Rozmowa z Wojciechem Gackiem, generalnym wykonawcą i udziałowcem Loft System
Pan i pańska firma specjalizujecie się w odnawianiu poddaszy kamienic w Bytomiu i przerabianiu ich na mieszkania? Jak to się zaczęło?
Przygodę tę
rozpocząłem już 12 lat temu. Poddasza kamienic wielorodzinnych
wydawały się być niewykorzystanym potencjałem w centrum miast,
gdzie przecież nierzadko nie ma możliwości powstania nowych
budynków. Strychy stanowią przestrzeń pustą lub w najlepszym
wypadku suszarnię dla prania lub składzik na rzeczy niepotrzebne.
Na tamten czas pomysł wydawał się być świetny i tak przez wiele
lat stanowił główny profil działalności Loft system.
Zamieniliśmy już kilkadziesiąt poddaszy w mieszkania. Pierwsze
poddasze powstało przy Jaworowej 2. Co ciekawe nasz pierwszy klient, Artur Paleczny, jest teraz głównym inwestorem inwestycji, przy okazji
której mamy okazję się spotykać – w Domu Partii.
O, to niezwykły zbieg okoliczności...
Jednak współpraca ze wspólnotami mieszkaniowymi okazała
się dużym wyzwaniem. Problemem jest zwykle decyzyjność oraz długi
czas oczekiwania na niezbędne dokumenty pozwalające na
przystąpienie do prac. Szukając rozwiązania, a jednocześnie chcąc
nadal mieć wpływ na rozwój naszego miasta, postanowiliśmy szukać
kamienic, które posiadają jeszcze większy potencjał do
wykorzystania. Pierwszą
kamienicą była ta przy ul. Wrocławskiej, naprzeciwko urzędu.
Wiele lat stała, niszczejąc i delikatnie mówiąc - nie była dobrą
wizytówką Bytomia, jednocześnie znajdowała się w bardzo dobrej lokalizacji,
blisko parku. Satysfakcja była ogromna i bardzo się cieszę, że tę
inwestycję udało się przeprowadzić i mamy ładną kamienicę w
samym centrum, przy parku. Dla mnie jako bytomianina to jest bardzo
ważne, że nasze inwestycje znacząco wpływają na wygląd oraz
odbiór naszego miasta. Kolejna kamienica
to budynek szkoły przy ul. Katowickiej. Tam prace są już na
ukończeniu i niebawem będziemy mogli ją oddawać w ręce
klientów.
Maciej Bartków
kilka lat temu wszedł do budynku Domu Partii, następnie w wywiadzie dla jednej
z gazet przytaczał ten obiekt jako przykład tego, co się dzieje, gdy
takie budynki przechodzą w ręce prywatne. Znalezienie inwestora chyba wcale nie było takie proste?
Ja z inwestorami dla
tej inwestycji mam okazję współpracować już od kilku lat.
Jednak to nie do
końca tak, że chętnych na ten obiekt nie było. Na przetargu
pojawiło się kilka osób. Jednak finalnie to my mamy okazję
prowadzić tutaj inwestycję. Ponadto na dzień przystąpienia do
przetargu mieliśmy już gotowy projekt i wszystkie rozmowy
przeprowadzone z miastem, z zarządcami sąsiednich budynków, ze wspólnotami.
Byliśmy w posiadaniu wielu istotnych informacji, również tych
kluczowych dla powodzenia tego przedsięwzięcia.
Jak ocenia pan
współpracę z miastem?
I tutaj myślę,
że ku zaskoczeniu wielu osób powiem, że bardzo dobrze. Współpraca
w mieście Bytom w urzędzie jest wzorowa bez dwóch zdań. To jest
dobry grunt do prowadzenia biznesu, przynajmniej jeżeli chodzi o
wydziały budowlane, gdyż w tym zakresie mam doświadczenie.
Wykonując inwestycje również w miastach ościennych mam skalę
porównawczą i nadal sądzę, że Bytom oraz urzędnicy są osobami
wspierającymi inwestorów.
Zwykle też
się narzeka na konserwatora, jak z nim się układa wam współpraca?
