Miasto Bytom przejęło od Spółki Restrukturyzacji Kopalń teren
dawnego Szybu Południowego kopalni Miechowice. I co teraz z tym
nabytkiem zrobić? Bo stan obecny nie przedstawia się zachęcająco.
Potencjał tego
miejsca jest olbrzymi. To miejsce znane w całej Polsce wśród osób,
które pasjonują się zagadkami II wojny światowej, czy tajemnicami
związanymi z różnymi ukrytymi depozytami poniemieckimi. A jak
widać na przykładzie „złotego pociągu”, kompleksu Riese w
Górach Sowich, czy sztolni „Arado” w Kamiennej Górze może to
być miejsce przyciągające setki, czy nawet tysiące turystów. Tak
więc podbudowa do takich planów jest.
A co trzeba
zrobić, aby te setki, czy tysiące turystów faktycznie przyjechały
do Miechowic?
Pierwszą rzeczą,
jaką trzeba zrobić, to na pewno zweryfikować stan techniczny
obiektu, uzyskać wszelkie konieczne uzgodnienia, a następnie
przystąpić do budowy atrakcji turystycznych.
Pytanie jednak,
czy te porównania np. do kompleksu „Riese” nie są cokolwiek na
wyrost. Tam jednak mamy cały wielki obiekt, a tu raptem zasypaną
dziurę w ziemi.
To nie jest zasypana
dziura w ziemi, przypomnę, że eksploratorzy schodzą na głębokość
300 metrów.
Umówmy się
jednak, że to zabawa dla koneserów, a nie dla masowego turysty.
Ale już na
podszybie spokojnie można wejść i niejednokrotnie zdarzało mi się
tam oprowadzać wycieczki. Koncepcja jest taka, żeby zrobić tam
specjalną szklaną podłogę, podświetlić jakieś 100 metrów w
głąb i myślę, że jak ktoś stanie na takiej podłodze i po
chwili zobaczy czeluść pod nogami, to wrażenie będzie kolosalne.
A jak jeszcze puścimy z głośników dźwięk pękającego szkła,
to myślę, że zapamięta tę wizytę do końca życia. Warto by też
postawić rekonstrukcję baraku jeńców przymusowych, żeby pamiętać
o ofiarach wśród cywilów zmuszanych do niewolniczej pracy w czasie
II wojny światowej. Przydałby się również jakiś obiekt, w
którym można by puszczać film z cyklu paradokumentalnego „Nie do
wiary”. Są też wreszcie różne pozostałości, które by można
pokazać – wiem, że w jednym miejscu zachowała się nawet
podłoga z oryginalnych przedwojennych kafelek. Realizacja tych
wszystkich pomysłów i to jaką one ostatecznie mogłyby przybrać
formę uzależnione jest oczywiście od stanu technicznego tych
obiektów i finalnej koncepcji zagospodarowania miejsca.
Czy z pańskiego
punktu widzenia, jako eksploratora i człowieka mocno zakorzenionego
w środowisku pasjonatów zagadek II wojny światowej, na tego typu
obiektach i towarzyszących im legendach da się zarobić?
Moim zdaniem tak,
ale niezmiernie ważna byłaby w tym przypadku szansa na zmianę
wizerunku samego Bytomia. Do tej pory o Bytomiu w mediach usłyszeć
można było w kontekście a to odpadów, a to jakiejś patologii,
czy problemów społecznych. Teraz byłaby szansa to zmienić.
Tak jak kiedyś
Zabrze uczyniło z górnictwa swój pomysł na stworzenie marki
turystycznej, tak Bytom teraz miałby stworzyć markę z tajemnic II
wojny światowej?
Tak, oczywiście.
Mamy schron w Miechowicach, do którego przyjeżdżają tysiące
osób. Odbywa się tutaj co roku rekonstrukcja historyczna, która
też przyciąga sporo osób. Mamy inne schrony, z których tylko
część jest wykorzystywana np. ten na placu akademickim w centrum
miasta, a przecież w tych schronach również można by coś
ciekawego zorganizować. Jest Muzeum Górnośląskie czyli placówka
z największą na Śląsku ilością zbiorów, także posiadająca
swoją tajemnicę związaną z zaginioną w czasie wojny kolekcją
dzieł sztuki. Uważam, że takimi atrakcjami jesteśmy w stanie
zmieniać wizerunek miasta i przyciągać do niego ludzi z zewnątrz.
Tylko pytanie
skąd brać na to wszystko pieniądze?
Jako radny zgłosiłem
wniosek o to, by miasto wystąpiło do Krajowego Planu Odbudowy o
sfinansowanie tych wszystkich początkowych działań przy Szybie
Południowym kwotą kilkuset tysięcy złotych. Myślę, że ten
wniosek zostanie uwzględniony i kiedy uzyskamy tę dotację, to
wtedy rozpoczniemy działania.