Piłkarze Polonii Bytom już widzą na horyzoncie przerwę zimową, która pozwoli im odetchnąć po bardzo męczących miesiącach. Na szczęście na razie nie widać po nich zmęczenia. Ostatnio niebiesko-czerwoni wygrywają mecz za mecze w III lidze, a dodatkowo w środku tygodnia sięgnęli po Puchar Polski na szczeblu Podokręgu Bytom.
Po derbowym zwycięstwie nad Szombierkami szybko trzeba było przełączyć się na tryb ligowy. W sobotę na Olimpijską przyjechał Pniówek Pawłowice, czyli rywal, z którym Polonia przeważnie wygrywa, ale który jednocześnie zawsze jest niewygodny i nieprzewidywalny.
Początek pierwszej połowy napawał optymizmem. Już w ósmej minucie gola strzelił Dawid Wolny, który obecnie jest najlepszym strzelcem, biorąc pod uwagę wszystkie grupy III ligi w Polsce. To był jego gol numer osiemnaście w rundzie jesiennej, co robi wrażenie.
Wydawało się, że bytomianie pójdą za ciosem, gdy rywal się otworzy, aby gonić wynik. Pniówek jednak konsekwentnie realizował swoją taktykę, czyli skupiał się na defensywie i kąsał gospodarzy kontrami. To przyniosło efekt, gdy tuż przed przerwą Rusłan Zubkow sfaulował w polu karnym, a z jedenastu metrów do remisu doprowadził Dawid Hanzel.
Po zmianie stron goście bronili wyniku, ustawiając się niemal całym zespołem na własnej połowie. To sprawiało problemy Polonii, ale w końcu sprawy w swoje ręce wziął Tomasz Gajda. Pomocnik najpierw w 67. minucie popisał się pięknym uderzeniem pod poprzeczkę, a dwie minuty później celnie kopnął sprzed pola karnego.
Gajda ostatecznie skompletował hat-tricka. W samej końcówce arbiter odgwizdał rzut karny dla Polonii. Zwykle wykonuje je Wolny, ale napastnik oddał stały fragment koledze, który się nie pomylił i ustalił wynik spotkania na 4:1.
W ten weekend przełamał się Raków II Częstochowa, który zdobył trzy punkty i prowadzi w tabeli, mając cztery punkty przewagi nad drugą Polonią. Bytomianie za tydzień kończą ligowe zmagania w tym roku meczem wyjazdowym z LKS-em Goczałkowice Zdrój.