Henryk Mercik o EC Szombierki. Kolejny prywatny właściciel? „Nie wchodźmy trzeci raz do tej samej rzeki”

Elektrociepłownia Szombierki powinna zostać siedzibą Górnośląsko-Zagłębiowskiej Metropolii, a wewnątrz znalazłoby się jeszcze miejsce na salę koncertową czy Expo Silesia. Kolejny prywatny właściciel? „Nie wchodźmy trzeci raz do tej samej rzeki”. W ramach akcji „Musimy porozmawiać o Bytomiu” z Henrykiem Mercikiem, byłym wicemarszałkiem województwa śląskiego i konserwatorem zabytków, rozmawia Patryk Osadnik.

ARC
Henryk Mercik w „Musimy porozmawiać o Bytomiu”

Widzi pan sens w ratowaniu EC Szombierki?
Dla mnie to pytanie retoryczne. Oczywiście, że tak.

Zacząłem od tego, ponieważ Jan Czubak w naszym cyklu „Musimy porozmawiać o Bytomiu” stwierdził, że ma z tym problem ze względu na koszty, a na własnym blogu napisał, że są zabytki, które na to nie zasługują.
Po pierwsze, trzeba zacząć od pytania o to, dlaczego te koszty są tak ogromne? To oczywiście efekt wieloletniego obrotu tym zabytkiem i doprowadzenia go do ruiny.

Po drugie, musimy pamiętać, że są obiekty ikoniczne dla pewnych okresów historycznych, miejsc czy kultur. Bez wątpienia EC Szombierki to najlepsze, co mamy. Nie tylko w skali Górnego Śląska, ale w skali tej części Europy. To obiekt symboliczny dla górnośląskiego przemysłu, architektura najwyższej próby, która wpisała się w historię oraz przestrzeń. Pytać, czy warto go uratować, to jakby pytać o to, czy warto było remontować Wawel.

Zgadzam się z Janem Czubakiem w tym, że 10-15 lat temu ratowanie EC Szombierki miało o wiele większy sens. Z jednej strony ekonomiczny, z drugiej strony bezpowrotnie straciliśmy w tym czasie wyposażenie wnętrza czy ostatnią chłodnię kominową.
Rzeczywiście straciliśmy wiele, ale to nie uzasadnia niepodejmowania żadnych działań, aby uratować to, co nam zostało.

Bardzo źle się stało, że doprowadzono do wypatroszenia wnętrza EC Szombierki. To zabytek przemysłowy, który nie powinien być samą skorupą, ale całym ruchomym organizmem. Niezależnie od tego, z jakiego okresu było wnętrze, bo wiadomo, że technologie zmieniały się na przestrzeni lat. Dziś możemy łatwo uchwycić moment, w którym zaczęła się powolna dewastacja EC Szombierki. To moment, w którym przestano tam produkować energię. Wówczas trzeba było jasno powiedzieć, że należy ten obiekt chronić, bo to zabytek, czyli własność publiczna, nasze dziedzictwo.

Przedstawiciele firmy Fortum są pełni frazesów, wygłaszają tyrady na temat społecznej odpowiedzialności biznesu, a zachowali się skrajnie nieodpowiedzialnie. Mieli świadomość, jakim skarbem dysponują. Problem w tym, że nie znajduje się on w Finlandii, Niemczech, Francji czy Holandii, ale w Polsce. To pokazuje jasno, jak jesteśmy traktowani przez bogate korporacje z tzw. lepszej Europy. Oczywiste jest także to, że państwo polskie, które przez wiele lat było właścicielem EC Szombierki, nie powinno dopuścić do sytuacji, w której ktoś tak skrajnie nieodpowiedzialny jak Fortum może dowolnie dysponować obiektem takiej klasy.

Fortum kupiło EC Szombierki w 2011 roku. Obiekt wpisano na listę zabytków dopiero dwa lata później.
To prawda. Zawiodła również służba konserwatorska, czyli w zasadzie państwowa, bo Generalny Konserwator Zabytków jest sekretarzem stanu w Ministerstwie Kultury i Dziedzictwa Narodowego. Nawet wpis EC Szombierki na listę zabytków nie pomógł, bo nie ujęto w nim całego kompleksu i dlatego wyburzona została ostatnia chłodnia kominowa. Dlaczego uznano, że nie zasługuje na ochronę? Najprawdopodobniej dlatego, że nie była tak stara jak sam budynek elektrociepłowni. To tak, jakbyśmy uznali za zabytek instrument, ale bez klawiszy, bo kiedyś je wymieniono. Tylko po co nam fortepian bez klawiszy?

