Z
prof. Pietrzykowskim, prorektorem Uniwersytetu Śląskiego i byłym
wojewodą śląskim, dyskutowaliśmy między innymi o zmieniającym się
wizerunku – tak Bytomia, jak i całego regionu, o różnych drogach
transformacji naszych miast, ale także o inspiracjach, również
tych zagranicznych. „Bytom mógłby stać się śląskim
Kreuzbergiem” – podkreślił profesor, z czym zresztą zgodził
się, z samego Berlina, znany bytomski architekt, Przemo Łukasik.
Łukasik
powiedział,
że słynące
z kontrkultury, nocnego życia i wielokulturowości
Kreuzberg czy Prenzlauer
Berg to
miejsca, które zostały ukształtowane przez młodych
ludzi
z wyobraźnią i pomysłami na życie inne
niż w korporacji.
Sekret jest ten sam: przestrzeń miejska z ciekawą architekturą i
niskie ceny nieruchomości przy
jednoczesnej bliskości z centrum metropolii.
Zachęcamy
do przeczytania rozmowy z prof. Pietrzykowskim. Poniżej przypominamy
najciekawsze tezy z niej. Czekamy również na Państwa opinie i
polemiki. Piszcie na MusimyporozmawiacoBytomiu@bytomski.pl.
Opublikujemy najciekawsze głosy w tej dyskusji.
Prof.
Tomasz Pietrzykowski w wywiadzie dla Bytomski.pl:
1. O „śląskim kompleksie”
„Przez
lata nie tylko obcowaliśmy z wszystkimi wadami naszego regionu, ale
słyszeliśmy od wszystkich dookoła jak brzydki i brudny jest Śląsk.
I przyjęliśmy tę optykę, trochę jak w powiedzeniu: „Jeśli
siódma osoba z rzędu powtarza Ci, że jesteś koniem, to idź się
podkuj”. I po tym wyostrzeniu negatywnego postrzegania tego, co nas
na Śląsku otacza, wreszcie następuje proces odwrotny. Myślimy o
sobie lepiej, oceniając się w lustrze opinii publicznej”.
2. O potencjale mieszczańskości Bytomia
„Jeśli
chodzi o ogólnie pojęte udogodnienia życiowe, Bytom bije na głowę
większość nowych przestrzeni osiedleńczych wokół Katowic. Nie
mam wątpliwości, że to wygodniejsze życie (…)
Powrót do wzorców wygodnego miejskiego życia wydaje mi się
największą szansą dla Bytomia, zwłaszcza gdy jego prozaiczne
zalety – skomunikowanie, gęstą tkankę miejską uda się połączyć
z głęboką rewitalizacją, zielonym ładem, który powinien
przeniknąć także same miasta. To bardzo kuszące i zupełnie
realne”.
3. O modzie na „Nikisz” i co z niej wynika dla Bytomia
„Są
takie zjawiska jak moda. Przykładem może być odrodzenie się
Nikiszowca, w większym chyba stopniu wynikające z działań
oddolnych niż jakieś poważnej, systematycznej i szeroko zakrojonej
polityce miasta. I to mimo fatalnego skomunikowania, który czyni tę
dzielnicę niemal wyspą, na którą trzeba urządzać wyprawę. Tu
Bytom ma potencjalnie ogromne atuty wykreowania tego rodzaju mody,
identyfikacji czyniącej miasto jakąś unikalną przestrzenią, w
której warto bywać, a tym bardziej – mieszkać”
4. O tym, jak od lat 90. swoją szansę wykorzystały Gliwice
„Gliwice
znakomicie wykorzystały możliwości, jakie otworzyły się po 1989
r. Bardzo dobra polityka władz miasta, obliczona na długi horyzont
czasowy. Prezydent Frankiewicz był dla mnie zawsze uosobieniem
zdolności do dostrzegania i wykorzystywania szans rozwojowych,
często dużo wcześniej niż dostrzegali je inni. Swoją drogą w
niektórych wypadkach dążenia Gliwic były znacznie bardziej
sensowne z punktu widzenia interesu miasta, niż regionu. Niezależnie
od tego dziś takim punktem zwrotnym, jakim dla naszych miast był
rok 1989, jest Europejski Zielony Ład. I te regiony, które zdołają
z refleksem dostrzec i wykorzystać te szanse mogą po 30 latach
znaleźć się w takiej sytuacji jak Gliwice wobec Bytomia.
