Ktoś, kto nie zna Bytomia i niewiele wie o jego dziejach, może tego miejsca w ogóle nie zauważyć. Dziś znajduje się na uboczu. Od centrum miasta odseparowane jest linią kolejową. Niemal zupełnie nie widać go też z pobliskiej, ruchliwej ulicy Zabrzańskiej. Mimo iż położone może ze sto metrów od niej, ginie jednak przesłonięte zabudowaniami. Jakby się ukrywało.
I coś w tym jest, gdyż Małgorzatka - tak w skrócie i z wyczuwalnym jakimś sentymentem nazywają Wzgórze Świętej Małgorzaty bytomianie - naprawdę skrywa wiele tajemnic.
Kto wytapiał ołów na Małgorzatce?
Gdyż jest bardzo stara. Jej dzieje sięgać mogą nawet w pradawne czasy plemienne. Może czasy Wiślan? Archeologowie odkryli na Małgorzatce ślady wytopu ołowiu. Nie wiemy, od kiedy wydobywano rudy srebra i ołowiu w okolicach dzisiejszego Bytomia, ale specjalistyczne badania zanieczyszczeń małopolskich torfowisk ujawniły, że już w wieku IX podniósł się w nich poziom zawartości ołowiu. Świadczy to o kwitnącym już w tym czasie hutnictwie ołowiu. Mogli się w nim specjalizować wspominani z przekazach plemiennych Wiślanie i tak też właśnie - "ołowiowym śladem »Wiślan«" (nieprzypadkowo w cudzysłowie) nazwali swe odkrycie badacze.
Czy więc Wiślanie gospodarzyli również na Małgorzatce? Dobre pytanie. Jednak jak na razie bez odpowiedzi. Na dobrą sprawę nie wiadomo nawet, jak nazywał się ten lud, który Wiślanami określa się dosyć umownie. To raz. A dwa, nie wiemy też, czy ich strefa osiedlenia sięgała aż po Bytom. We wczesnym średniowieczu to było pogranicze. Mogli tu też zamieszkiwać Opolanie czy Golęszyce. Albo zupełnie inne plemię, którego nazwy nie zapisali kronikarze i przepadła w mrokach dziejów. Na korzyść Wiślan przemawia fakt, że przecież aż do XII wieku ziemia bytomska wchodziła w skład Małopolski. Jej władcami nie byli książęta z Opola, Cieszyna czy Wrocławia, ale zasiadający na Wawelu w Krakowie. Dopiero w 1180 roku (nie w 1179, jak przyjmowano przez długie lata i co obalił nieżyjący już niestety historyk Norbert Mika) włączono Bytom z przyległościami do cieszyńsko-raciborskiego państwa księcia Mieszka Plątonogiego. I to dlatego Bytom wraz z Małgorzatką leży dziś na Śląsku.
Może Cię zainteresować:
Zlot Superbohaterów w Bytomiu. "Taki jest mój cel"
Jedno jest pewne: ktoś usypał wały bytomskiego grodu. Albowiem Małgorzatka to górujące ongiś nad okolicą średniowieczne grodzisko. Do dziś daje się dostrzec jego owalny kształt. Z samych wałów przetrwała jedynie część, spory ich fragment uległ bowiem niwelacji. Jednak to, co ocalało, łatwo dostrzec tak w kształcie cmentarnej alejki otaczającej szczyt wzgórza, jak i zaokrąglonym kształcie ulicy Małgorzatki poniżej. A i tam, gdzie wał dawno już temu przestał istnieć, domyślać się można gdzieniegdzie jego przebiegu. Wewnątrz i wokół tego owalu rezydował bytomski kasztelan, jego rycerze i setki mieszkańców grodu, wśród nich na pewno karczmarz, kupcy, a i hutnicy. Oraz bytomski proboszcz.
