Nazwanie bredni - bredniami to nie tzw. "język nienawiści", ale stwierdzenie faktu. Tym oczywistszego, że drugiego twojego wpisy (czy komentarza kol. powyżej) nawet komentować nie warto. Pomimo to, spróbuję.
Można by zapytać, kto niby "rządzi" czy "rządził" BPK z nadania czy poparcia PiSu? Rekomendowany przez nas wiceprezes został usunięty z tej firmy po kilku miesiącach. bynajmniej nie za to, co wychodzi dzisiaj. Opieranie się na wyrwanych całkowicie z kontekstu, ahistorycznych banialukach z betonowego "Przeglądu", jako na źródle jest tyleż śmieszne, co żałosne. Było to już tyle razy wyjaśniane, że aż dziw bierze, że ktoś wciąż, z uporem maniaka, wyciąga i przetwarza te wypociny.. Owszem, DB był kandydatem PiS w 2010 roku ( W 2010 - 7 lat temu). W związku z, przeprowadzonym na zlecenie, zatrzymaniem go przed wyborami przez CBA, zmuszeni zostaliśmy wówczas do zmiany nazwy komitetu, bowiem, DB w tamtej chwili kandydatem PiS nie mógł zostać, a ani on, ani PiS, trzy czy cztery dni przed wyborami nie był w stanie "na szybko" stworzyć nowego komitetu, z innym kandydatem. Wybory w 2010 zostały przegrane - z perspektywy czasu można rzec Bogu dzięki - i każdy z nas poszedł w swoją stronę.
W roku 2012 wsparliśmy - tak jak chyba wszystkie bytomskie organizacje oprócz PO i BPM - inicjatywę referendlaną, bowiem była to inicjatywa ze wszech miar słuszna. Rządy PO nie były - jak chyba niektórym dzisiaj się zdaje - dobrymi rządami dla miasta. Podobnie jak dzisiaj, także i wtedy zadłużenie miasta rosło w zastraszającym tempie, a proceder "gospodarki odpadami" zaczynał wtedy rozkręcać się na dobre. Brak jakiejkolwiek wizji dla miasta (no, chyba, że "Energię kultury" ktoś za taką wizję uznaje), podwyżki czynszu, plany wprowadzenia "deszczówki", likwidacja szkół, etc... sprawiły, że udało się zmobilizować bytomian do pójścia do referendum i odwołania złej władzy. W działaniach tych wsparł nas nawet prezes PiS, który osobiście przyjechał do Bytomia (i nie do Opery jak piszesz, ale do MGB), poprzeć tę inicjatywę, którą do dzisiaj uważam za duży sukces obywateli.
W tym samym roku tak PiS, jak i Bartyla szli do wyborów pod swoimi szyldami. W Komitecie Bartyli znalazły się osoby - nie, jak pisze "przegląd" 'wywodzące się z PiS", ale osoby, które z list PiS startowały, a wywodziły się z różnych środowisk + 1 były członek partii Prawo i Sprawiedliwość, który po tym, jak zdecydował się startować z innego niż PiS komitetu, został z partii usunięty. Po wyborach, piS zawarł z Bartylą (a nie z żadnym "BIS") ustne porozumienie programowe w ramach którego zadeklarowaliśmy, iż dobre pomysły zostaną przez PiS poparte, a złe oczywiście nie. Tak też było i wielu kluczowych dla DB pomysłów PiS nie poparł, uznając je za złe rozwiązania dla miasta. Mowa tutaj przede wszystkim o budowie stadionu, 3 projaketach budżetu (czy jest jakiś ważniejszy dokument dla miasta) czy prywatyzacji miejskich spółek. Pomniejsze, w rodzaju inicjatywy uchwałodawczej pomijam. Nasze wsparcie za to, zdobywały te propozycje głośnej opozycji, które były niekorzystne dla prezydenta, ale w naszym przekonaniu korzystne dla miasta, jak chociażby propozycje referendum w sprawach przyszłości miejskich spółek. Prezydentowi zarekomendowaliśmy także wtedy 3 osoby do ewentualnego wykorzystania w decyzjach personalnych. Żadna z nich dzisiaj nie pełni stanowisk, na które została powołana, a pierwszy z nich, związany z BPK, zwolniony został chyba już po kilku miesiącach. Bynajmniej nie za to, co wszyscy widzimy dzisiaj. Oczywiście nie jest tak, jak piszesz, jakoby prezydent bez nas mógł zrobić wszystko z powodów 'arytmetyki". Jeśli mógł to dlaczego nie zrobił? Dlaczego nie sprywatyzował tego wszystkiego do czego się gotował i co zapowiadał. Polityka polega na tym, że nie o wszystkim mówi się głośno i nie wszystkie decyzje zapadają w oparciu, wyłącznie o "arytmetykę".
