TEMAT:

Środowiska gejowskie od lat próbowały uzyskać wpływ na szkolną edukację w Polsce. Teraz odnoszą pierwsze sukcesy

Prof. Bogdan Chazan, wybitny położnik i ginekolog, a także recenzent podręczników, opisuje nam przebieg jednego z seminariów organizowanych przez Ministerstwo Edukacji. Recenzenci opiniujący szkolne podręczniki mają obowiązek uczestniczyć w takich spotkaniach.

Inny z recenzentów ks. dr Józef Augustyn przekonuje, że zauważył naciski środowisk LGBT (lesbijki, geje, biseksualiści, osoby transpłciowe) na MEN już w 2010 r. Domagały się one skreślenia z listy jednego z podręczników do wychowania do życia w rodzinie.

– Wtedy podręcznik nie został odrzucony. Jak dzisiaj reaguje MEN na naciski LGBT – nie mam takiej wiedzy – napisał nam ks. Augustyn.

Zapytaliśmy o to Ministerstwo Edukacji, ale nie odpowiedziało na nasze pytania.

W projekcie listu do Agnieszki Kozłowskiej-Rajewicz, pełnomocnika rządu ds. równego traktowania („Rz" dotarła do treści tego pisma), minister edukacji Krystyna Szumilas zapewnia, że dalej będzie prowadzić szkolenia dla rzeczoznawców o tematyce równości płci i przeciwdziałaniu stereotypom.

MEN prowadzi wykłady dla recenzentów o tym, że płeć to zjawisko przejściowe

Kozłowska-Rajewicz w rozmowie z „Rz" przyznaje, że w tych kwestiach jest w kontakcie z minister edukacji.

Działania środowisk LGBT nie ograniczają się do Ministerstwa Edukacji Narodowej. Zlecony przez Fundację Batorego, a wykonany przez stowarzyszenie Pracownia Różnorodności raport „Szkoła milczenia" podważa zawarte w funkcjonujących na rynku podręcznikach wartości dotyczące małżeństwa i rodziny. Opisuje je z ironią i etykietuje jako katolickie. Raport trafił do parlamentarzystów, MEN i jego rzeczoznawców.

W szkołach zmiany próbowano wprowadzić już w 2006 r. Przez homoseksualną propagandę stanowisko stracił wówczas Mirosław Sielatycki, szef Centralnego Ośrodka Doskonalenia Nauczycieli. Zdymisjonował go minister edukacji Roman Giertych.

O kulisach tamtej decyzji opowiedział nam ówczesny wiceszef MEN Mirosław Orzechowski.

Poszło o „Kompas", publikację rekomendowaną przez Radę Europy. Był to przewodnik dla nauczycieli, który miał być wysłany do wszystkich szkół w kraju. Wcześniej trafił jednak pod lupę urzędników MEN.

– W „Kompasie" znajdowały się mikroscenariusze do prowadzenia zajęć. Niektóre były promocją homoseksualizmu w czystej postaci. Jeden polegał na tym, że do klasy zapraszany jest przedstawiciel mniejszości seksualnej, który miał opowiadać o tym, jak państwo łamie jego prawa, np. ograniczając mu możliwość adoptowania dzieci – opowiada Orzechowski.

Dodaje, że także wtedy mniejszości seksualne próbowały wywierać na resort edukacji presję dotyczącą zmian podręczników czy lektur szkolnych.

– Mieliśmy, choć nie była to reguła, sygnały o tym, że te środowiska próbowały bezpośrednio przenikać do szkół. Pod płaszczykiem np. rozdawania prezerwatyw wręczali uczniom ulotki promujące stowarzyszenia homoseksualne – mówi Orzechowski.

Jak takie działania się kończą, najlepiej oddaje sytuacja z końca 2005 r. W krakowskim urzędzie miasta w ramach kampanii „Zjednoczeni przeciw AIDS" odbywały się zajęcia dla gimnazjalistów. Na parapetach w urzędzie zostały rozłożone wydane przez środowiska homoseksualne ulotki, w których uczniowie mogli sobie poczytać o „penetrowaniu odbytu dłonią przy założonej gumowej rękawicy".