Wchodząc na daną
inwestycję zazwyczaj jest to jeden z pierwszych punktów na check
liście do zweryfikowania. Wiadomo, nie zawsze jest łatwo, jednak
staramy się zawsze wypracować takie kompromisy i znaleźć wspólny
język, żeby obie strony były zadowolone. Należy pamiętać, że
każdy ma swój zakres obowiązków i czasami zalecenia podlegające
rozmowom rzeczywiście trzeba wziąć pod uwagę, uszanować albo
szukać jakichś opcji zamiennych. No ale na szczęście nie jest
tak, że są to niemożliwe do spełnienia wymagania, więc również
i tutaj nie mam powodu do narzekania.
Mówił pan o
tym, że już byliście przygotowani na etapie przetargu, czyli w
sumie kiedy się zaczęło oglądanie tego miejsca?
W zasadzie od
jakichś trzech lat już się do niego przymierzaliśmy. Jednak
skomplikowana sytuacja prawna tego budynku nie pozwalała działać
szybko.TO był dobry czas do przygotowania merytorycznego i
planowania inwestycji krok po kroku.
Ile osób tu
zamieszka?
Stawiamy na ok. 30-40 mieszkań, zatem zamieszkać będzie tutaj mogło
ok. 150-200 osób, ponadto nie wykluczamy części usługowej.
Zważywszy na to, że ok. 80 proc. naszych klientów pochodzi spoza
Bytomia, inwestycja stanowi możliwość napływu kolejnych
mieszkańców, którzy, jak z doświadczenia już wiemy, wprowadzają
się do Bytomia i są zadowoleni z decyzji zamieszkania tutaj.
Rynek
mieszkaniowy w Bytomiu jest nadal w takiej dobrej kondycji?
To
są cały czas takie fale, ewidentnie podyktowane możliwością
dostania kredytu. Jak są jakieś źródła finansowania, to trochę
przyspiesza, jak ich nie ma, to zwalnia. Jednak w przypadku tej
inwestycji nie martwimy się o brak klientów, gdyż lokalizacja
jest doskonała - plac Akademicki i zagospodarowanie wokół niego to synonim życia w centrum miasta w najlepszym wydaniu. A sam
budynek… no cóż to dużo mówić. Ogromne okna, poziom
doświetlenia tego budynku, przestrzeń, a przede wszystkim
możliwości projektowania układów funkcjonalnych są
praktycznie nieograniczone. Planujemy montaż wind, wykonanie
podziemnego parkingu, zagospodarowanie dachu albo na tarasy albo
zielony dach rekreacyjny do wspólnego użytku. To produkt, który będzie topowy w Bytomiu. Topowy. Bo chcemy żeby
standard był wysoki. Nie sądzę, żeby ktoś znalazł lepszy
produkt w Bytomiu. Nie sądzę, żeby ktoś znalazł dużo ciekawsze
propozycje nawet w okolicach, tak naprawdę!
Słyszał pan o tym, że według badań Bytom jest wymierający miastem...
Absolutnie nie
mogę zgodzić się z tym określeniem. Powiem więcej, takie
opisywanie Bytomia utrwala w osobach z zewnątrz tylko błędny
stereotyp o naszym mieście. Bytom jest miastem odradzającym się,
wiele się zmieniło w ciągu ostatnich lat. Jestem przekonany,
że nie tylko jest to moja opinia, mam feedback od naszych klientów,
którzy mieszkając wcześniej w innych miastach aglomeracji są
zachwyceni Bytomiem. I cieszę się niezmiernie, że jakąś minicegiełkę do tego dokładamy, żeby tutaj sprowadzać kolejnych
mieszkańców. W związku z tym, że robimy inwestycje, które
trafiają zazwyczaj do bardziej zamożnych ludzi, to myślę, że dla
miasta jest plusem, bo jednak podatki tutaj zostają. Za tym idzie
też zwiększony popyt na gastronomię, kulturę itd. Cały czas
podkreślam, że Bytom jest naprawdę świetnie zlokalizowany
względem Katowic. Kiedy z powrotem ruszy pociąg, to będzie kwestia
15-20 minut w zależności, gdzie chcemy trafić. Niektóre dzielnice
Katowic są gorzej skomunikowane z centrum niż Bytom. A nasze ceny
są i będą jeszcze pewnie bardzo długo konkurencyjne w stosunku do
Katowic. Więc dla osób, które na co dzień mieszkają, pracują w
Katowicach, to jest świetna alternatywa.
A jak się
kończy jakąś inwestycję, to co wtedy?
