Bytom dawniej był kojarzony z węglem i stalą, ale także sport był - i wciąż jest - jego mocną stroną. Patrząc na przekrój dyscyplin uprawianych w naszym mieście i sukcesów, jakie odnoszą nasi sportowcy, to ciężko znaleźć drugie takie miejsce w Polsce. Zgodzi się pan z taką opinią?
Tak, Bytom od wielu lat jest ważnym miejscem na sportowej mapie Polski. Kiedyś uprawiało się tu jeszcze więcej dyscyplin, ale dziś wciąż możemy pochwalić się świetnymi tenisistami, judokami, karatekami, waterpolistami, lekkoatletami, szermierzami, czy łucznikami. Odradza nam się rugby i gimnastyka. Oczywiście nie można pominąć tu piłki nożnej i hokeja, które zawsze wzbudzały największe emocje. Nasi sportowcy sięgają po najwyższe trofea, jeżdżą na igrzyska, zdobywają tytuły mistrzowskie. Pod tym względem naprawdę mamy się czym poszczycić. Sport to piękna karta w historii Bytomia.
Skąd takie zamiłowanie bytomian do sportu?
Te wszystkie sukcesy odnoszą ludzie spośród nas. Sport w Bytomiu zawsze opierał się na wychowankach, a rzadziej na zawodnikach sprowadzonych spoza miasta, których z nim nic nie łączy poza kontraktem. To często są nasi znajomi, sąsiedzi albo nawet rodzina. To sprawia, że mieszkańcy mają silniejszą więź z tymi klubami. Zresztą, mnóstwo ludzi się przez nie przewinęło. Dziś zajmują się czymś innym, ale za młodu trenowali w Czarnych, czy na Polonii, ale sentyment pozostał i przekazują tę miłość do sportu swoim rodzinom, kolejnym pokoleniom. To jest piękne.
Pan jest jednym z tych ludzi? Od lat w biznesie, ale przecież dawniej trenował pan w Polonii…
Zdecydowanie jestem jednym z nich. Jestem chłopakiem z Knajfeldu, mieszkałem blisko lodowiska i zacząłem swoją przygodę z hokejem, gdy je wybudowano. Tam uczyłem się jazdy na łyżwach, a później zapisałem się do szkółki. Grałem w Centralnej Lidze Juniorów, doszedłem do drugiej ligi. Graliśmy razem z Frankiem Kuklą, Krystianem Michą, Andrzejem Swobodą, Kristianem Sikorskim, którzy później zdobyli z Polonią mistrzostwo Polski. W końcu założyłem rodzinę i musiałem wybierać: sport, czy najbliżsi. Oczywiście wybrałem rodzinę, ale nie zerwałem z hokejem, który zawsze jest mi bliski.
Przydały się panu te doświadczenia, z czasów, gdy był pan zawodnikiem?
Oczywiście! Całe lata zarządzałem jedną z bytomskich instytucji finansowych. Obecnie jestem członkiem rady nadzorczej spółdzielni mieszkaniowej i prezesem stowarzyszenia. Nie dałbym rady tyle osiągnąć w życiu zawodowym, przezwyciężyć tak wielu przeszkód, gdybym nie miał charakteru sportowca. Uważam, że ludzie, którzy na którymś etapie swojego życia uprawiali sport są twardsi, bardziej zdyscyplinowani, nauczeni pewnych zasad współpracy, gry drużynowej. To się później w życiu dorosłym bardzo sprawdza, a szczególnie w biznesie, gdzie ciągle trzeba stawiać czoła różnym przeciwnościom i trzeba umieć sobie z nimi radzić, nie poddawać się i ciągle przeć do przodu. To bardzo ważne, żeby jednak ten duch sportowca gdzieś tam w człowieku był.
Tego ducha wykorzystywał pan też w czasach, gdy działał pan w zarządzie bytomskiego hokeja?
Polonia to klub z charakterem. Okoliczności nigdy go nie rozpieszczały, a jednak sukcesy były. I to wiele! Udało mi się dołożyć do tego swoją cegiełkę, bo przed laty będąc w zarządzie klubu wywalczyliśmy brązowy medal w Ekstraklasie. To były trudne czasy i robiliśmy wszystko, żeby pomóc drużynie. Duży wysiłek wkładaliśmy w rozwój młodzieży, co przynosiło efekty, bo później naszych zawodników można było zobaczyć w najlepszych zespołach. Ciągle jednak czegoś brakowało... jak nie pieniędzy, to sprzętu, jak nie sprzętu, to infrastruktury. I tak w kółko. Wydaje się, że dziś wreszcie dochodzimy do momentu, gdy Polonia może stanąć na nogi. Klub ma wsparcie miasta, powstało piękne lodowisko, o jakim za moim czasów mogliśmy tylko pomarzyć, są warunki do tego, żeby nasz zespół powrócił do elity i już się tam zadomowił na dobre.
Władze Bytomia od dawna powtarzają, że gra w Ekstralidze dużo kosztuje i nie ma na to środków, choć ostatnio coś się w tym względzie zmieniło.
