-
MephiR
-
Autor
-
Wylogowany
-
Administrator
-
-
Posty: 13647
-
-
-
-
|
Dziś błąkając się po necie natrafiłem na stronę "Górnośląskie Dziedzictwo", gdzie opisana jest zabytkowa kapliczka Maria Hilf (Maryjo Wspomóż) na granicy Bytomia i Piekar Śląskich. Poniżej wklejam w/w tekst:
Na pograniczu Bytomia i Piekar Śląskich w polu stoi zniszczona kapliczka. Otaczają ją lipy. Kapliczka jest zabytkiem. Przychodzą tam z kwiatkami i świeczkami ludzie z okolicznych stron, ale nie są w stanie uratować tego niezwykłego miejsca.
Jest poniedziałek, pada deszcz. Dojeżdżam do miejsca, w którym znajduje się kapliczka "Maria Hilf" (Maryjo Wspomóż). Usytuowana jest na granicy, ale po stronie Piekar. Niedaleko przebiegają tory, a po drugiej stronie jest już Bytom. Z większej odległości kaplicy nie widać - wokół niej rosną lipy (około 10 wielkich stuletnich drzew). Te lipy, podobnie jak kaplica, są zabytkowe.
Do kaplicy prowadzą schodki, na których leży rozbite szkło butelkowe i gruz. Nie ma już drzwi i okien, ani witraży. W środku podobnie: gruz, liście i w miejscu gdzie kiedyś stał ołtarz - wypalone świeczki, święte obrazki. Widać, że ktoś tu przychodzi, modli się, że miejsce to nie jest zapomniane i opuszczone.
Natomiast dookoła kapliczki widok podobny. Leżą potrzaskane dachówki, odrąbane cegły, gruz, śmieci. Sam mur zaś pomalowany przez pseudo- grafficiarzy.
Pięć dni!
Po kilku dniach przyjeżdżamy zrobić zdjęcia. Jest sobota. Minęło zaledwie pięć dni. Ktoś ukradł żelazny krzyż, zniszczył także część murowana, na której ów ażurowy krzyż stał. Wejść do środku jest jeszcze trudniej. Nie ma miejsca wokół wejścia gdzie nie leżałby gruz. A w środku - ktoś położył dwa duże obrazy ścienne z wizerunkami: Pana Jezusa i Świętej Rodziny. Są więc oprócz wandali , ci którym leży na sercu los tego miejsca. Przejeżdżają tędy rowerzyści, miejsce to bowiem znajduje się przy szlaku turystycznym. Zatrzymują się, wchodzą do kapliczki, modlą się. Jadą dalej. Chwilę później, kiedy już odjeżdżamy w drodze spotykam mieszkankę Bytomia. Trzyma w ręku kwiaty polne:
Za kilka dni jest Matki Boskiej Zielnej, dlatego dzisiaj wyszłam pozbierać trochę kwiatków, ziół i zbóż. - mówi bytomianka - Kaplicę pamiętam odkąd tutaj nas przesiedlono w 1945 roku. Miałam wtedy 7 lat. W te tereny chodziliśmy paść kozy. Każdy dzień zaczynaliśmy od litanii, modlitwy właśnie w tej kaplicy "Maryjo Wspomóż". W środku był ołtarz, tabernakulum, obraz i krzyż. A nad wejściem był piękny witraż Matki Boskiej Polnej. Pamiętam też późniejsze czasy kiedy tymi dróżkami szły procesje wiernych na nabożeństwa (czy to majowe, czy różańcowe) i msze święte. Chodziliśmy wtedy z pięknymi figurami. Ja jako parafianka kościoła Św. Barbary chodziłam z figurą właśnie Barbary. Teraz jestem parafianką kościoła Św. Trójcy w Bytomiu. Mnie się serce kroi jak widzę, to miejsce tak zniszczone... Trzeba coś zrobić z tymi wandalami niszczącymi to święte miejsce. Że też takim ręka nie uschnie, za naszych czasów to byłoby nie do pomyślenia!
Zniszczona kaplica to nie tylko problem wandali. Stoi tutaj o wiele więcej znaków zapytania. Odpowiedzi jednak nie ma już od dobrych kilku lat. Stan pogarsza się, ale nikt nie robi nic żeby to zmienić. Jeszcze 10 lat temu, gdy opiekował się tą kaplica starszy pan, odbywały się tutaj nabożeństwa, ale kiedy zmarł właściwie nie ma nikogo, kto by pilnował tego miejsca. Skutek jest taki, że kaplica niszczeje, popada w ruinę z dnia na dzień.
Jaka ona jest?
Jeszcze rok temu, kiedy na zlecenie ks. Henryka Kuczoba (proboszcza parafii w Piekarach Śląskich - Dąbrówce Wielkiej), wykonano wstępną ekspertyzę budowlaną, kaplica wyposażona była w drzwi , okna i kraty. Dzisiaj śladu po wymienionych elementach już nie ma. Raport ocenił stan budowli na zły, a także wytyczył wnioski konserwatorskie, jakie prace powinny zostać podjęte w możliwie najszybszym czasie. W ostatnim zdaniu opinii czytam: Wysoka wartość zabytkowa w skali regionu. Ale wszystko wskazuję, że ten ważny i chyba najistotniejszy argument do nikogo nie przemawia!
Historia
Kapliczkę w 1905 roku wzniósł rzeźnik z Bytomia, w miejscu śmierci jego córki, zabitej przez złoczyńców. Budowla stoi na dawnym szlaku Husarii Polskiej i Powstańców Śląskich. Zbudowano ją w stylu neogotyckim. Nad wejściem widnieje napis w języku niemieckim: Maryjo Wspomóż- ERBAUT MARIA HILF. 1905 .
To miejsce upamiętnia także postój wojsk króla Jana III Sobieskiego idącego na odsiecz Wiednia, w 1683 roku. Kiedy to też 12 września, modlił się w piekarskiej Bazylice........
Czyje to jest? - Niczyje...
Kapliczka jest wybudowana na gruntach Józefa Wieczorka, nieznanego z miejsca pobytu. Fakt ten potwierdza wpis w księdze wieczystej prowadzonej przez Sąd Rejonowy w Tarnowskich Górach. Natomiast sama budowla należy do parafii Świętej Trójcy w Piekarach Śląskich-Szarleju. Ponieważ parafia od dłuższego czasu nie ma funduszy na remont nie jest możliwe przeprowadzenie koniecznych prac konserwatorskich.
Co będzie dalej?
Spotkałam się z wieloma ludźmi, którzy znają historię tej kaplicy, którzy modlili się tam, modlą, i którzy nie chcą, aby tak szybko i bezsensownie to miejsce zostało zapomniane. Są też, i tacy, którzy tego miejsca nie znają - dlatego może dzięki tym staraniom - będą mieli okazję zainteresować się problemem. Do wszystkich kierujemy prośbę - nie pozwólcie tego tak zostawić! Nie pozwólcie, żeby zapomniano i zniszczono kaplicę, która jest dla Piekar ważnym zabytkiem.
Jola Kubik
Miesięcznik "Z Piekarskich Wież"
Zdjęcia: Czesław Czerwiński
|