Przekomicznie - używając Twoich słów - brzmi Twoja interpretacja tego co napisałem. Być może nie pamiętasz (ml nie pamięta lub nie wie na pewno), ale p. Iwona Pakosz nie przeszła z BIS do PiS. Kilka miesięcy temu, po aferze z fragmentami "Deloitte" wystąpiła z BIS i była radną niezależną. Dopiero niedawno podjęła - samodzielnie - przyjętą przez nas bardzo przychylnie decyzję o wstąpieniu do Klubu radnych PiS. Decyzje podjęła z powodów czysto merytorycznych, każdy, kto ma w sobie chociaż trochę dobrej woli wie, że jedynie piS jest w stanie przywrócić bytom na właściwe tory. To my, nie mamy żadnych zobowiązań (jakichkolwiek) wobec kogokolwiek, to my, nie jesteśmy w żaden sposób "umoczeni w odpady". A patrząc na to co robimy od kilku tygodni, można by rzec, że już zrobiliśmy więcej, niż wszyscy razem wzięci przez ostatnie lata.
Kolejny raz powtórzę, iż nie jest prawda także i to, że PiS zaczął występować "niedawno" przeciwko Bartyli. Pierwszy raz przeciwko prezydentowi wystąpiliśmy już, niemal chwile po jego wyborze, gdy głosowaliśmy przeciwko jego pierwszemu budżetowi. także moje oświadczenie o braku koalicji nie pochodzi z 2016 czy 2017, ale z roku 2014 - czyli drugiego roku rządów DB.
Minister Szyszko, ani Minister Ziobro nie maja żadnych możliwości zamknięcia wysypisk w Bytomiu. Tutaj wszystkie (dosłownie wszystkie) karty w ręku ma prezydent miasta i marszałek. Ustawa o odpadach, po wejściu w życie nowelizacji w styczniu 2017, daje im nawet możliwość wymierzenia kary administracyjnej do 1 miliona złotych. Prawo nie daje jakiemukolwiek ministrowi żadnego prawa do ingerowania w takie sprawy, z jakimi mamy do czynienia w Bytomiu. Natomiast mogę Cię zapewnić, że minister spraw wewnętrznych posiada wiedzę na temat odpadów w Bytomiu i odpowiednio ją wykorzystuje. Są to oczywiście sprawy wewnętrzne tego resortu, zatem ja o żadnych szczegółach nie wiem. i dobrze.
Język kłamstwa, jakim posługujesz się w ostatnim akapicie, skutecznie natomiast zniechęca mnie do podjęcia polemiki z tym co w nim wyprodukowałeś. Gdybym miał wymienić to, co nie jest w nim kłamstwem, musiałbym zacytować wyłącznie przecinki i kropki. Oczywiście masz prawo żyć na Marsie, jednak wypowiadając się na tematy Ziemi, dobrze byłoby czasami na tę Ziemie zejść.
Życząc udanego weekendu, pozdrawiam nienawistnie i pogardliwie. Według Ciebie, inaczej nie potrafię.