Nie ma dnia, abym nie natknął się w internecie na informacje o straszliwym smrodzie, który rozchodzi z terenów położonych przy ulicy Magdaleny, nieopodal M1. Parę krótkich cytatów z ostatnich dni:
- Wieczorami smród tak sie nasila ze aż głowa boli
- Wczoraj wydzielał się tam okropny fetor. Śmierdzi tam już od dawna, ale tak jak wczoraj to nigdy nie czułam takiego smrodu aż piekło w gardle a wychodziliśmy tylko z samochodu do M1.
- Może pan prezydent niech sobie tam pojedzie zwłaszcza tak nad ranem i posiedzi w tym jak twierdzi zapachu gruzu. Jest taki smród że wytrzymać nie idzie.
A prezydent Bartyla i jego służby upierały się, że tam umieszczono tylko gruz.
Jaki to gruz dowiadujemy się z pisma Wojewódzkiej Inspekcji Ochrony Środowiska z Katowic, która informuje: "analiza odpadów wykazała we wszystkich próbach znaczną zawartość cynku, ołowiu i kadmu oraz fenolu, a także arsen, bar, naftatlen, węglowodory lekkie. Zidentyfikowano wysokie stężenie siarczanów, fosforu ogólnego oraz niklu!!! Wskazuje się na możliwość WYPŁUKANIA SIĘ ZANIECZYSZCZEŃ DO PODŁOŻA"!!!
Najdramatyczniejsza informacja przed nami: "Biorąc pod uwagę kryteria dotyczące oceny powierzchni ziemi zawarte w rozporządzeniu Ministra Środowiska z dnia 1 września 2016 r. w sprawie sposobu prowadzenia oceny zanieczyszczenia powierzchni ziemi, stwierdzone zanieczyszczenia należą do substancji stwarzających ryzyko szczególnie istotne dla ochrony powierzchni ziemi".
Wystąpienie kończy się stwierdzeniem: "Oczekujemy od prezydenta podjęcia pilnych działań i usunięcia szkodliwych substancji"!
Jak dla mnie trwa to wszystko kosmicznie długo, Od programu w TVN Uwaga mijają cztery miesiące, a przecież o procederze wywożenia na teren przy ulicy Magdaleny mówiło się od bardzo długiego czasu…
Co najmniej dziwne były więc sformułowania zawarte w artykule Gazety Wyborczej z 22 września 2017 roku: "Inspektorzy Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska zbadali próby odpadów z nielegalnego składowiska w Bytomiu. Pod koniec lipca dziennikarze ujawnili, że na jeden z terenów poprzemysłowych są nielegalnie zwożone odpady. Na szczęście, jak się okazuje, nie są one niebezpieczne dla zdrowia okolicznych mieszkańców. Nie oznacza to jednak, że problem znika. Bo odpady z tego miejsca trzeba usunąć". Czy to nie była czasem próba wprowadzenia nas w błąd celem uspokojenia nastrojów? Ale przecież nie chodzi tu o nastroje, ale o nasze zdrowie!!!
katowice.wyborcza.pl/katowice/7,35063,22...by-ekologicznej.html