Kto nigdy nie wdepnął w kupę na ulicy, ten może uważać się za prawdziwego szczęściarza. Choć coraz więcej osób sprząta po swoich psach, to coraz więcej bytomian decyduje się na adopcję zwierzaka i niestety spora grupa nie poczuwa się do odpowiedzialności za jego odchody. W efekcie po niektórych skwerach trzeba poruszać się jak po polu minowym, aby nie stanąć na "bombie".
Prezydent Mariusz Wołosz napisał na swojej stronie na Facebooku, że mieszkańcy praktycznie na każdym spotkaniu w dzielnicach zwracają jego uwagę na ten problem. - Sam mam dwa psy i temat sprzątania po czworonożnych pupilach jest mi dobrze znany - napisał prezydent. Władze miasta postanowiły więc zainstalować dodatkowe kosze na psie odchody w różnych punktach Bytomia.
Łącznie stanie 35 metalowych stojaków z podajnikiem woreczków oraz pojemnikiem na odchody. Umieszczono na nich grafikę informacyjną z hasłem napisanym po śląsku: "Kupy swego psioka sprzątej do hasioka". Do tej pory zainstalowano je już przy wybiegu dla psów w Parku Kachla, alei Marka, skwerze ks. Adama Wiktora oraz na placach Akademickim, Słowiańskim i Targalskiego.
Wkrótce nowe kosze pojawią się też w kolejnych lokalizacjach zgłaszanych przez mieszkańców podczas spotkań z prezydentem. Będą to: Park Grota w Suchej Górze, w Park Amendy w Łagiewnikach i Park Konopnickiej w Karbiu, a także skwery w Miechowicach i Szombierkach.
Na zakup i dostawę nowych koszy wydano blisko 35 tys. zł.
Brak pojemnika na odchody to marna wymówka
Nawet jeśli w okolicy nie ma kosza na odchody nie zwalnia to właściciela z obowiązku sprzątania po swoim pupilu. Obowiązujące przepisy zezwalają na wyrzucanie psich kup do pojemników na niesegregowane odpady komunalne, bądź do zwykłych ulicznych koszy. Zgodnie z Ustawą o utrzymaniu czystości i porządku w gminach za zanieczyszczanie przestrzeni publicznej psimi odchodami grozi mandat w wysokości 500 złotych.