Tak, prezydent Mariusz Wołosz - wraz z którym swego czasu zasiadaliśmy w zarządzie hokejowej Polonii - właśnie zapowiedział, że nasza drużyna powróci do Ekstraklasy. To bardzo dobra decyzja. Kibice od dawna na to czekali, a ja razem z nimi. Osobiście uważam, że trzeba przywrócić Polonię na należne jej miejsce, a te jest właśnie na najwyższym poziomie rozgrywkowym. Drużyna seniorów w Ekstraklasie zapełni widownię przy Pułaskiego i jednocześnie przyciągnie nowy narybek do akademii, z którego w kolejnych latach pierwszy zespół będzie mógł pozyskiwać zawodników. Żeby tego wszystkiego dokonać potrzebny jest stworzenie takiego montażu finansowego, który pozwoli Polonii nie tylko utrzymać się w lidze, ale też na walkę z jej czołówką. Miasto samo temu nie sprosta, ponieważ hokej to drogi sport, dlatego musi aktywnie zabiegać o wsparcie sponsorów. Ja już od wielu, wielu lat wspieram finansowo Polonię. Kasa Centrum zawarła z klubem umowę ramową, na mocy której przekazujemy comiesięczne środki na funkcjonowanie bytomskiego hokeja. Za te pieniądze jest kupowany sprzęt, odżywki, są finansowane wyjazdy itp. Ponadto organizujemy co roku turniej barbórkowy o Puchar Kasy Centrum, w którym biorą udział zespoły młodzieżowe, także z zagranicy. Pomagamy Polonii od dawna i dalej będziemy to robić.
Żeby do klubu przyszli sponsorzy, musi im się to opłacać. To jest biznes. Nie każda firma chce wspierać sport wyłącznie z pobudek społecznych.
Ale Polonia ma wspaniały i prężny ruch kibicowski! Sponsoring Polonii może być bardzo dobrym sposobem na reklamę różnych firm i budowanie ich pozytywnego wizerunku. Niedawno dziewczyny zdobyły 13. tytuł mistrzowski. Lodowisko pękało w szwach, były wspaniałe emocje, piękny doping, na mecz przyszły całe rodziny. Gdy Ekstraklasa wróci do Bytomia, to takie widowiska będziemy oglądać znacznie częściej, a to oznacza dla sponsorów dotarcie do większej rzeszy potencjalnych klientów, bo to nie tylko kibice na lodowisku, ale też przed telewizorami. To też wyjazdy do innych miast, gdzie drużyna będzie grać przed tłumami na widowni. To może przynosić sponsorom wiele korzyści, tylko trzeba stworzyć dla nich dobrą ofertę i umieć z nią do nich dotrzeć. Mam w tym doświadczenie, ponieważ sam przyprowadziłem do Polonii m.in. Ecco Holidays, czy Salus Ubezpieczenia. Drużyna nadal może liczyć na moje wsparcie w tym zakresie. Przez lata funkcjonowania w biznesie zdobyłem rozległe kontakty. Na pewno dalej będę z nich korzystać, żeby pomóc naszym hokeistom.
Będzie pan pomagać też jako radny? Pańskie nazwisko można znaleźć na listach Trzeciej Drogi do Rady Miejskiej.
Byłem już radnym w poprzednich kadencjach. Udało się wtedy sporo zrobić. Ja na szczęście potrafię znajdować porozumienie ponad podziałami politycznymi, co pozwoliło wypracować różne pozytywne decyzje dla miasta. Mam wiele pomysłów na moją działalność w radzie, natomiast dopilnowanie, aby hokejowa Polonia Bytom wróciła do Ekstraklasy jest jednym z nich. Chciałbym też, żeby piłkarze dalej pięli się w górę. Nowe boisko przy Piłkarskiej chociaż rozwiązało odwieczne bolączki klubu, to jednak jest obiektem bardziej stworzonym z myślą o akademii i dla grup młodzieżowych jest doskonałe. Pierwsza drużyna powinna wrócić do Ekstraklasy i docelowo powinna grać na Olimpie. To będzie bardzo trudne wyzwanie, dlatego trzeba się mądrze do tego przygotować. W ostatnich latach w Bytomiu dużo zmienia się na lepsze, więc jestem przekonany, że będzie to w zasięgu możliwości naszego miasta.
Skąd na to wszystko wziąć pieniądze?
Polonia nigdy nie była klubem, który mógł sobie pozwolić na kupowanie zawodników. Uważam, że przyjęta strategia, żeby budować kadrę na wychowankach jest słuszna. Oczywiście, nie przyniesie ona natychmiastowych efektów, ale w dłuższej perspektywie da drużynie stabilną bazę, z której będzie mogła czerpać przez całe lata. To jest również właściwa droga ze względu na naszą bytomską młodzież, żeby odciągać ją od telefonów, sprzed ekranów. Dzieciaki dziś zamykają się w domach, siedzą w samotności, nie nabywają jakże potrzebnych umiejętności społecznych, za to mają coraz więcej problemów zdrowotnych. Sport jest w stanie ich zainteresować, wyciągnąć do ludzi, zachęcić do aktywności fizycznej. To zapewni im lepszą przyszłość i tak, jak rozmawialiśmy wcześniej, pomoże im w dorosłym życiu. Trzeba pamiętać, że rewitalizacja miasta to nie tylko remonty budynków, ale przede wszystkim praca z ludźmi, a sport jest świetnym narzędziem do tego.