Satysfakcja! Że
coś, co początkowo było pomysłem, następnie stertą papierów,
finalnie staje się czyimś domem. Nie podchodzimy do tematu na
skróty, byle zrobić biznes. Jakoś tak nie potrafimy. Pewnie na
tym gorzej wychodzimy ekonomicznie, ale ta satysfakcja też jest
bezcenna. Leży nam na sercu dobro tego miasta i jego wizerunek.
Chcemy, żeby to, co robimy naprawdę przynosiło nie tylko nam, ale
też mieszkańcom jakąś wymierną korzyść.
Wydaje się,
że w Bytomiu jest coraz więcej atrakcyjnych kamienic.
Tak, oczywiście,
jest wiele takich kamienic, ale to są zazwyczaj inwestycje wspólnot
mieszkaniowych, które ciężkimi kredytami to finansują. Widać
ogromny postęp na tym polu i widać z roku na rok jak te ulice pięknieją
i spod patyny wydobywają się budynki, które mają ponad 100 lat.
A jest tak, że ludzie,
którzy są stąd wyjechali, wracają i właśnie chcą w to miasto
inwestować, czy raczej są to osoby niekoniecznie związane z
Bytomiem?
Niestety uważam,
że jeszcze ciągle trzeba przekonywać ludzi do
tego, że tu jest potencjał. Najbardziej zmiany widzą ci, co byli w
Bytomiu jakieś 10 lat temu. Odwiedzając to miasto po latach nie
mogą uwierzyć, że tak się zmieniło. To najlepiej się obserwuje
jednak nie na co dzień, tylko jak się jest tutaj raz na jakiś
czas. Może z rok czy dwa lata temu była kampania "Zamieszkaj w
Bytomiu". Myślę, że świetnie byłoby to kontynuować.
Będziemy chcieli promować wspólnie z Bytomiem tę inwestycję,
gdyż jak wcześniej wspomniałem, to również korzyści dla miasta.
Spodziewałam się
większej ruiny w środku.
To jest
zdecydowana korzyść. Często przejmowaliśmy kamienice w bardzo
złym stanie. Tutaj jest inaczej. W takich warunkach zdecydowanie
lepiej rozpoczyna się prace.
Będziecie
starać się coś odtwarzać z zewnątrz, z tego, co zostało
zniszczone?
Wszystkie
elementy ozdobne, gzymsy, boniowania będziemy odtwarzać. Zgodnie ze
sztuką i zaleceniami konserwator, żeby ten budynek wyglądał jak
za najlepszych czasów. Zależy nam również na odtworzeniu postaci
górnika - kultowego symbolu dla tego budynku oraz zachowaniu
stolarki drzwi wejściowych.
A parking
chcecie pod samym budynkiem zrobić?
Wszyscy wiemy, jakim wyzwaniem jest parkowanie w centrum miasta. Dlatego
zdecydowaliśmy się na wykonanie podziemnego parkingu, tym samym
zagospodarowując piwnice. Zamierzenia uwzględniają ok. 15-20
miejsc parkingowych. Ponadto w podwórku jeszcze mamy sporą
działkę, której część również stanie się miejscami do
parkowania.
Jak się to
wszystko zmieni?
Dla nas jest bardzo
ważne, żeby zachować charakter tego budynku z dawnych lat. Tu
nie będzie szarego technicznego gresu na podłogach czy drzwi z
marketu.
Stawiamy na stolarkę
drewnianą, zgodnie z ówczesnym duchem czasu. Chcemy, aby ta
inwestycja była powodem do dumy, że mamy takie miejsce w Bytomiu.
Wrocławska
zrealizowana, Katowicka na ukończeniu i Dom Partii wkrótce rusza. Co dalej?
Kamienic w tym
mieście jest wiele. Nawet już prowadziliśmy rozmowy z obecnymi właścicielami i myślę, że też będą bardzo
ciekawe inwestycje i znowu coś nowego będziemy mogli zaproponować.
W strefie marzeń inwestycyjnych? Szyb Krystyna. Jednak coś drgnęło
w tym temacie i mocno trzymam kciuki. Bo to kolejny dowód na rozwój
miasta. Póki co pełne zaangażowanie w Domu Partii, bo mamy tu
sporo do zrobienia. Zatem proszę trzymać kciuki za tę inwestycję.