TEMAT:

Jestem współwłaścicielką części domu - całego drugiego piętra o powierzchni 150 m2. Piętro pierwsze należy do innej rodziny. Mamy wspólne podwórko oraz klatkę schodową. Czy ta druga rodzina może zabronić mi wynajmować moje 2-gie piętro? Zabronić korzystania z części podwórka i klatki schodowej osobom które chcą wynajmować ode mnie część domu? Co przyjedzie klient Ci ludzie mi go wypłaszają. Obojętnie czy chcę dom wynająć czy sprzedać. Co tu zrobic. Proszę o pomoc. :co2:

moge Ci na priv prawnika polecic doradzi Ci przez internet za grosze i będziesz miała karte przetargową w rozmowie z współwłascicielem ważne co jest w akcie notarialnym napisane , okreslona powinna być współwłasnośc ziemi
pozdrawiam

Nie mogę wynająć tego domu, bo Ci ludzie odstraszają mi klientów. Problem ze sprzedażą domu też jest. Ci ludzie są konfliktowi. W akcie notarialnym napisane jest że 1/2 ziemi jest moja a 1/2 tej rodziny.Ziemia jest wspólna! Nie można jej podzielić!Tak jak klatki schodowej nie można podzielić.

Ja uważam, że nie mogą mi zabronić wynajmu. Tylko co zrobić, żeby się odczepili i mi klientów nie płoszyli????????

Z tego co pamiętam, to nie mają ci ludzie podstaw prawnych do zabronienia korzystania z części podwórka czy klatki schodowej. Ale z drugiej strony- nie możesz im zabronić odstraszać potencjalnych klientów. Jak się ludzie uprą, to nic nie pomoże. Przypomina mi to odcinek Alternatywy 4, gdy mieszkańcy bloku porobili z siebie lumpów i żuli, byle tylko skompromitować Anioła w oczach wizytującej komisji.

Chyba jest jakiś paragraf na to , że tracę klientów ???!? :ble2:
Musi być. Nie mogą mi płoszyć ludzi, którzy zainteresowani są kupnem lub wynajmem.

sa na to paragrafy ponsisz straty przez ich dzialanie , idz do prawnika a nie gdybaj bo tracisz kase, musisz ich troche postraszyc przepisami i zmiekną , powiedz im ze ci miesiace lecą 1 miesiąc ok1000 zl bo tyle oczekujesz z wynajmu i o te pieniadze bedziesz wystepowac w sadzie cywilnym. Z drugiej strony taki dom ciężko bedzie spzedac.Ja bym w to nigdy nie wszedł(chyba widzialem to oglosznie na gratce)

zulon napisał:

Z drugiej strony taki dom ciężko bedzie spzedac.Ja bym w to nigdy nie wszedł

A tam. Jak mieszkanie w kamienicy, czy bloku, tyle że mniej lokatorów mieszka w jednym budynku. Problem jest, gdy schody są częścią jednego z mieszkań. Jeśli znajdują się w osobnej klatce schodowej, to osobiście nie widziałbym żadnych przeciwwskazań aby tam zamieszkać.

Dzięki za opinie! Jest osobne wejście od tyłu domu i od przodu, ale wspólne schody! Trzeba byłoby wykuć drzwi i zrobić wejście oddzielne i pociągnąć schody. Jest to wykonalne. Jednak czy to coś zmieni?Dom jest elegancki,duży, wyremontowany, wyposarzony. Wszystko dobrze, jednak Ci ludzie...nie powinnam nikogo obrażać, ale to chołota, patologia.Jestem bezkonfliktową osobą, a oni czepiają się absolutnie wszystkiego. I ja na nic nie szłam, ja to odziedziczyłam po babci. Nigdy w życiu nie zgodziłabym się na współwłasność. Nie było innego spadkobiercy więc ja to przyjęłam.

MephiR napisał:

zulon napisał:

Z drugiej strony taki dom ciężko bedzie spzedac.Ja bym w to nigdy nie wszedł

A tam. Jak mieszkanie w kamienicy, czy bloku, tyle że mniej lokatorów mieszka w jednym budynku. Problem jest, gdy schody są częścią jednego z mieszkań. Jeśli znajdują się w osobnej klatce schodowej, to osobiście nie widziałbym żadnych przeciwwskazań aby tam zamieszkać.

Bez urazy ale chyba mieszkasz jeszcze z rodzicami ŻYCIE TO NIE BAJKA dzielić dom z jakimis wariatami tylko w dwie rodziny to o wiele gorsza sytuacja niż blok , czy nawet szeregówkai osobne wejscie niewiele tu zmieni Pozdrawiam MephiR bo mam bardzo duży szacunek do Twojej wiedzy i zaangazowania w sprawy bliskiego mi Bytomia.Weronice życze szybkiej sprzedaży.

zulon napisał:

Bez urazy ale chyba mieszkasz jeszcze z rodzicami

Tak się składa, że niestety nie mieszkam z rodzicami. Nie będę się rozwodzić nad powodami, ale wiem czym jest życie i doskonale zdaję sobie z tego sprawę, że wcale nie jest łatwe.

zulon napisał:

dzielić dom z jakimis wariatami tylko w dwie rodziny to o wiele gorsza sytuacja niż blok , czy nawet szeregówkai osobne wejscie niewiele tu zmieni

Wiem, że w takiej sytuacji lokatorzy mają nawzajem większy wgląd w swoje życie, ale nie jest to sytuacja tragiczna. Dopiero jest źle, gdy ludzie, z którymi dzieli się jeden dom są złośliwcami, chcącymi sąsiadowi robić ciągle na złość. Nie wiem, czy ci opisani powyżej tacy są. Być może obawiają się, że do ich domu wprowadzi się nieodpowiednia rodzina i to jest motywacją ich czynów. Zawsze jednak można chyba porozmawiać o wykupie całej nieruchomości jeśli nie chce się mieszkać z nikim innym.

zulon napisał:

Pozdrawiam MephiR bo mam bardzo duży szacunek do Twojej wiedzy i zaangazowania w sprawy bliskiego mi Bytomia.

Również Cię pozdrawiam i bardzo się cieszę, że moja praca jest ważna dla Ciebie . O to mi właśnie chodzi, żeby w Bytomiu było dobrze :yeah:

Rasumując porada dla Weroniki.....PRAWNIK ....wbrew pozorom porada niewiele kosztuje a rozwieje Twoje wątpliwości.

Ciekawe tylko ile będzie mnie kosztować sprawa w sądzie cywilnym? Takie sprawy ciągną się latami! Skąd tu kase wziąć!Ale, zgłoszę się do sądu cywilnego, jak tylko zbiorę dowody i informacje. Ci ludzie mnie nienawidzą, bo cisną się w 7 osób na takiej malutkiej powierzchni! A ja mam jeszcze inny dom jednorodzinny własnościowy, oraz mieszkanie w bloku. Wcześniej mieszkała tam moja babcia z kotem, ale zmarła zostawiając mi ten trzeci majątek(część domu). Chciałam sobie wynająć ale złość i zazdrość ich zżera. 6 razy interwencja policji była dwa tyg. temu, bo wymienili zamek od współnych drzwi. Oni tego nie kupią bo ich nie stać. Zatruwają życie dla rozrywki. Przyznają państwo że to jest bardzo trudna sytuacja!

Ani wynająć ani sprzedać, pieniądze tracę, bo nikt tam mieszkać nie pójdzie. Beznadziejnie!

dobrze ze wzywasz policje ich notatka to dobry dowód