W ubiegłym tygodniu Urząd Miejski w Bytomiu poinformował o wycince drzew na ul. Piekarskiej. Zgoda, którą wydał Urząd Marszałkowski Województwa Śląskiego, pozwala na usunięcie 37 sztuk różnych gatunków. Sama decyzja o wycince została podjęta na podstawie ekspertyzy, której przeprowadzeni magistrat zlecił tuż przed przystąpieniem do remontu drogi.
- W trakcie prowadzonych badań przeprowadzono prace metodą wizualną, pomiary drzew umożliwiające stwierdzenie podatności drzewa na złamania oraz badania żywotności pnia z wykorzystaniem tomografu dźwiękowego - wskazano w komunikacie Urzędu Miejskiego w Bytomiu. - Badania przeprowadzone różnymi metodami wykazały, że zdecydowana większość (29 - przyp. red.) z 35 drzew powinna być przeznaczona do usunięcia ze względu na obumarcie i wady pni, martwicę, próchnicę lub posusz zagrażający bezpieczeństwu przechodniów.
Pozostałe 6 z 35 przebadanych drzew w opinii ekspertów "źle rokuje", tzn. najprawdopodobniej, ze względu na swój wiek, rozmiar pnia oraz korony, nie przetrwają one prowadzonej inwestycji drogowej
"Chcemy ocalić chociaż część z tych drzew"
We wtorek, 11 kwietnia, na skrzyżowaniu ul. Piekarskiej i ks. Franciszka Nawrota odbyła się w tej sprawie konferencja, w której udział wzięli m.in. przedstawiciele Razem Śląsk i społecznicy, których zbulwersowały plany dotyczące wycinki drzew.
- Cała ta sytuacja jest kuriozalna. Miasto twierdzi, że drzewa nadają się do wycinki, ponieważ są w bardzo złym stanie, ale to samo miasto odpowiada za ich pielęgnację, więc zastanówmy się, co robiło przez ostatnie lata. Padają argumenty o zagrożeniu dla pieszych i kierowców, ale do tej porty nikomu nic się nie stało. Drzewa ponoć są schorowane i obumierają, a nawet teraz widzimy, że puszczają pąki i liście, czyli nadal żyją - przekonywała Anna Niezgodzka z Federacji Młodych Socjaldemokratów.
Podkreśliła, że w tej sprawie zabrakło jej konsultacji społecznych. Wątpliwości wzbudził także termin opublikowania informacji o planowanej wycince, ponieważ pojawiła się ona na stronie internetowej Urzędu Miejskiego w Bytomiu w czwartek, 6 kwietnia, przed długim wielkanocnym weekendem, czyli zaledwie pięć dni przed planowanym rozpoczęciem prac.
- Podczas wizji lokalnej, którą przeprowadziliśmy w piątek (7 kwietnia), okazało się, że mieszkańcy nic nie wiedzieli o wycince drzew. Miasto, informując o remoncie ul. Piekarskiej, opisywało szczegółowo przebieg inwestycji, ale nie przedstawiło planów dotyczących usunięcia zieleni - powiedziała Ewa Surowiec z Razem Śląsk. - Nie było mowy o zmianie drzewostanu. Nie mogliśmy się do tego odpowiednio przygotować. Całe święta odbierałam telefony i odpisywałam na wiadomości oburzonych mieszkańców. Miasto oferuje nasadzenia zastępcze, ale to będą małe sadzonki, których los w takim miejscu nie jest pewny. Jeśli nie będą odpowiednio pielęgnowane, to istnieje zagrożenie, że po prostu nie wyrosną. Poza tym to m.in. robinia akacjowa i wiąz holenderski, gatunki obce, które nie zastąpią stuletnich drzew, jakie tutaj rosną.
W ocenie społeczników drzewa nie zostały odpowiednio zabezpieczone na czas remontu, dlatego systemy korzeniowe części z nich uległy uszkodzeniu.
- Podjęliśmy rozmowy z Urzędem Miejskim w Bytomiu. Chcemy poznać szczegóły ekspertyzy, która została przygotowana i ocalić przynajmniej część z tych drzew - podkreśliła Ewa Surowiec.
Może Cię zainteresować:
Do 8 maja można zgłaszać projekty w Bytomskim Budżecie Obywatelskim
Część drzew na ul. Piekarskiej uda się zachować?
Poprosiliśmy rzeczniczkę Urzędu Miejskiego w Bytomiu Małgorzatę Węgiel-Wnuk o dodatkowe wyjaśnienia w tej sprawie.
- Przeprowadzono analizę stanu 35 drzew, które znajdują się w bezpośrednim obszarze planowanej inwestycji. Wykazała ona, że 29 spośród nich należy wyciąć. W przypadku 6 drzew zalecono próbę zachowania i o to zawnioskowaliśmy do wykonawcy. Mowa m.in. o kasztanowcu czerwonym na skrzyżowaniu z ul. Powstańców Śląskich, który ma około 200 cm w obwodzie. Zależy nam na tym, aby został zachowany - deklaruje Małgorzata Węgiel-Wnuk.
Jak tłumaczy, we wniosku o wycinkę ujęto 37 spośród około 80 drzew na ul. Piekarskiej, ale to nie oznacza, że znikną wszystkie. W środę, 12 kwietnia, przedstawiciele magistratu zamierzają spotkać się w tej sprawie ze społecznikami. Z kolei wykonawca ma zacząć wycinkę od drzew, które według ekspertyzy dendrologicznej są w najgorszym stanie.
- Należy pamiętać, że ekspertyza dendrologiczna powstała właśnie po to, aby ocenić możliwość zachowania drzew w ramach prowadzonej inwestycji. Prace będą prowadzone pod nadzorem ornitologa, a w miejscu wyciętych drzew zasadzonych ma zostać 49 nowych - podkreśla Małgorzata Węgiel-Wnuk.
Dalsze ustalenia mają dotyczyć gatunków, które pojawią się na ul. Piekarskiej, a także ich wielkości. Urzędnicy chcą, aby sadzonki miały 220-250 centymetrów wysokości, a także obwód pnia co najmniej 12-14 centymetrów obwodu na wysokości metra.
Może Cię zainteresować: