką w 2021 roku mogła doskoczyć nawet na dwa punkty.
To lider jako pierwszy zakończył swoje spotkanie i tylko zremisował ze Ślęzą Wrocław. Polonia jednak także trafiła na mocnego i niewygodnego rywala. Do Bytomia przyjechała rezerwa Miedzi Legnica, która już w pierwszym spotkaniu tego sezonu zremisowała z niebiesko-czerwonymi 2:2.
Remis, który pozostawia niedosyt
W minioną sobotę zaczęło się idealnie. W 13. minucie z rzutu wolnego dośrodkował Patryk Stefański, a Michał Bedronka głową pokonał bramkarza gości. Radość z prowadzenia jednak trwała zaledwie dziesięć minut, a Miedź odpowiedziała w ten sam sposób. Rzut wolny, dośrodkowanie, strzał Grzegorza Bartczaka i zrobiło się 1:1.
Więcej bramek już nie padło, a oba zespoły miały niewiele okazji na zmianę rezultatu. Remis był wynikiem jak najbardziej sprawiedliwym. Nie zmienia to faktu, że Polonia może czuć lekki niedosyt. Gdyby wyszarpała zwycięstwo, to na przerwę zimową udałaby się jako wicelider ze stratą zaledwie trzech "oczek" go "Goczałów".
- To był dla nas bardzo ciężki mecz, bo Miedź była dobrze zorganizowana. Ciężko nam było skonstruować konkretne akcje, po których udałoby nam się strzelić bramkę. Jestem jednak zły na siebie i drużynę, że nie zdobyliśmy trzech punktów. Zobaczymy, jak rundę oceni zarząd i mam nadzieję, że pozytywnie. Nastawiamy się na ciężką pracę w zimie, aby dobrze wystartować w kolejnej rundzie - mówił po meczu trener Rakoczy w klubowej telewizji.
Nie można jednak też przesadzać w drugą stronę. Trzecia pozycja i pięć punktów straty do lidera to i tak dobry wynik, mając na uwadze sytuację sprzed kilku tygodni. Dzięki temu runda wiosenna zapowiada się niezwykle emocjonująco, a Polonia nie jest na straconej pozycji w walce o II ligę. Nie można jednak pozwolić sobie na falstart z jesieni. Za kilka miesięcy przekonamy się, czy w Bytomiu wyciągnięto wnioski.