żródło: www.rp.pl/artykul/19,994524-Homo ... szkol.html

Mniejszości seksualne chcą, by w książkach dla szkół pojawiły się „różne wzorce rodziny”. MEN ulega

żródło: www.rp.pl/artykul/19,994528-Tecz ... cznik.html

pedały, żydy i masony rządzą światem! :lol2:

mi napisał:

pedały, żydy i masony rządzą światem! :lol2:

pieniądze,a "oni" (między innymi) na ich brak nie narzekają

:lol2: :lol2: :lol2: :lol2: :lol2:

aż żal to komentować

"Płeć to zjawisko przejściowe"... no jakim trzeba być idiotą, żeby w to wierzyć?

Leszek, dzień bez teorii spiskowej dniem straconym :lol2:

Fantus napisał:

"Płeć to zjawisko przejściowe"... no jakim trzeba być idiotą, żeby w to wierzyć?

Leszek napisał:

Takie globalne "1984" Orwell'a.

A chciałem to wcześniej napisać, że bardziej "1984" połączony z "Idiokracją" Mike'a Judge'a.
To przykre, ale symptomy są już dość wyraźnie widoczne.
Cóż... pora umierać.

Myślę, ze PiS Nas obroni. Bo to co się dzieje i jak piętnowany jest np. Lech Wałęsa za swoje slowa zakrawa o jakis absurd.

Leszek napisał:

Temat jest jednak dość poważny. I nie należy go trywializować.

Oczywiście, że nie należy trywializować. Dlatego z punktu widzenia nauk biologicznych nie da się określić jednoznacznie płci człowieka. Można mieć 100% mężczyznę pod względem genotypu, który pod względem fenotypowym wygląda jak Pamela Anderson i czuje się kobietą. I odwrotnie. Osobnik z genotypem żeńskim może wyglądać jak Schwarzenegger i prowadzić życie supersamca. Kolejnym czynnikiem wpływającym na określenie płci są zmiany hormonalne na etapie rozwoju zarodkowego. Tu także mamy do czynienia z gradientem stężeń hormonów wpływających na przyszłą płeć i wystarczy niewielkie przesunięcie w jedną lub w drugą stronę żeby skutek był niejednoznaczny. Tak więc z punktu widzenia nauk przyrodniczych nie istnieje kryterium jednoznacznie określające płeć człowieka. Pozostaje tylko kryterium psychiczne, czyli płeć człowieka zależy od tego kim się dany człowiek czuje.

Morfi napisał:

Myślę, ze PiS Nas obroni. Bo to co się dzieje i jak piętnowany jest np. Lech Wałęsa za swoje slowa zakrawa o jakis absurd.

Myślę że PiS nie będzie się zbytnio wysilał w sprawie Wałęsy .

Leszek napisał:

Jak zatem zdefiniowałbyś płeć geja?

W tym właśnie sprawa, że z punktu widzenia współczesnej nauki ani ja, ani nikt inny nie ma podstaw do etykietowania ludzi lub narzucania płciowości innej osobie. Oczywiście wiemy, że z punktu widzenia społecznego (interes grupy) nasz gatunek jest tak skonstruowany pod względem umysłowym, że inni, obcy są postrzegani jako zagrożenie. Taka postawa jednak przynajmniej z etycznego punktu widzenia jest wątpliwa i niesmaczna i prowadzi do podziałów, które czasami kończą się nie tyle społeczną stygmatyzacją, co wywiezieniem do komór gazowych i likwidacją fizyczną.

Fantus napisał:

"Płeć to zjawisko przejściowe"... no jakim trzeba być idiotą, żeby w to wierzyć?

Pewnie jakoś to wytłumaczono. W każdym razie tego na wiarę się nie bierze.
Np. take szkło w oknie jest ciekłe, choćbyś w to nie wierzył.

bardoz napisał:

Leszek napisał:

Temat jest jednak dość poważny. I nie należy go trywializować.