Wyprzedzić na zakręcie tych, którzy startowali z dużo lepszych
pozycji. Może, niestety, też być odwrotnie. Jeśli nasz region tej
szansy nie wykorzysta, a zrobią to inni, możemy stać się wobec
nich jak dzisiejszy Bytom wobec Gliwic – z niedowierzaniem
słuchając, że przecież jeszcze tak niedawno byliśmy znacznie
bogatsi i rozwinięci niż oni”.
5. O „względności czasu” w samorządzie
„Świetnie,
jeśli dobry prezydent rządzi długo, kilka kadencji prezydenta
kiepskiego, ale popularnego dzięki różnym populistycznym
sztuczkom, może przesądzić o miejscu danego miasta na wiele
pokoleń (...) Zapewne ani Zygmunt Frankiewicz w Gliwicach, ani Piotr
Uszok w Katowicach nie zdziałaliby wiele rządząc jedną kadencję.
Cztery lata do bardzo dużo, jeśli się je marnuje, ale bardzo mało,
jeśli się je wykorzystuje do realizacji ważnych, rozwojowych
projektów. Ot, taki paradoks względności czasu”.
6. O przemianie Katowic
„Przykład
Katowic pokazuje, że czasem największe szanse rozwojowe mogą
wiązać się z pomysłami dość odległymi od potrzeb i oczekiwań
„zwykłego mieszkańca”. Zamiast Międzynarodowego Centrum
Kongresowego można było przecież wymienić jeszcze 20 kilometrów
kanalizacji i udrożnić 2 lub 3 duże skrzyżowania. Na co takie
fanaberie? Co z tego będzie miał zwykły człowiek? Jednak po 10
latach widzimy, ze jednak ma. Milion turystów biznesowych w
Katowicach rocznie zmieniło jego oblicze i przynosi efekty, które
mniej lub bardziej bezpośrednio odbijają się na życiu coraz
większej liczby mieszkańców. To oczywiście tylko przykład, ale
pokazujący, że czasem warto zaryzykować i spróbować osiągnąć
efekt mniej doraźny ale w dłuższej perspektywie zmieniający
niesłychanie wiele – w sferze morale, wizerunku, poczucia dumy i
identyfikacji ze swoim miastem. Nawet zaspokajając te podstawowe
potrzeby – wodociągowe, kanalizacyjne, chodnikowe można to robić
z większą lub mniejszą fantazją”.
7. O inspiracjach z… Berlina
„Miasto
potrzebuje wyróżników, a przy coraz wyraźniejszej
„mainstreamowości” Katowic, „offowość” Bytomia wydaje się
być ciekawym kierunkiem. Być może Bytom mógłby stać się
śląskim Kreuzbergiem (…)
Dlaczego nie miałby być
alternatywą dla katowickiej Mariackiej, adresowaną raczej do tych,
którzy szukają czegoś innego niż dyskoteka i modne ciuchy? Takim
stacjonarnym, całorocznym off-festiwalem, do którego pielgrzymują
wszyscy, którzy szukają czegoś innego niż lansują główne
stacje telewizyjne i internetowe portale. Odtrutki. Takim
miastem-Jarocinem naszych czasów. To tylko jedna w mnóstwa opcji.
Mamy tyle niezaspokojonych potrzeb na Śląsku, że jest w czym
przebierać”.
8. O pogórniczej transformacji
„Środki na transformacje nie mogą być lekiem – zwłaszcza przeciwbólowym. Muszą być impulsem. Bytom ma wiele atutów, z którymi może zasiąść do tego nowego rozdania kart. Nie jest przecież, w przeciwieństwie od niektórych innych miejsc naszego regionu, jedynie „miastem – produktem ubocznym wydobywania węgla”. Ma ogromny kapitał historyczny, intelektualny, urbanistyczny, który daje duże możliwości kreatywnego wykorzystania – łącząc elementy ciągłości i nowatorskości”.