Paweł Kobyliński: Rozdział państwa od Kościoła

Rozdział państwa od Kościoła będzie na rękę zarówno państwu, obywatelom, jak i samemu Kościołowi. Jedyni, którzy będą stratni to „katooligarchowie" pokroju arcybiskupa Marka Jędraszewskiego czy Tadeusza Rydzyka.

Pawel Kobyliński

Jakiś czas temu zadałem sobie trud przeczytania konkordatu, który jest niczym innym, jak zwykłą umową międzynarodową. Jest jednak coś co sprawia, że mimo to ma ona charakter szczególny.

Jednostronność konkordatu

Jest bardzo jednostronna i daje właściwie same korzyści instytucjom kościelnym nie dając nic w zamian instytucji państwa pol­skiego. Jestem w stanie spróbować wczuć się w klimat początku lat 90. i samej presji na podpisanie konkordatu. Po wielu latach walki z komunizmem, w której wielu księży brało czynny udział, nasza ówczesna władza zdominowana przez środowiska mocno katolickie, postanowiła uhonorować kontakty z Kościołem umową wysokiego szczebla.

Interes światopoglądowy ponad państwowym

Niestety interes i światopogląd kościelny przyćmił interes polityczny i państwowy. Co ciekawe, przez następne lata poszczególne rządy twórczo rozwijały swoją uległość wobec Kościoła, poczynając od finansowania religii w szkole, a kończąc na wprowadzeniu jednego z najostrzejszych na świecie praw aborcyjnych, które PiS wprowadził rękami zdominowanego przez swoich nominatów Trybunału Konstytucyjnego. W ostatnich latach mamy również setki milionów złotych, które wlewają się w budżety różnych instytucji kościelnych na czele z imperium medialnym Rydzyka.

Jak naprawić sytuację

Jakie kroki należy zatem podjąć, aby naprawić sytuację? Po pierwsze, zaprzestać finansowania religii w szkole. O ile bowiem zapisy konkordatu zobowiązują Polskę do zapewnienia infrastruktury do nauki, to nie wspominają o finansowaniu tego przedsięwzięcia. To czysta oszczędność, która przyniosłaby budżetowi ok. 2 mld zł rocznie. Po drugie, zaprzestać finansowania wprost lub pośrednio instytucji związanych z Kościołem, a przede wszystkim traktowania ich na równi z innymi podmiotami publicznymi. Po trzecie, organy ścigania muszą z pełną bezwzględnością ścigać wszelkie przypadki zbrodni pedofilii, nawet te sprzed lat. I wreszcie po czwarte, konkordat należy traktować jako zwykłą umowę międzynarodową. Polska musi dążyć do zrównania relacji, a co za tym idzie samą umowę należy renegocjować, a jeśli nie przyniesie to rezultatu, to wypowiedzieć.

Zmiany możliwe po wyborach

Te wszystkie działania doprowadzą, mam nadzieję, do normalizacji stosunków z Kościołem. Obecnie nasza pozycja jest daleka od zadowalającej. Mam nadzieję, że po następnych wyborach będzie nam dane przeprowadzić wszelkie zmiany, o których piszę w niniejszym artykule, a w Platformie Obywatelskiej nie brak ludzi, którzy z chęcią zajmą się tą sprawą. Ja z pewnością do nich należę.

Subskrybuj bytomski.pl

google news icon