Śląskie metro? Miało być tak pięknie
Nareszcie problem komunikacji zostanie na Górnym Śląsku ostatecznie rozwiązany - zapowiadał artykuł. Ludziom męczącym się na co dzień w przepełnionych autobusach i tramwajach (a w godzinach szczytu również pociągach), w wyeksploatowanych do kresu możliwości pojazdach kolebiących się na wybojach i powyginanych przez szkody górnicze szynach, tracącym całe godziny na dojazd do i z pracy, marznących zimą na przystankach w lodowatym wietrze - opcja nowoczesnej kolei podziemnej musiała wydawać się niezmiernie atrakcyjna. Tym bardziej, gdy prasa karmiła ich propagandowymi zdjęciami monumentalnych stacji metra w Moskwie czy Leningradzie. Wielu zresztą znało i dość świeżo miało w pamięci wydajną berlińską U-Bahn, a niektórzy i sieci metra w Paryżu czy nawet w Londynie.
Kolej podziemna na Śląsku
Artykuł zapowiadający metro na Śląsku czytano więc z ciekawością, a projekt wybudowania kolei podziemnej, łączącej wszystkie główne miasta niecki węglowej musiał budzić znaczne emocje. Zwłaszcza, że - jak się wydawało - zawierał konkrety:
Decydujący głos w sprawie budowy metra śląskiego mieli specjaliści z przemysłu węglowego. Przedstawiony pod dyskusję projekt przewiduje bowiem wybudowanie metra w starych, nisko położonych wyrobiskach węglowych. Wiele tych chodników leży na szlakach, którymi ma przebiegać projektowana śląska kolej podziemna. Możliwość ich wykorzystania pozwoli nie tylko na rozwinięcie bardzo szybkiego tempa robót, ale również na wykonanie ich przy stosunkowo najmniejszych nakładach materiałów oraz pieniędzy. Jak orzekli górnicy - przedstawiony projekt jest możliwy do realizacji.
Główna linia metra przebiegać miała z Bytomia przez Chorzów i Katowice do Sosnowca, druga - z Chorzowa przez Rudę Śląska i Zabrze po Gliwic.
Metro w Bytomiu: stacja na rynku?
Metro śląskie nie będzie wprawdzie tak bogate jak moskiewskie, ale będzie znacznie ciekawsze od londyńskiego - przechwalano się. A mieszkańcom Bytomia nie tylko zapowiedziano, że to właśnie w ich mieście wystartuje cała ta wiekopomna inwestycja, ale i podano przypuszczalną lokalizację bytomskiej stacji metra:
Biorąc pod uwagę stan robót, przeprowadzonych dotychczas w nisko położonych pokładach, uczestnicy postanowili wysunąć propozycję rozpoczęcia budowy metra śląskiego od Bytomia. Za tą decyzją przemówiły roboty, prowadzone na naszym terenie przy eksploatacji pokładów rud cynkowych. Tak więc pierwsza stacja śląskiej kolei podziemnej zostanie zlokalizowana na naszym rynku względnie na terenie parku miejskiego.
Metro na Śląsku to był żart
Artykuł o metrze na Śląsku ukazał się w numerze "Życia Bytomskiego" wydanym na przełomie marca i kwietnia. W kolejnym redakcja przyznała się, że był to primaaprilisowy żart.
A na zakończenie autor dodał: Fakt, że wielu naszych Czytelników uwierzyło w tą wiadomość, świadczy m. in. jak paląca staje się konieczność generalnego rozwiązania problemu komunikacyjnego na terenie Górnego Śląska. Paląca konieczność po 60 latach dalej pali w najlepsze. Nawet jeżeli część problemów tamtych lat rozwiązano, wyrosły i wyrastają wciąż nowe.
Kolej podziemna na Śląsku nie powstała. Ani w Bytomiu, ani w żadnym innym mieście. Sprawa budowy śląskiego metra powraca co jakiś czas w postaci mniej (z reguły) lub bardziej realnych koncepcji. Ostatnio w formie metra naziemnego. Monorail (napowietrzna kolejka jednoszynowa, korzystająca z jednej szyny poprowadzonej estakadami) miałby powstać w Katowicach, a także w Sosnowcu. Koszt takiej inwestycji szedłby jednak w miliardy złotych. I to sam tylko koszt budowy, jako że bieżące utrzymanie wymagałoby kolejnych setek milionów. Rocznie. Czy będą na to pieniądze? Czas pokaże.
Jak na razie jednak metro na Śląsku pozostaje w sferze idei, fantazji czy wręcz żartów na 1 kwietnia. Także w Zagłębiu, gdzie jeden z internetowych serwisów zaledwie kilka lat temu, mimowolnie chyba, powtórzył primaaprilisowego fake newsa o budowie metra... tym razem w Sosnowcu.