W latach 1922-1939 Górny Śląsk dzieliła granica państwowa, a Bytom stał się miastem granicznym. Linia wytyczona na Śląsku przez dyplomatów wielkich mocarstw po trzecim powstaniu, nie zadowalała nikogo. Polacy domagali się więcej Śląska, Niemcy nie chcieli oddawać Polsce ani skrawka.
Politykom i geodetom przypadło w udziale zadanie trudniejsze niż
rozdzielenie syjamskiego rodzeństwa. Miejscami ich decyzje przyniosły
wręcz groteskowe skutki. Na zdjęciach z tamtych lat (galeria powyżej)
sami możecie zobaczyć przynajmniej część tych absurdów.
Śliwki w puddingu. Jak to pokroić?
Na przejażdżkę tramwajem z Chorzowa do Piekar? Proszę bardzo. Przed II wojną światową było to możliwe. Tyle że koniecznie trzeba było zabrać ze sobą dokumenty. Po co? A bo czekała nas kontrola graniczna. Dwa razy - przy wjeździe do Bytomia i opuszczaniu go (chyba, że jechaliśmy w zaplombowanym wagonie tramwajowym).
Granicę wytyczono po nierozstrzygniętym plebiscycie na Górnym Śląsku
(globalnie wygranym przez Niemcy, ale Polska interpretowała lokalne
wyniki na swoją korzyść) i trzecim powstaniu śląskim, dyplomaci
zwycięskich w pierwszej wojnie światowej mocarstw postanowili dokonać
podziału spornego terytorium. A podzielenie go nie było proste. Jedna z angielskich gazet napisała o wynikach plebiscytu niemieckie śliwki w polskim puddingu. Trafnie.
Podczas plebiscytu za Niemcami opowiedziała się większość mieszkańców
dużych miast, podczas gdy we wsiach przeważnie wygrywała Polska.
Jak tu odzwierciedlić tę regułę przy wytyczaniu granicy? A nie koniec na tym. Francuzom, wiodącym prym wśród mocarstw Ententy, zależało na tym, by pozbawić Niemcy górnośląskiego przemysłu. Znaczenie miało również to, że przemysł ten zasiliłby gospodarkę Polski, będącej sojusznikiem Francji. Swoją rolę odegrały zapewne i zakulisowe układy. Nieprzypadkowo przecież niejeden Francuz, z generałem Henrim Le Rondem, przewodniczącym Międzysojuszniczej Komisji Rządzącej i Plebiscytowej na Górnym Śląsku, znalazł się później we władzach wielkich spółek przemysłowych na polskim Śląsku.
W wyniku podziału Górnego Śląska Niemcy zachowały 7794 km.kw. (71%)
powierzchni terytorium plebiscytowego, do Polski włączono 3214 km.kw
(29%). W Niemczech pozostało 1116,5 tys. mieszkańców, na terytorium
Śląska polskiego - 996,5 tys. Polska zyskała 53 kopalnie węgla (Niemcom
pozostało 14), 9 kopalń rud żelaza, 18 hut cynku, ołowiu i srebra, 10
kopalń rud cynku i ołowiu (w Niemczech 5), 5 hut żelaza (w Niemczech 4).
Graniczne absurdy na Śląsku
Granica, mimo iż kompromisowa, była kłopotliwa dla mieszkańców podzielonego terytorium i nie brakowało na niej absurdalnych punktów czy całych odcinków. Wytyczona linia graniczna przecięła żywy organizm ekonomiczny i społeczny, naruszając powiązania przemysłowe i komunikacyjne, będące efektem długotrwałego rozwoju i pracy pokoleń. Poza miejscowościami granica rozdzieliła także zakłady przemysłowe, często stanowiące własność tych samych koncernów i ze sobą kooperujące. Bywało, że odcinała kopalnie od ich dotychczasowych pól wydobywczych.
W skali mikro dzieliła czasami nawet podwórka i ogrody. Bywało też, że mieszkańcy musieli ją przekraczać w drodze do wygódki albo po wodę ze studni. Granica na Śląsku okazała się jedną z najmniej trwałych granic w historii. W odróżnieniu od niesamowicie wręcz trwałej, wielowiekowej granicy Śląska z przedrozbiorową Polską. Ta z 1922 roku nie przetrwała nawet 18 lat. W każdym razie w roli granicy państwowej, bo (ciekawostka!) gdzieniegdzie zachowała się do dziś, choć już tylko jako granica powiatowa.
Bytom na nowej mapie tej części Europy został otoczony granicą z trzech stron, jedynie poza zachodem. W praktyce kwadrans wystarczył, by dojść do jednego z kilku przejść granicznych. Takowe, wraz z przygraniczną infrastrukturą działały np. na dzisiejszych ul. Chorzowskiej, Witczaka, Modrzewskiego, Łagiewnickiej czy Strzelców Bytomskich. Do naszych czasów zachowało się nawet część budynków, w których 100 lat temu mieściły się takie instytucje, jak urzędy celne.
Nie trzeba powtarzać, że, jak w przypadku innych poszatkowanych w 1922 roku miast, granica generowała dziesiątki nowych problemów społecznych, gospodarczych i transportowych. Bytom stracił też sporą część swojego dawnego terytorium. Bezpowrotnie. Takie obszary, jak Czarny Las czy Dąbrówka Wielka, ocięte 100 lat temu od miasta, na zawsze zostały dzielnicami - odpowiednio: Rudy Śląskiej i Piekar Śląskich
Może Cię zainteresować: