Po sezonie zasadniczym Polonia Bytom była głównym kandydatem do drugiego z rzędu mistrzostwa Młodzieżowej Hokej Ligi. Niebiesko-czerwoni bardzo długo mieli na koncie same zwycięstwa, co sugerowało, że przerastają swoje rozgrywki. Trzeba jednak było jeszcze udowodnić to w fazie play-off.
Sokoły do bólu skuteczne
Bytomianie bez większych przeszkód pokonali Podhale Nowy Targ w ćwierćfinale, a w następnej rundzie trafili na Sokoły Toruń. Pierwsze spotkanie było jak kubeł lodowatej wody, bo Polonia została rozbita aż 6:1 na terenie rywala. Wynik jednak nie do końca oddaje to, co działo się na lodzie, bo podopieczni Mariusza Puzio prowadzili grę, ale mieli ogromne problemy z umieszczeniem krążka w bramce.
Pozostało mieć nadzieję, że inaczej ułoży się rewanż, który w miniony weekend odbył się w Bytomiu. Sokoły jednak znowu dały się we znaki, przez co po dwóch tercjach torunianie prowadzili 2:0.
Przełom nastąpił dopiero w ostatnich trzech minutach trzeciej tercji. Polonia przebudziła się i po trafieniach Łukasza Dybasia oraz Karola Wąsińskiego doprowadziła do remisu. Emocje zaczęły sięgać zenitu, bo w dogrywce nie padła żadna bramka, więc zwycięzcę musiał wyłonić konkurs rzutów karnych.
Skuteczniejsi byli hokeiści z Torunia, którzy dwa z pięciu karnych zamienili na gola. Dla Polonii trafił jedynie Wąsiński, a to oznaczało, że w finale zagrają Sokoły, a Polonii pozostanie walka o brązowe medale.
Ostatnim rywalem Polonii Bytom w tym sezonie będzie Zagłębie Sosnowiec. Pierwsze spotkanie odbędzie się 16 marca w Sosnowcu, a trzy dni później zostanie rozegrany rewanż w Bytomiu.