Dewastacja, kradzieże, zniszczenia. Co dalej z wymarzonym placem zabaw na Bobrku?

W 2019 roku mieszkańcy Bobrka doczekali się realizacji inwestycji, o którą długo zabiegali - pomiędzy budynkami przy ulicach Baczyńskiego, Zabrzańskiej i Ustronie powstał plac zabaw. Miało być pięknie, a wyszło jak zawsze... ogrodzenie zostało skradzione, ławki połamano, a urządzenia zdewastowano. Wszystko pod oknami osób, które domagały się budowy placu zabaw.

Bobrek – zapomniana dzielnica Bytomia. Obecnie trudno uwierzyć, że ta okolica niegdyś była jednym z najpiękniejszych miejsc w naszym mieście. Przydomowe klomby, ład i porządek – to cechy dawnego Bobrka. Jak wygląda teraz? Zaniedbane familoki, dzikie wysypiska śmieci, podpalenia i dewastacje – takie obrazy możemy zobaczyć przechadzając się tą dzielnicą.

Podobny los spotkał plac zabaw, który powstał w 2019 roku w rejonie ulic Kamila Baczyńskiego, Zabrzańskiej i Ustronie. Wówczas do zaprojektowania inwestycji włączono dzieci i ich rodziców zamieszkujących okoliczne ulice. Dorośli ponadto zadeklarowali, że będą czuwać, aby nikt nie zniszczył nowej infrastruktury. Wydawało się, że żaden monitoring w tym miejscu nie będzie potrzebny, bo plac zabaw powstał tuż przed oknami aż 18 kamienic - jeśli cokolwiek złego by się na nim działo, to na pewno któryś mieszkaniec musiałby to widzieć lub słyszeć.

- W czasie konsultacji społecznych nawiązaliśmy ustną umowę z osobami, które mieszkają wokół placu zabaw, że to oni będą czuwać i dbać o tą inwestycję. W związku z tym, monitoring miejski był tam niepotrzebny - mówi rzecznik prasowy Urzędu Miasta Bytom Magdalena Węgiel-Wnuk.

Najpierw przeprowadzono konsultacje społeczne z mieszkańcami tego rejonu Bobrka. Następnie dzieci wspólnie stworzyły projekt swojego wymarzonego placu zabaw. Na jego terenie znalazły się: trampolina, zjeżdżalnia, huśtawki oraz drabinki do parkouru. Plac został wówczas wyłożony bezpieczną nawierzchnią, a całość ogrodzono. Środki na tę inwestycję miasto pozyskało od spółki Węglokoks - właściciela kopalni Bobrek - który za wszystko zapłacił 166 tysięcy złotych.

Wcześniej wymarzony, teraz jak z koszmaru

Wczoraj odwiedziliśmy ten plac zabaw. Widok jest przerażający. Już na początku witają nas zdewastowane ławki. Ogrodzenie wokół placu zabaw praktycznie nie istnieje – ktoś najprawdopodobniej je ukradł. Po trampolinie znajdującej się na placu zabaw nie za wiele zostało oprócz dziury, do której dzieci łatwo mogą wpaść i zrobić sobie krzywdę. Niektóre elementy urządzeń zostały uszkodzone. Na terenie całego placu zabaw panuje nieporządek. Obiekt nie zachęca do korzystania z niego.

- Z przykrością patrze, jak ten obiekt niszczeje. Młodsze i starsze dzieci zdewastowały plac zabaw, który miał im służyć. Ktoś ukradł również ogrodzenie, które najprawdopodobniej zaniósł na swój ogródek działkowy. Jedynym mądrym wyjściem byłoby założenie monitoringu - mówi mężczyzna mieszkający obok placu zabaw.

Plac zabaw został zniszczony i okradziony. Bolesna jest myśl, że to najprawdopodobniej sami mieszkańcy tamtejszych budynków przyczynili się do jego destrukcji, a tymczasem to właśnie im miał on służyć. Dlaczego nikt nie dzwonił na Policję, gdy był świadkiem aktów wandalizmu? Bo najpewniej zniszczeń dokonywał sąsiad lub dzieci sąsiada i porządni mieszkańcy obawiali się późniejszej zemsty...

Co się stanie z placem zabaw?

- Wyceniamy koszty potencjalnych napraw – i od tej wyceny uzależniamy dalsze losy placu zabaw – komentuje rzecznik prasowy Urzędu Miasta Bytom Magdalena Węgiel-Wnuk.

Plac powstał niecałe dwa lata temu. Na bieżąco były wykonywane wszelkie remonty oraz drobne naprawy. Ostatnia kontrola stanu technicznego obiektu miała miejsce 25 marca 2021 roku. Czy jest sens dalej wydawać pieniądze na usuwanie kolejnych skutków wandalizmu? To ocenią urzędnicy.

fot. Roksana Druszcz

Subskrybuj bytomski.pl

google news icon