Ewakuowano jeden ze sklepów na terenie Bobrka. A wszystko przez… koronawirusa

W piątkowy wieczór, 3 kwietnia, w jednym z bytomskich sklepów doszło do niecodziennego zdarzenia. Amator alkoholu, który postanowił opuścić sklep bez płacenia za wybrany trunek posunął się do pewnego fortelu. Sądził, że dzięki temu uda mu się bez przeszkód opuścić pomieszczenie. Niestety, plan spalił na panewce.

Byt kajdankiiakta

Złodzieja spostrzegł pracownik ochrony. Mężczyzna ukradł dwie butelki wódki. Kiedy został złapany przez ochroniarza, poinformował go, że może być zakażony koronawirusem. Z tego też powodu błyskawicznie podjęto decyzję o zamknięciu sklepu, a o zdarzeniu powiadomiono mundurowych z komisariatu przy ul. Zabrzańskiej, którzy przyjechali na miejsce w kombinezonach ochronnych, maskach oraz rękawiczkach.

W toku prowadzonego dochodzenia okazało się, że 57-latek dopuścił się nie tylko kradzieży, ale i kłamstwa. Postanowił blefować, że jest zakażony koronawirusem, aby uniknąć odpowiedzialności. Nie udało się. Został zatrzymany, a noc spędził w policyjnym areszcie. Otrzymał już mandat karny, ale czeka go jeszcze rozprawa sądowa. - W związku z wywołaniem fałszywego alarmu, prokurator wszczął w tej sprawie śledztwo. W tym przypadku sąd może wymierzyć karę nawet do 8 lat więzienia - wyjaśnia oficer prasowy Komendy Miejskiej Policji w Bytomiu. To jednak nie wszystko, ponieważ o całym zajściu poinformowano także sanepid, a ten może nałożyć na bytomianina grzywnę wynoszącą nawet 30 tys. zł.

fot. KMP w Bytomiu

Subskrybuj bytomski.pl

google news icon