Trzeba by zaczynać znów od podstaw, ale ze nie chce mi się powtarzać, a jednocześnie misja społeczna zobowiązuje więc
spisałem tu
ale ponieważ znów narosło wiele niejasności więc jeszcze powyjaśniam
na początek znów do podstaw:
Ja definiuję go jako zaspokojenie podstawowych potrzeb przemieszczania przy minimalizacji wszelkich kosztów łącznie z zewnętrznymi..a reszta na odleglejszych miejscach.
No to go źle definiujesz. Bo szeregowanie w ten sposób potrzeb przewozowych doprowadza do pomijania wielu potrzeb, które występują i mają ogromny wpływ na kształtowanie się natężeń ruchu.
o tak ! "potrzeba" 1-osobowego posunięcia limuzyną w centrum ma ogromny wpływ !
Przecież nie jest tak, że mamy wypasione samochody bo ludzie chcą przylansić, tylko po części dlatego, że te samochody spełniają pewne potrzeby- ot chociażby mają większą zdolność przewozu ładunków w masie. O ile w transporcie ładunków sprawa jest prosta, bo podmiot przewozu podlega zarządzaniu, o tyle w transporcie ludzi mamy do czynienia z preferencjami konsumenta.
o właśnie to ! otóż: gdy nie są zaspokojone potrzeby podstawowe, to zas**nym obowiązkiem Władzy jest nie ulegać "preferencjom" !!
A jak wiemy od lat mniej więcej 30 konsument nie lubi przejawów socjalizmu, czy jeszcze lepiej socjalizmu utopijnego.
Po 1sze nie mówimy o konsumencie lecz obywatelu który ma realizować swe potrzeby w równowadze z innymi, a po2gie sami nie wiedzą co "lubią" bo te lubienia się w praktyce wykluczają
Pogląd o zapewnieniu ludziom tylko małych samochodów, z oszczędzaniem energii jest podobny do poglądów kol. Fouriera o falansterach.
Proszę mi po raz kolejny nie wkładać w ust tez których nie napisałem ! mowa była tylko o tworzeniu warunków w centrum do bezpiecznego ich użycia
w temacie zasadniczym czyli inżynierii ruchu
jaką masz definicje korkowania ?
Nie jest to chyba jakaś konkretna definicja, ale matematycznie można to w ten sposób ująć. Powtórzę: jeśli średnio przez skrzyżowanie jest w stanie przejechać 10 samochodów w ciągu minuty, a na wlocie stawia się 12 samochodów w czasie minuty, to po godzinie będzie 120 samochodowa kolejka, którą można określić mianem "korka"
abstrachując od liczby wziętej z sufitu
(zakładasz drastyczny spadek przepustowości )
wedle mej definicji jeżeli nie stoją tylko jadą, nawet powoli, to nie jest korek
Moim zdaniem sygnalizacje wzbudzane prze pętle indukcyjne, ronda i przy większych drogach - skrzyżowania bezkolizyjne rozwiążą problem, pod warunkiem, że nie będzie osób, takich, jak mówisz (na przykładzie):
ja hamuje silnikiem, redukuję do 3, do 2 i włączyłoby mi się zielone, mógłbym przejechać przez skrzyżowanie, ale 10 pajaców musiało mnie wyprzedzić, wszyscy musieliśmy zahamować na 3 sekundy,
Nie musieliście. W obecnym patologicznym otoczeniu należy przewidzieć, że będzie się wyprzedzonym przez szybkowściekłych i uwzględnić to w planowaniu prędkości. Pomijam tu kwestię niedorzeczności nagłego dawania jakiejś grupie zielonego.
Mając węzeł na Arki Bożka, gdzie Al.JPII wchodzi w Chorzowską. Są 2 pasy Chorzowskiej, 2 pasy z wlotu od JPII. Każdy ma światła i wjeżdża się na 2 raty - raz jedni, raz drudzy. Zastanawia mnie, co by było wynikiem tego, gdyby za tym wlotem poszerzyć jezdnie do 3 pasów, a wszyscy wjeżdżaliby jednocześnie. .......
