TEMAT:

Odpowiedzialność - znacie takie słowo?

Mądremu dość.

Daro85 napisał:

Cytat:
Jak najszybciej zrównać wszystkich w prawach i zająć się tym, czym powinni, a nie epatować nas swym światopoglądem.


Ale tu nie chodzi o żaden światopogląd, tylko o zdolność ludzi do tworzenia trwałych relacji. Po to są cywilne małżeństwa. Jeżeli ktoś z punktu widzenia Państwa nie daje szans na utworzenie trwałej rodziny to niestety będzie musiał za to ponieść jakieś tam konsekwencje- i pozostaje pytanie jakie.

Czyli osoby o orientacji homoseksualnej nie tworzą trwałych relacji i z punktu widzenia państwa nie dają szans na utworzenie trwałej rodziny? Wybacz, że odniosłam się do wątku związków partnerskich w aspekcie światopoglądowym, a nie ekonomicznym, ale sam teraz zacząłeś.

Cywilne małżeństwa również nie dają gwarancji trwałości.
A nie mozna przyjąć takiej zasady, że skoro ludzie są razem połączeni jakąś umową (partnerską, cywilno-prawną czy jakąkolwiek) mają zagwarantowane prawa, a jeśli zrywają umowę, to te prawa są cofnięte? Byłoby prościej, a ludzie sami wybieraliby, jakim rodzajem umowy chcą się związać.

Jest umową ślub cywilny lub kościelny wystarczy. Temat homo dla mnie nie istnieje mówimy o zdrowych ludziach.

Morfi napisał:

Temat homo dla mnie nie istnieje mówimy o zdrowych ludziach.

Jak Twoje dziecko Ci kiedyś oświadczy, że kocha osobę tej samej płci. to masz już jakieś namiary na specjalistę? To oczywiście pytanie retoryczne, ale warto je sobie zadać, bo kto wie, może trzeba będzie odkładać już dziś na kosztowną terapię zmiany orientacji na ta, która daje potomstwo...tylko co będzie, jak się okaże że dziecko bezpłodne hmmm kolejny dylemat; jak bezpłodny, to znaczy się chory- zakazać takim zawierania związków partnerskich/małżeńskich? Jak się do tego ma funkcjonowanie społeczeństwa...

Morfi napisał:

Jest umową ślub cywilny lub kościelny wystarczy. Temat homo dla mnie nie istnieje mówimy o zdrowych ludziach.

Homoseksualiści są zdrowymi ludźmi. Chyba, że chorują na cukrzycę czy serce, to wtedy można mówić w świetle nauk medycznych o chorobie. Tak jak i w przypadku heteroseksualistów.
Kiedyś leworęczność też była uznawana za aberrację i nawet próbowano to leczyć. Na szczęście czasy się zmieniły.

A poza tym, ci, którym wystarczy ślub cywilny czy kościelny, nie mogą narzucać tej zasady tym, którym to nie wystarcza. Albo raczej, dla których to jest "za dużo".

Magdalena Łosik, Już mam na te pytania odpowiedzi. Jestem homofobem i moja żona o tym wie.

P.S Musimy sie zgłosic do twojej koleżanki, gdyż czeka nas wybór położnej a również chcemy iść do szkoły rodzenia

bytomianka, a co z odpowiedzialnością prawną. To tylko mieszanie i temat zastępczy.

Pozdrawiam
Arek

Co to znaczy: "A co z odpowiedzialnością prawną"? Nie wiem, do jakiej kwestii "przypiąć" to pytanie...

MaciejB napisał:

Odpowiedzialność - znacie takie słowo?

W takich przypadkach popieram PiS. Po coś się zawiera śluby. Mają one wartość i niech nadal taką mają.

Bronisz ślubów jak niepodległości przed...no właśnie przed czym? Przecież nic im nie zagraża.

To powiedz wprost co dawałyby związki partnerskie.

