Leszek Engelking był poetą, nowelistą, krytykiem literackim, tłumaczem. Wielokrotnie go nagradzano, m.in. Nagrodą „Literatury na Świecie” oraz Nagrodą Polskiego PEN Clubu za przekłady z języka angielskiego i języków słowiańskich. Od 1989 roku należał do Stowarzyszenia Pisarzy Polskich.
- Był - przede wszystkim - tłumaczem, wiernym polszczyźnie i językom, z których na nią przekładał, a także pisarzom, których dzieła ujmował w naszej mowie - napisał jego syn Wojciech Engelking.
- Van Veen i Ada u Vladimira Nabokova rozmawiają po polsku jego rzeczownikami i czasownikami, wyrok wydany jego polskimi słowami dostaje Cyncynat w „Zaproszeniu na egzekucję”, jego polskie przymiotniki i przyimki znajdują się w wierszach Charlesa Bukowskiego i Federico Garcii Lorki. Ostatni przekład, którego nie ukończył, to pełne tłumaczenie „Cantos” Ezry Pounda - zdradził.
Ukończył filologię polską na Uniwersytecie Warszawskim, gdzie później wykładał. Gościnnie pojawiał się również na wielu uczelniach w Polsce i Europie. Tytuł doktora habilitowanego uzyskał na Uniwersytecie Łódzkim.
Leszek Engelking: Wszyscy bowiem jesteśmy wygnańcami
Leszek Engelking urodził się 2 lutego 1955 roku w Bytomiu. Dzieciństwo spędził na Górnym Śląsku i w swojej twórczości czasem wracał do rodzinnych stron. Tak było m.in. w tomiku poezji „Muzeum dzieciństwa”, gdzie znajdziemy nawiązania do bytomskiej architektury.
- Tęsknota za „krajem lat dziecinnych” wydaje się uczuciem dosyć powszechnym. Wszyscy bowiem jesteśmy wygnańcami, choćbyśmy się nawet przez całe życie nie ruszali na krok z miasta czy wioski, gdzieśmy się urodzili i dorastali. Jesteśmy wygnańcami w czasie, nie przestrzeni. Do „kraju lat dziecinnych” nie ma powrotu, bo on nie istnieje. Tożsamość miejsca jest nieomal w każdej godzinie inna niż przedtem - wyjaśnił niegdyś Leszek Engelking.
Zmarł 22 października 2022 roku w wieku 67 lat. Został pochowany w Brwinowie koło Warszawy, gdzie mieszkał przez ponad 50 lat.