Taniej i skuteczniej byłoby zlikwidować ruszanie ze startu zatrzymanego, na obu kierunkach
o pomocy społecznej
To nie należy do tematu. To sprawa polityki, m.in. społecznej
I takie jest z Tobą pisanie, jak zapytam się o szczegóły to odsyłasz mnie w kosmos, dlatego zakładam, że nie masz pojęcia o czym piszesz.
nie w kosmos tylko do innego tematu o tym komu pomagać w zaspokojeniu. Tu zajmujemy się tylko techniczno-ekonomiczną stroną tego, by ta pomoc byłą wydana efektywnie
- Więc jeżeli go w pełni urynkowisz to będą kursować tylko "dochodowe" linie w dochodowym czasie. Więc dzięki Twoim rewelacyjnym teorią ludzie jadący do pracy w godzinach rannych (4-5) lub wieczornych (22-23) będą w dużej mierze pozbawieni komunikacji.
Jeżeli zdecydujecie (Wy wyborcy ),że należy im pomóc, to efektywniej będzie dopłacić do zakupu przewozu innym środkiem niż autobus wiozący głównie powietrze
transport będzie mniej solidny a osoby niepełnosprawne (na wózkach) nie będą miały możliwości skorzystania, ponieważ rynek nie będzie kupować samochodów przystosowanych dla niepełnosprawnych ponieważ to się nie opłaca.
niepełnosprawnym i tak należy zapewnić przejazdy pojazdami specjalistycznymi dostosowanymi do łątwego wjazdu wózkiem
Jeżeli w pełni urynkowimy to tak jak napisałem wcześniej, pozbawisz część osób dostępu do tej komunikacji - jeżeli twierdzisz że jest inaczej, to niestety kolejny raz udowadniasz, że nie masz pojęcia o ekonomii.
Owszem nastąpi pozbawienie dostępu do dotowanego zbiorkomu w obecnej formie , co nie znaczy że danemu obywatelu będzie gorzej, bo to zależy czy wyborca uzna go za godnego pomocy.
o zbiorkomie
a po 2gie o wyborze sposobu przemieszczenia decyduje nie tylko cena, ale również wygoda i szybkość,
Idąc tym tokiem rozumowania to do Warszawy czy Wrocławia ludzie powinni jeździć tylko IC, a twory typu TLK nie powinny mieć racji bytu.
To musi regulować rynek. Państwo może regulować warunkami dostępu do infrastruktury, przy czym zgodnie z Całościową Koncepcją Transportu pierwszeństwo w tym dostępie powinny mieć firmy zaspokajające bardziej społecznie ważne potrzeby..czyli nie ma mowy o uprzywilejowaniu IC w dostepie do torów..i tak zresztą innych torów.
W przytoczonym zdaniu odnosiłem się do tego, że w miastach po wydzieleniu szybkiej "sieci szkieletowej" dla zbiorkomu dotarcie nim do zatłoczonego centrum i potem ewent dojazd taksówką byłoby szybsze a wiec mimo droższości atrakcyjniejsze niż pchanie się własnym autem, zwłaszcza wobec niezbędnych restrykcji względem tego wjechania.
ale by ta dalsza pisanina miała jakikolwiek sens trzeba zdefiniować założenie początkowe,
Ale Ty już jedno założenie zdefiniowałeś
zbiorkom+traxi nie musi być droższy o ile zostanie w pełni urynkowiony
To nie było założenie w sensie zdefiniowania celów lecz przewidywanie jednego ze skutków ekonomicznych, oparte na pryncypiach i doświadczeniach ekonomji
Może być zdecydowanie droższy i zdecydowanie mniej solidny. Istnieją w PL miejsca, gdzie KM jest w 100% obsługiwany przez podmioty prywatne na własny rachunek.Obawiam się, że nie chciałbyś tam mieszkać a to urynkowienie doprowadziło do sytuacji odwrotnej od zamierzonej... Taka trochę komunikacyjna Kambodża się tam zrobiła .
bo nie działają w otoczeniu wymuszającym cywilizowany sposób działania, a w miastach nie konkurują z komunalnymi na równych warunkach
spisałem tu