Ten rok jest wyjątkowy dla Beaty Pacut, która kilka razy pokazała się ze świetnej strony w międzynarodowych zawodach. Największy sukces to oczywiście mistrzostwo Europy, ale pamiętać też należy o srebrnym medalu w zawodach Grand Slam w Antalyi i brązowym w Taszkiencie.
Bytomskiej judoczce jednak od wielu miesięcy przyświeca inny cel. To igrzyska olimpijskie, które rok temu się nie odbyły z powodu pandemii koronawirusa. Teraz zawodniczka startująca w kategorii do 78 kilogramów będzie mieć okazję, aby w Tokio powalczyć o spełnienie największego marzenia.
25-latka chciałaby stanąć na podium, co jednak łatwe nie będzie, bo w zawodach startują najlepsze judoczki na świecie. Pacut nie zalicza się do grona faworytek, choć nie brakuje głosów, że może sprawić niespodziankę.
Reprezentantka Czarnych już od kilku dni przebywa w Japonii, gdzie trenuje pod okiem swoich trenerów. Wiadomo też, kiedy stoczy pierwszy pojedynek i kto będzie jej rywalką.
Kibice, którzy chcą ją dopingować przed telewizorem, muszą przygotować się na bardzo wczesną pobudkę. Beata Pacut będzie walczyć w czwartek 29 lipca o godzinie 4:28 rano. Igrzyska olimpijskie relacjonują na żywo stacje TVP i Eurosport.
Bytomianka rozpocznie olimpijskie zmagania od starcia z reprezentantką Gabonu. To Sarah-Myriam Mazouz, która w światowym rankingu zajmuje 32. miejsce. Pacut jest faworytką, ale już w kolejnej rundzie czeka ją o wiele większe wyzwanie.
W przypadku awansu na macie zmierzy się z Shori Hamadą. Japonka to była mistrzyni i wicemistrzyni świata. Beata niedawno miała okazję na własnej skórze przekonać się, że to zawodniczka z najwyższej półki. To właśnie z Hamadą przegrała w finale Grand Slam w Antalyi.
Pokonanie utytułowanej Japonki jeszcze nie da awansu do finałów. Do tego będzie potrzebne pokonanie najlepszej zawodniczki z grupy Loriana Kuka, Marie Branser i Aleksandra Babintseva.
fot. IJF.org