Pan również, jako wicemarszałek województwa śląskiego, starał się o to, aby samorząd przejął EC Szombierki od Fortum. Dlaczego to się nie udało?
Szczerze? Trudno powiedzieć. Jako zarząd potrzebowaliśmy czasu. To były działania administracyjne, związane z publicznymi pieniędzmi, bardzo poważne decyzje. Mieliśmy już przygotowane dokumenty, wzory uchwał Sejmiku, który miał wyrazić wolę zakupu EC Szombierki. Doszło do momentu, w którym pojechałem z marszałkiem Wojciechem Saługą do Bytomia, żeby zobaczyć obiekt. Przedstawiciele Fortum byli na oficjalnym spotkaniu w moim gabinecie i wiedzieli, że chcemy go kupić.

Mimo to, nagle zaczęło im się spieszyć i sprzedali EC Szombierki kolejnej prywatnej firmie. Podobno z polecenia prezydenta Damiana Bartyli. Nigdy nie widziałem tego na piśmie i zastanawiam się, na jakich zasadach odbyła się ta rekomendacja. Być może podczas rozmowy w saunie, barze albo parku. To było dla nas naprawdę rozczarowujące.

Skoro nie widział pan rekomendacji, to zapewne nie wie pan też, dlaczego prezydent Damian Bartyla postanowił zarekomendować spółkę Rezonator?
Nie mam pojęcia.

Szybko dotarło wtedy do pana, że nowy właściciel EC Szombierki ma już na koncie inny zabytek, który stał się ruiną, czyli ratusz w Hajdukach Wielkich?
Wiedziałem o tym, choć nie był on pierwszym właścicielem, który doprowadził ratusz do fatalnego stanu. Niemniej, zaskoczyła mnie rekomendacja dla kogoś, kto miał takie „CV”.

Na marginesie, na jakim etapie jest remont ratusza?
Udało się wyremontować dach, budynek jest zabezpieczony. Co będzie dalej? W tej chwili nie odpowiem na to pytanie. Budynek przejął Urząd Miejski w Chorzowie i o jego przyszłości decyduje prezydent Andrzej Kotala.

Wracając do EC Szombierki, dał się pan nabrać na opowieści o muzycznym disneylandzie?
Nie daję się nabierać na tego typu opowieści. Czy sam pomysł był dobry? Ciężko ocenić. Zawsze trzeba sprawdzić jednak, czy podmiot, który jest właścicielem, ma realne możliwości i doświadczenie, aby coś takiego zrobić. Na to nabrać się nie dałem. Od początku wiedziałem, że Rezonatorowi się nie uda. Oczywiście, była nadzieja w postaci budowy BeCeTki, że wtedy coś ruszy, ale jak wyszło, to wszyscy wiemy.

Teraz EC Szombierki ma znów trafić w prywatne ręce. To dobrze czy źle?
Źle. Czy ktoś myśli o tym, żeby oddać w prywatne ręce Wawel albo Zamek Królewski w Warszawie? To nie jest obiekt, który powinien być w prywatnych rękach. On ma ogromne znaczenie dla historii Górnego Śląska. To katedra wśród obiektów przemysłowych. Powinniśmy zrobić wszystko, aby był to budynek użyteczności publicznej, np. w rękach samorządu województwa oraz miasta. Poza tym mamy fatalne doświadczenia związane z Fortum i Rezonatorem. Nie powinniśmy wchodzić trzeci raz do tej samej rzeki.

Arche planuje przeprowadzić remont w trzy lata i wydać na niego przynajmniej 150 milionów złotych. Pan w to nie dowierza.
Nigdy w życiu. Nie dowierzam ani w jedno, ani w drugie. To nie jest kwota, która wystarczy na remont tego obiektu. Pomnożyłbym ją razy dwa.

Okiem konserwatora, od czego należy zacząć?
Po pierwsze, obiekt należy zabezpieczyć, ale nie prowizorycznie obkładając dach folią. Weźmy na przykład ratusz w Hajdukach Wielkich. Zabezpieczyliśmy go, wykonując zupełnie nowy dach, a nie łatając dziury. To kosztowało nas ponad milion złotych. Arche - zgodnie z pierwszymi zapowiedziami - zamierza przeznaczyć taką kwotę na zabezpieczenie całej elektrociepłowni. To nie może się udać. Po drugie, trzeba mieć konkretny pomysł, a tego brakuje. To obiekt przemysłowy, z ogromnymi przestrzeniami, których żaden hotel nie wypełni.

Dotychczasowe realizacje, z których najbardziej spektakularną jest Cukrownia Żnin, pana nie przekonują?
Nie. Zwróćmy uwagę na model biznesowy Arche. Oni nie budują hoteli, tylko hotele condo. To oznacza, że przygotowują obiekt i sprzedają poszczególne lokale, którymi później częściowo zarządzają. W ten sposób finansują swoje inwestycje, co staje się opłacalne, kiedy uda się sprzedać całą powierzchnię hotelową. A co w przeciwnym wypadku? Przed condohotelami ostrzegała swego czasu Komisja Nadzoru Finansowego.

Podejrzewa pan, że Arche chce skorzystać z tzw. Pałacyku Plus, czyli ulgi podatkowej w ramach Polskiego Ładu, która pozwala odliczyć 500 tys. złotych rocznie podatku od zakupu zabytków i 50 proc. kosztów zabezpieczeń, remontów etc.?
Myślę, że tak. Proszę zauważyć, że Arche w ostatnim czasie przejęło lub zapowiedziało remont wielu zabytków. Kupują dużo, wszędzie powtarzają, że są przywiązani do tych miejsc, kochają Poznań, Konstancin, Karłowice itd. Wiele w tym obietnic, ale żadnych konkretów.

Hotel, restauracja, przestrzenie kulturalne o tym często słyszymy w przypadku EC Szombierki i innych zabytków. Z kolei uczelnia wyższa to coś nowego.
Tak, ale bądźmy realistami. Czy potrzebna jest nam kolejna uczelnia wyższa? Uważam, że mamy ich już za dużo w województwie śląskim. Brakuje studentów, którzy – zamiast tutaj zostawać – wyjeżdżają do innych dużych miast. Jeśli Arche miałoby mnie przekonać, to musiałoby powiedzieć, co to za uczelnia, jak wykorzystać tę przestrzeń i na jakich zasadach miałoby to funkcjonować.

Arche chce częściowo zabudować teren wokół EC Szombierki. Powinna nam się włączyć czerwona lampka?
To być może najbardziej realna ze wszystkich obietnic. W Rudzie Śląskiej znajduje się dawna fabryka margaryny. Teren razem z nią kupił inwestor, obok powstał market z wielkim parkingiem, a budynek nadal stoi i popada w ruinę. Obawiam się, że pojawią się nowe kubatury, Arche zarobi pieniądze, a po kilku latach sprzeda sam obiekt. Właściciele powiedzą, że mieli dobre chęci, kochają Bytom, ale się nie udało. Wtedy zdanie Jana Czubaka będzie aktualne – z EC Szombierki nie będzie się dało już nic zrobić.

Jest pan bardzo sceptyczny, ale skoro samorząd kilka razy próbował przejąć EC Szombierki, bezskutecznie, to może i dobrze, że przyszedł prywatny inwestor z doświadczeniem?
Ubolewam, że kolejne samorządy okazały się w tej kwestii nieudolne.

Idealny scenariusz dla EC Szombierki według Henryka Mercika?
Jak już mówiłem, właścicielem powinien być samorząd. To powinien być obiekt wielofunkcyjny. W ogromnych halach EC Szombierki mogłaby powstać sala koncertowa, przestrzenie wystawiennicze i eventowe. Byłoby to też doskonałe miejsce dla Expo Silesia, które niestety się nie utrzymało. Tak naprawdę poza Międzynarodowym Centrum Kongresowym w Katowicach nie mamy żadnego obiektu, gdzie mogłoby się odbywać różnego rodzaju targi i duże wydarzenia.

To znaczy, że bliski panu jest pomysł burmistrza Radzionkowa Gabriela Tobora, który zaproponował, żeby do EC Szombierki wprowadziła się Metropolia, a jej centrali towarzyszyła właśnie przestrzeń kulturalno-wystawiennicza.
Myślę, że to bardzo dobry pomysł. Jestem przekonany o tym, że jeśli Metropolia chce być prawdziwą Metropolią, to nie może mieć siedziby w Katowicach. Związek Transportu Metropolitalnego powinien przenieść się do Zagłębia, a siedziba Metropolii powinna być w Bytomiu, najlepiej w EC Szombierki. To by było prawdziwe koło zamachowe rewitalizacji.

Czytaj także:

Udogodnienia życiowe? Bytom bije na głowę większość nowych przestrzeni wokół Katowic. Prof. Tomasz Pietrzykowski w „Musimy porozmawiać o Bytomiu”

Przemo Łukasik odpowiada prof. Pietrzykowskiemu po jego wywiadzie o Bytomiu: Bytom i berliński Kreuzberg to trafne porównanie

„W samych tylko latach 50. aż 20 procent całego eksportu węgla z Polski pochodziło z kopalń bytomskich. Ten dyktat zlekceważył naukę”. Jerzy Markowski w „Musimy porozmawiać o Bytomiu”

„Czego pan oczekiwał od prezydenta Wójcika? Miał pojechać do premiera Millera i domagać się, żeby kopalnie nie zostały zamknięte?”. Jan Czubak w „Musimy porozmawiać o Bytomiu”

Sylwia Widzisz-Pronobis odpowiada Janowi Czubakowi: Ignorowanie wyjątkowości EC Szombierki to strzał w kolano

„Musimy porozmawiać o Bytomiu”. Bartków do Czubaka: Najlepsze czasy dla miasta? SLD zrobiło bytomian w bambuko

Subskrybuj bytomski.pl

google news icon