Po koszmarnym początku sezonu wydawało się, że marzenia o awansie do II ligi trzeba przełożyć na kolejny sezon. Pojawiło się jednak światełko w tunelu, a przyczyniły się do tego dwa fakty. Po pierwsze zadyszkę złapał pierwszy w tabeli LKS Goczałkowice-Zdrój. Po drugie Polonia Bytom w końcu zaczęła zwycięską serię.
W miniony weekend niebiesko-czerwoni pojechali do Gaci, czyli wsi w województwie dolnośląskim. Tamtejsza Foto-Higiena to zespół, który znajduje się tuż nad strefą spadkową, ale z takimi czasami gra się szczególnie ciężko.
Trener Kamil Rakoczy miał dodatkowo utrudnione zadanie. Po raz kolejny nie mógł pomagać swojej drużynie z ławki rezerwowych, bo był zawieszony za czerwoną kartkę. W dodatku niektórzy kluczowi zawodnicy nie byli do dyspozycji z powodu kontuzji.
Kibice nie zobaczyli widowiskowego spotkania. Padła tylko jedna bramka, a była ona autorstwa zawodnika Polonii. Komplet punktów zapewnił Daniel Iwanek, który pokonał bramkarza w 41. minucie i bytomianie wygrali szóste ligowe spotkanie z rzędu.
LKS Goczałkowice-Zdrój tylko zremisował (0:0) z Gwarkiem Tarnowskie Góry. Dzięki temu drużyna z Bytomia do lidera traci już tylko siedem punktów. Możliwe, że jeszcze uda się zmniejszyć dystans, bo w tym roku rozegrane zostaną trzy kolejki. Rywalami będą kolejno: Piast Żmigród, Odra Wodzisław Śląski i Miedź Legnica.