Oczywiście, że nie należy trywializować. Dlatego z punktu widzenia nauk biologicznych nie da się określić jednoznacznie płci człowieka. Można mieć 100% mężczyznę pod względem genotypu, który pod względem fenotypowym wygląda jak Pamela Anderson i czuje się kobietą. I odwrotnie. Osobnik z genotypem żeńskim może wyglądać jak Schwarzenegger i prowadzić życie supersamca. Kolejnym czynnikiem wpływającym na określenie płci są zmiany hormonalne na etapie rozwoju zarodkowego. Tu także mamy do czynienia z gradientem stężeń hormonów wpływających na przyszłą płeć i wystarczy niewielkie przesunięcie w jedną lub w drugą stronę żeby skutek był niejednoznaczny. Tak więc z punktu widzenia nauk przyrodniczych nie istnieje kryterium jednoznacznie określające płeć człowieka. Pozostaje tylko kryterium psychiczne, czyli płeć człowieka zależy od tego kim się dany człowiek czuje.

Byłeś chyba na tym szkoleniu o którym mowa wyżej ? Biologicznie to płeć męską lub żeńską określa się w sposób funkcjonowania części organizmu odpowiedzialnych za prokreację i uwierz mi nie jest ciężko to rozróżnić Rośliny mają organy rozrodcze my narządy.

Aha i jeszcze jedno

Sam wiesz, że upadek cywilizacji na ogół poprzedza zepsucie. Te zepsute do szpiku kości cywilizacje niszczą przed swoim upadkiem wiele innych.
Potem przychodzą barbarzyńcy...

Herbert Zbigniew

^ Weź nie gadaj o żadnym szkoleniu. Być może uważnie studiuje medycynę. I bardoz ma oczywiście racje. Nie zawsze w danym opakowaniu znajdziemy zawartość, jaką sugeruje to opakowanie. Nie wspominając już o ludziach, którzy urodzili się, jako bliżej nieokreślony rodzaj. Różne przypadki się na świecie zdarzają i zdarzały 100 lat temu, tylko nie było takiego rozgłosu. Urodził się ktoś taki na jakieś wsi, to nikt o tym nie wiedział, a dziś wejdzie na FB, zacznie wypisywać różne rzeczy, nawiązywać znajomości wśród podobnych sobie i mamy rozgłos.

Nie ma się też co oburzać odnośnie jakiś lektur. I tak te dzieciaki zwykle ich nie czytają, a przeciętny przedszkolak ma wystarczająco wielką wiedzę o "różnych rodzajach modelu rodziny", homoseksualizmie itp, co wcale nie odbija się na ich przyszłej orientacji. Homoseksualizm nie jest wyborem człowieka, tylko naturą, więc czego się bać?

^^ No właśnie, co jeśli współczesna nauka się myli, a Leszek ma racje?

Fantus napisał:

"Płeć to zjawisko przejściowe"... no jakim trzeba być idiotą, żeby w to wierzyć?

To artykuł z Rzepy, więc tak ubrano to w słowa, by teorię gender całkowicie ośmieszyć.

Dla mnie ta światopoglądowa walka tradycyjnej rodziny z genderystami jest żenująca. Żadnej ze stron nie chodzi już o promocję takiego czy innego poglądu na rodzinę i społeczeństwo. Tu ma być totalna anihilacja przeciwnika lub przynajmniej trwałe zasznurowanie mu ust.

Po tej wzajemnej medialnej przepychance przeciętny człowiek ma potem wrażenie, że otaczają go same "patologiczne rodziny wielodzietne, w których mąż bije żonę i tyranizuje dzieci", "łasi na kasę księża pedofile", "wąsate feministki-lesbijki", "geje porywający dzieci" i "posłanki z twarzą boksera".

Czy nie mogą ludzie o różnych poglądach normalnie żyć obok siebie? W jednym domu pan z żoną i licznym potomstwem, a w drugim dwóch panów z psem. Od czasu do czasu spotkają w ogródku na wspólnym grillu albo pożyczą od siebie kosiarkę.

A w podręcznikach szkolnych można po prostu przedstawić dwie teorie: tradycyjną i genderową.