Czy jest ktoś, kto twierdzi, że linia Tarnowskie Góry - Katowice, a przede wszystkim odcinek Bytom - Katowice nie może być drugą w województwie, a nawet tak samo, dochodową linią co linia Gliwice - Katowice? Jeśli ktoś taki się znajdzie, to zapraszam do lektury tego oto artykułu:
Horror pasażerów linii 820, trzeba zacisnąć zęby
Wystarczy wziąć głęboki oddech, zacisnąć zęby, a jazda autobusem linii numer 820 na trasie Tarnowskie Góry-Katowice staje się całkiem znośna. Ogromny ścisk panuje szczególnie w godzinach porannych – między 6, a 10.
Przekonują się o tym każdego dnia pasażerowie dojeżdżający do stolicy śląskiej aglomeracji. Ogromny
ścisk panuje szczególnie w godzinach porannych – między 6, a 10. Doszło już nawet do sytuacji, gdy kierowca autobusu po dotarciu na dworzec autobusowy w Bytomiu (autobus kursuje z Tarnowskich Gór i Katowic przez Bytom-przyp.red.) wyłączył silnik. Po chwili jadące autobusem studentki zorientowały się w
czym rzecz. Pasażerowie ścisnęli się i autobus ruszył.
Po tym incydencie organizator komunikacji miejskiej w regionie KZK GOP obiecał, że przeliczy pasażerów. Rzeczywiście - słowa dotrzymał, ale badanie potoków pasażerskich dotyczyło jedynie tego kursu, gdzie doszło do takiej sytuacji. - Wyliczyliśmy, że ilość osób jadących tym kursem wynosi około 100 osób, a ten typ Solarisa może pomieścić 160 osób – wyjaśnia Anna Koteras, rzeczniczka prasowa KZK GOP-u. I dodaje, że z ostatnich badań przeprowadzonych pod koniec ubiegłego roku wynika, że ilość pasażerów na linii 820 wynosi 140 osób.
Pasażerów takie tłumaczenia nie przekonują. - Jeżdżę tym autobusem codziennie do pracy. Wsiadam na czwartym przystanku – w Bytomiu-Stroszku i czasem już wtedy jest potworny ścisk. A to nawet nie połowa trasy tej linii autobusowej! Na dworcu w Bytomiu zaczyna się horror, bo do ponad setki jadącym w nim osób dołącza kolejna setka, a wysiada tylko garstka – wylicza Anna Gładoch, pasażerka. - Bilety są coraz droższe, jedne z najdroższych w Polsce, a warunki skandaliczne! - wtóruje jej pani Monika, która wsiada do autobusu linii 820 w Bytomiu.
Na nasze pytanie czy organizator komunikacji rozważy zwiększenie ilości kursów w godzinach szczytu, KZK GOP odpowiada wymijająco. - Autobusy obsługujące tę linię są najbardziej pojemnymi ze wszystkich, jakimi dysponujemy. Ponadto Bytom i Katowice są najlepiej skomunikowanymi miastami
aglomeracji śląskiej – kwituje rzeczniczka.
Ĺšródło: onet.pl
Pomijam wymijającą odpowiedź pani rzecznik, bo to jest jawna kpina i nic nie robienie sobie z pasażerów. Pociągów sami wiecie ile jest i z jakim czasem przejazdu one "funkcjonują". Oto właśnie GOP i totalna zapaść komunikacji miejskiej i kolejowej.
Ludzie mi się dziwią, że wolę jechać z Bytomia do Katowic tramwajem, który jedzie ok. 20/25 minut dłużej, ale wiem, że jadąc tramwajem, przynajmniej będę miał miejsce siedzące wsiadając w centrum Bytomia, a w najgorszym wypadku na pewno nie będę jechał jak sardynka w puszce. Równolegle do mojego tramwaju jedzie "8-setka", a ludzie się gniotą jeden na drugim. Tak wygląda komunikacja w GOP, za którą co kilka miesięcy trzeba płacić więcej i więcej. A jakość usług w dalszym ciągu na żenująco niskim poziomie.
A teraz zadam pytanie retoryczne - czy ktoś kur*a w tym województwie jest w stanie dojrzeć potencjał linii kolejowej Tarnowskie Góry - Bytom - Katowice!? Z czasem przejazdu 45-50 minut (jest to możliwe do osiągnięcia po przeprowadzeniu remontów w kilku newralgicznych punktach) i z bogatszym rozkładem jazdy (co 30 minut w szczycie z TG i co 15 z Bytomia) pociągi będą jeździć pełne. I ja w to głęboko wierzę.
Przepraszam za nerwowy ton wypowiedzi, ale z jednej strony chcą budować jakąś śmieszną kolejkę do Pyrzowic, a z drugiej strony mamy rozwaloną linię TG - Katowice, gdzie autobusy jeżdżą przepełnione, a pociągi w ilości aż 12 sztuk, z czasem przejazdu 71-75 minut jeżdżą puste. Paranoja, której nie potrafię w jakikolwiek racjonalny sposób wytłumaczyć...