Tajemnice kościoła św. Małgorzaty
Proboszcz? A tak. Jednym z najstarszych śladów dawnej Małgorzatki jest wyobrażenie istniejącego na niej przed wiekami, murowanego kościoła. Znajduje się ono daleko od Bytomia, bo aż we Wrocławiu (w tamtejszym Muzeum Architektury; w bytomskim Muzeum Górnośląskim można obejrzeć kopię). To płaskorzeźba na tak zwanym Tympanonie Jaksy - cennym fragmencie XII-wiecznej kamieniarki, pochodzącym z wyburzonego klasztoru na wrocławskim Ołbinie. Jedna z wyobrażonych przez artystę postaci trzyma w dłoniach makietę kościoła, opatrzona napisem BYTOM. Bez wątpienia chodzi więc o kościół w Bytomiu, ten zaś wznosił się wówczas w grodzie na Małgorzatce.
To dosyć klasyczna w formie romańska świątynia, z prostokątna wieżą i zaokrągloną apsydą. Historycy zwykli przyjmować, że tak właśnie wyglądał pierwszy kościół w Bytomiu. Czy jednak na pewno? Niekoniecznie. Rzeźbiarz tworzący w bardzo jak na owe czasy odległym od Bytomia Wrocławiu mógł bytomskiej świątyni nie widzieć na oczy i przedstawił ją tak, jak sobie wyobrażał. Jak było, tak było - nie ulega wątpliwości, że w Bytomiu znajdował się jeden z najstarszych, czy wręcz najstarszy romański kościół na obszarze dzisiejszego województwa śląskiego (inni kandydaci do pierwszeństwa to kościoły w Cieszynie, Siewierzu i - co najmniej prawdopodobne - w Wojkowicach Kościelnych).
W 2018 roku archeologowie z Muzeum Górnośląskiego wykorzystali okazję, jaką był remont współczesnego kościoła św. Małgorzaty i zbadali, co kryje ziemia pod świątynią.
Wcześniej prowadzono już na Małgorzatce wykopaliska, w wyniku których odnaleziono sporo pochodzących z średniowiecza (także wczesnego) zabytków kultury materialnej. Jednak nie pod samym kościołem. Dlatego też oczekiwania były duże. I choć nie doszło do wymarzonego odkrycia - tym byłyby fundamenty czy inne relikty kościoła romańskiego - plon poszukiwań i tak robił wrażenie. W kościele i tuż obok niego odkryto średniowieczne i nowożytne groby. Przebadanie szczątków pochowanych w nich bytomian dostarczyło cennej wiedzy, m.in. o warunkach życia i stanie zdrowia odległych przodków teraźniejszych mieszkańców miasta. Innymi znaleziskami były dawne monety. Te z kolei poszerzyły naszą wiedzę o gospodarczych powiązaniach Bytomia. Dewocjonalia zaś, których w grobach również nie brakowało - o duchowości zmarłych, których pochówki odkryto.
Oni wciąż tu są...
Jest dziś coś symbolicznego w tym, że Wzgórzu św. Małgorzaty - zalążku Bytomia i jego centrum do czasu, aż w wyniku lokacji miasta w XIII wieku centrum to przeniosło się w rejon obecnego rynku - stało się miejscem, gdzie wciąż przebywają dawni bytomianie. Ci zmarli. Na znajdują się kościół oraz dom zakonny księży werbistów, jednak większość powierzchni Małgorzatki zajmuje cmentarz, użytkowany co najmniej od XIV wieku. W nieuchwytny, lecz niewątpliwy sposób wpływa to na oddziałującą na wyobraźnię atmosferę tego miejsca, doprawdy wyjątkowego wśród miast Górnośląsko-Zagłębiowskiej Metropolii. Jeżeli na Małgorzatce czas nie zatrzymuje się w miejscu, to z całą pewnością przynajmniej zwalnia bieg. Szczególnie w mgliste wieczory i noce.
Dlatego Małgorzatka, z jednej strony tak bliska miastu, a z drugiej zeń wyizolowana, jest jak gdyby kapsułą czasu czy portalem między światami, teraźniejszym i przeszłym. Wymarzony plener dla fantastycznego filmu o podróżach w czasie czy między wymiarami.
Może Cię zainteresować: