Mieszkanka Bytomia w czwartek 16 lutego 2023 r. wracała akurat do domu, kiedy w centrum miasta, w przejściu pomiędzy blokami, znalazła w błocie kopertę.
Znalazła w centrum Bytomia kopertę z grubą gotówką
Gdy ją otworzyła, okazało się, że była w niej pokaźna suma pieniędzy - prawie 3000 złotych. Na kopercie znajdowały się numery, a wewnątrz - blankiet na wpłatę przelewu z numerem rachunku odbiorcy.
Uczciwa kobieta odniosła kopertę wraz z jej cenną zawartością na komisariat przy ulicy Rostka. Policjanci szybko ustalili, do kogo należą pieniądze. Jak się okazało, właścicielem gotówki była jedna z bytomskich aptek. Jej pracownik zgubił kopertę z utargiem, który należało wpłacić na konto bankowe.
- Dzięki przykładnej postawie obywatelskiej mieszkanki Bytomia wszystkie pieniądze wróciły do właściciela - chwalą bytomiankę policjanci.
"Znalezione - nie kradzione"? Nie bardzo
Jednocześnie stróże prawa przypominają, że znalezioną rzecz należy zawsze oddać, nawet jeżeli nie wiadomo do kogo należy. Zgodnie z obowiązującymi przepisami, jeżeli znalazca nie odda rzeczy lub pieniędzy, a właściciel zgłosi to policji, dochodzi do przywłaszczenia. Dlatego bardzo mylne i nieprawdziwe jest powszechnie znane hasło: „znalezione – nie kradzione”.
- Żadna rzecz, której nie jesteśmy właścicielami, nie jest nasza. Kiedy zabierasz i nie oddajesz znalezionego na ławce telefonu, plecaka czy portfela – stajesz się sprawcą przestępstwa lub wykroczenia. Znaleziony przedmiot należy oddać w biurze rzeczy znalezionych lub przynieść do jednostki policji - ostrzegają policjanci.
Za przywłaszczenie przedmiotu wartego mniej niż 500 złotych, kodeks wykroczeń przewiduje karę grzywny, ograniczenia wolności albo aresztu, natomiast w sytuacji, gdy dochodzi do przestępstwa, sprawcy grożą nawet 3 lata więzienia.
A w Katowicach - po znalezione pieniądze zgłosiło się... kilku "właścicieli"
W Katowicach ostatnio głośna była sprawa pokaźnej sumy pieniędzy, którą ktoś znalazł w mieście i przyniósł do Biura Rzeczy Znalezionych. Chodzi aż o 42 900,00 zł, do tego 4 000,00 euro i 300 dolarów. Niedawno minęły ustawowe 2 lata, od momentu oddania przez uczciwego znalazcę tej gotówki. Teoretycznie znalazca mógłby dostać te pieniądze, ale po nagłośnieniu sprawy w mediach zgłosiło się po nią kilka osób, które twierdzą, że to one są właścicielem pokaźnej sumy w kilku walutach.
Więcej: Katowice. Po olbrzymią gotówkę z Biura Rzeczy Znalezionych zgłosiło się kilku "właścicieli"
Może Cię zainteresować: