Bytomianie solidarni z Ukrainą. Mieszkańcy symbolicznie wsparli Ukraińców

Tegoroczny Tłusty Czwartek raczej nie będzie przyjemnie wspominany. Choć ten dzień zawsze kojarzył się dobrze, to przez wielu zostanie zapamiętany, jako dzień rosyjskiej inwazji na Ukrainę. W Bytomiu - jak i w innych polskich miastach - odbyła się pokojowa manifestacja, poprzez którą mieszkańcy symbolicznie wsparli Ukraińców.

O 18:30 na Rynku zebrała się ponad setka osób. Oprócz zwykłych bytomian, w manifestacji wzięli udział również przedstawiciele władz miejskich oraz ukraińcy mieszkający w Bytomiu.

- Chciałam państwu uświadomić, że te pociski, które dzisiaj spadły w Iwano-Frankiwsku, tak naprawdę spadły w miejscowości, która jest od Bytomia bliżej niż Gdańsk. Bliżej niż do Gdańska mamy do strefy działań wojennych - powiedziała Aleksandra Musil, jedna z organizatorek dzisiejszej manifestacji.

Zgromadzonym na Rynku rozdano wstążki w narodowych barwach Ukrainy, które wpięli sobie na piersi. Uczestnicy symbolicznie zaprezentowali swoje wsparcie, dla sąsiedniego narodu trzymając razem długą na kilka metrów niebiesko-żółtą wstęgę. Na główny plac naszego miasta przyniesiono również transperenty: "Jesteśmy z Wami", "Denazyfikacja? Demilitaryzacja? Deratyzacja=Deputinizacja!" - mogliśmy przeczytać na niektórych z nich.

- Dziś musimy być solidarni z Ukrainą, ale nie tylko duchowo, mentalnie, ale również musimy udzielać jej wszelkiej możliwej pomocy. Takie działania zostały już z naszej strony podjęte. Pierwsze nasze kroki skierowaliśmy do naszych przyjaciół z Drohobycza i Żytomierza. Tam spadły dziś już pierwsze pociski. Jestem w stałym kontakcie z merami tych miejscowości, wiem jakie mają potrzeby. Przygotowaliśmy już pierwsze miejsca dla uchodźców. W pierwszej kolejności dla kobiet z dziećmi, a później kolejno dla wszystkich tych, którzy będą uciekali z tych terenów ratując swoje życie. Przygotowujemy też to, co dzisiaj dla nich najbardziej potrzebne, czyli wszelki asortyment medyczny, dla Drohobycza organizujemy środki na zakup karetki. Tam naprawdę jest bardzo, bardzo gorąco. Będziemy nieśli tę pomoc w miarę sił i możliwości, ale bardzo państwa proszę, abyście państwo włączali się w nasze akcje. Ta pomoc jest bardzo potrzebna. To musi być pomoc na wielką skalę - przemówił do zebranych prezydent Bytomia Mariusz Wołosz.

Głos zabrała także ukrainka mieszkająca w Polsce:

- Nasi przyjaciele, bracia, siostry, rodziny siedzą w piwnicach na wschodzie, w Kijowie też. Ja dostaję non stop telefony, SMS-y o pomoc w ewakuacji kobiet i dzieci. Mężczyźni nasi zostają tam. Mówią, że będą walczyć do końca. Dużo Ukraińców, którzy mieszkają tutaj w Polsce wracają na Ukrainę, żeby jednak bronić tej naszej granicy - relacjonuje Irina Karentes. - Niektórzy ludzie już starają się przekroczyć granicę. Niektórzy są blokowani w Kijowie, Charkowie, we wioskach. Po prostu siedzą i nie wiedzą, co mają zrobić. Nie ma samochodów, brakuje paliwa, żywność jest wykupiona. Naprawdę są w ciężkiej sytuacji. My tutaj w Bytomiu działamy i chcemy pomóc im z różnych stron. Ja mówię teraz w imieniu wszystkich Ukraińców, że dziękujemy wam z całego serca za to, że nam pomagacie, że wspieracie nas - wyznała Ukrainka.

Subskrybuj bytomski.pl

google news icon