A mnie sie wydaje, że tutaj nie chodzi o żaden związek partnerski - ci ludzie chcieliby żyć w związku formalnym, usankcjonowanym przez prawo i przypuszczam, że jest to dla nich ważniejsze niż wszystkie prawa wynikające z tego tytułu. Tylko nasze społeczenstwo nie jest na tyle dojrzałe żeby przełknąć małżeństwo homoseksualne. Żeby wogóle dopuścić taką myśl, że dwóch facetów czy kobiet może się poślubić przed kierownikiem USC i tworzyć rodzinę z punktu widzenia prawa. Więc dorobiło się ideologię do rzeczywistości, żeby była łatwiej strawialna dla pospolitego Kowalskiego, żeby złapać przyczółek, przynajmniej tyle ... a ulgi i heteroseksualne zwiazki partnerskie to skutki uboczne ustawy.
Argument o nadużyciach z tego tytułu jest trochę chybiony. Nie można zakładać, że społeczeństwo z gruntu jest niuczciwe i tylko czeka by w majestacie prawa wykorzystać biedne państwo, nawet jeżeli każdy zna takie osoby w swoim otoczeniu. Równie dobrze można powiedzieć, że to my nie dbamy o nasze państwo i nasze pieniądze, przyglądając się bezczynnie jak sąsiedzi biorą fikcyjny rozwód, by dostać zasiłek i nic z tym nie robimy - mamy do nich pretensje a do siebie nie? Przeciez zawsze można to zgłosic do prokuratury, nawet powinniśmy zgłosić ... To tak jakby przyglądać się złodziejowi w sklepie jak kradnie i nie powiadomić ochrony. Przecież ci pseudo-rozwodnicy też okradają państwo swoim nieuczciwym postepowaniem. Okradają nas i ... nie reagujemy? Z jednej strony mówicie, że znacie takich ludzi a z drugiej dajecie im ciche przyzwolenie na łamanie prawa i jeszcze to stawiacie jako argument ... trochę nie fair
A tak na prawdę to niech każdy żyje jak chce byle zgodnie z prawem i byle nie szkodziło to mnie osobiście a myślę, że związki partnerskie mnie ani nikomu z was akurat nie zaszkodzą.
Swoją drogą w dobie galopującego kryzysu, bezrobocia i spadku produkcji w sejmie wyciąga się in vitro, konkordat albo inny temat zastępczy. Stare numery a my jak barany się na to nabieramy i niezdrowo podniecamy spedzając godziny na jałowej dyskusji na temat, który tak naprawdę większości z nas nie dotyczy. Dzisiaj na przykład dowiedziałem się, że żaden psycholog w Polsce nie posiada prawa wykonywania zawodu więc pracuje nielegalnie, bo od 12 (!) lat minister zdrowia i minister pracy nie dogadali się co do wydania odpowiednich rozporządzeń ...
Artykuł tutaj

Gwarancje materialne (spadki), możliwość ubezpieczenia niepracującego partnera/partnerki z własnego ubezpieczenia, wspólne rozliczenia podatkowe itp. w zasadzie to samo, czym dysponują obecnie małżeństwa. Ja bym tego nie różnicowała. Umowa partnerska dawałaby prawnie te same możliwości, jakie gwarantuje małżeństwom, tylko łatwiej można by ją rozwiązać - bez konieczności udawania się do sądu. Myślę, że ułatwiłoby to bardziej wszelkie kwestie prawne w związkach niemałżeńskich, ale posiadających dzieci. Chodzi głównie o zabezpieczenie dzieci, ale też niepracujących małżonków. Jeżeli są w konkubinacie, często pozostają na lodzie, gdy partner odchodzi.

Fajnie byłoby, gdyby ludzie wiązali się ze sobą na całe życie. Ale tak nie jest. I coraz bardziej nie będzie. Epoka luźnych, płynnych i nietrwałych związków zbliża się coraz bardziej. I niekoniecznie musi być to coś złego. Fakt jest faktem i prawo musi za tym podążać. Zresztą to tylko kwestia czasu. I tak ludzi nie zmusi się do wchodzenia w związki małżeńskie, jeśli tego nie chcą.

Teraz jest tak:
" Blaszana tabliczka z imieniem i nazwiskiem Mieczysława Jankowskiego przetrwała na grobie Jerzego Waldorffa kilka miesięcy. Potem zniknęła. "

Czyli chodzi o wygodę ludzi, którzy nie wiedza czego chcą i państwo ma im ułatwiać życie.
To jest znak dzisiejszych czasów, że młodzi ludzie nie wiedzą czego chcą i co chcą robić.
Cywilny ślub można miec kilka razy w życiu.