Od stycznia Bytom w zakresie odbioru odpadów obsługuje FCC Polska. Jak możecie podsumować pierwszy miesiąc pracy w nowym mieście?
Dariusz Marcinków, Dyrektor ds. wsparcia działu operacyjnego FCC Polska: To był dla nas bardzo wytężony czas – nie tylko musieliśmy przejąć usługi odbioru odpadów w całkiem nowym miejscu, ale też zadbać o zapewnienie mieszkańcom odpowiedniego „zaplecza”, chociażby w postaci nowych pojemników. W pierwszej kolejności udało nam się porozumieć z poprzednim wykonawcą i odkupić od niego większość pojemników, a następnie zrobić inwentaryzację uszkodzonych pojemników i rozpocząć ich wymianę. Cały czas trwa również doposażanie mieszkańców w pojemniki na odpady BIO. Mieszkańcy Bytomia mogli też na pewno zauważyć zmiany w harmonogramie odbioru odpadów, gdzie zwiększyła się częstotliwość odbioru poszczególnych frakcji. Przede wszystkim jednak ten miesiąc był dla nas czasem poznawania miasta i potrzeb mieszkańców.
Czy takie przejęcie obsługi w nowym mieście to duże przedsięwzięcie logistyczne? Taki proces wymaga wcześniejszych przygotowań?
Dariusz Marcinków: Jest to z pewnością zawsze duże wyzwanie i jako firma zawsze staramy się do niego wcześniej odpowiednio przygotować. W tym wypadku prace ruszyły tak naprawdę już wtedy, gdy tylko dowiedzieliśmy się, że wygraliśmy przetarg na odbiór odpadów od mieszkańców Bytomia. Stworzyliśmy specjalny zespół, który robił inwentaryzację altan na terenie miasta, przygotowaliśmy i zamówiliśmy naklejki na pojemniki, zakupiliśmy pojemniki na odpady BIO i na selektywną zbiórkę. Rozpoczęliśmy też rekrutację dla brakującej części pracowników oraz nabyliśmy nowe auta. Mimo to na początku zwykle nie jest łatwo. Nam też z pewnością – pomimo wszelkich starań – nie udało się uniknąć potknięć. Zawsze jednak proces wdrożenia się do obsługi nowego miejsca zajmuje trochę czasu. Dlatego staramy się analizować wszelkiego rodzaju uwagi od mieszkańców czy zarządców i na tej podstawie odpowiednio poprawiać nasze usługi.
Trzeba też przyznać, że przyszło Wam zaczynać w dosyć trudnych warunkach, jeśli chodzi o sytuację atmosferyczną. Co jest najtrudniejsze w waszej pracy o tej porze roku?
Dariusz Marcinków: Faktycznie, udało nam się trafić na taką zimę, jakiej od kilku lat w Polsce nie było. Nie jest to łatwa sytuacja dla naszych pracowników. Drogi osiedlowe są praktycznie ostatnie „w kolejce” do odśnieżania, dlatego często musimy się zmagać z zasypanymi trasami – to oznacza problem nie tylko z dojazdem, ale też utrudnioną pracę naszych załóg, które muszą wyciągać ciężkie pojemniki z zaśnieżonych altan. Podobna sytuacja spotyka nas w przypadku domów jednorodzinnych, gdzie drogi i podjazdy nie zawsze są odśnieżone. To miało duży wpływ na naszą pracę i powodowało, że nie zawsze udało nam się wszędzie odebrać odpady na czas. W niektórych przypadkach trasę 8-godzinną nasze ekipy robiły w 10 albo nawet 12 godzin, a druga zmiana kończyła ją następnego dnia od wczesnych godzin porannych.
Czy brak odśnieżonych dojazdów do pojemników to jedyne problemy? Czy jest coś, co mieszkańcy mogliby zmienić?
Dariusz Marcinków: Chcielibyśmy prosić mieszkańców o to, żeby starali się nie zastawiać dojazdu do altan śmietnikowych. Dzięki temu, będziemy mogli łatwiej i sprawniej odbierać odpady. Wiadomo, że nikt nie robi tego specjalnie, tylko po prostu na polskich osiedlach tego miejsca do parkowania jest zazwyczaj niewiele i każdy próbuje sobie jakoś radzić – często niestety zapominając przy tym, że zarówno już we wczesnych godzinach porannych, jak i wieczornych (pracujemy do 22.00), przez osiedle muszą przejechać nasze służby. W konsekwencji zdarzają się sytuacje, gdy przez jeden źle zaparkowany samochód nie jesteśmy w stanie odebrać odpadów od całego bloku. Albo np. musimy stresować właścicieli aut (i naszego kierowcę) próbując przejeżdżać „na centymetry”. Warto zatem oszczędzić sobie wzajemnie tego stresu i spojrzeć z nieco szerszej perspektywy na to, gdzie zostawiamy swoje auto. Pomocne byłoby dla nas także zadbanie o to, aby pojemniki były ustawione na utwardzonym miejscu i dojazd do nich również był utwardzony. W przypadku grząskiej drogi często nie jesteśmy w stanie dojechać, aby odebrać odpady.
To na pewno ważne również z perspektywy dojazdu np. karetek czy straży pożarnej. A w kwestii samego wyrzucania odpadów? Czy tutaj również warto na coś zwrócić uwagę?
Dariusz Marcinków: Przede wszystkim musimy pamiętać, że za sam porządek w altanach śmietnikowych odpowiadają mieszkańcy. Większość osób ma tę świadomość, ale zdarzają się przypadki, że ktoś nie przestrzega tych zasad i np. wynosi śmieci wielkogabarytowe poza wyznaczonymi terminami, zostawiając je przed altanami śmietnikowymi lub nie umieszcza odpadów w pojemnikach. Tymczasem pracownicy służb komunalnych mają obowiązek zbierać śmieci z ziemi tylko jeśli umieszczone są one obok pojemników, gdy te są przepełnione. Co do samego przepełnienia uczulamy też, by zawsze starać się tak przygotowywać odpady, żeby zajmowały one możliwie jak najmniej miejsca. Warto zatem np. składać kartony i zgniatać plastikowe butelki przed ich wyrzuceniem. Dzięki temu będziemy mogli uniknąć sytuacji, gdy odpady wysypują się z pojemników. Jeśli trafiają do nas jakieś skargi, to dotyczą one przede wszystkim właśnie przepełnionych koszy po weekendzie. Tymczasem jest to sytuacja, która występuje w większości dużych miast – po prostu w weekend dużo więcej ludzi przeprowadza porządki i wynosi więcej śmieci. Pamiętajmy, że altany śmietnikowe to część wspólna, za którą każdy mieszkaniec jest odpowiedzialny.
Czy to kwestia ułożenia współpracy jedynie z indywidualnymi mieszkańcami czy może również np. z podmiotami zarządzającymi?
Dariusz Marcinków: Zdecydowanie taka praca wymaga też współpracy z innymi podmiotami, jak np. zarządcy osiedli, ale także z poprzednim operatorem odbierającym odpady. W tej kwestii też musieliśmy się „dograć” zanim udało się ustalić wszystkie szczegóły. Potrzebowaliśmy chociażby kluczy do altan czy informacji o lokalizacjach, gdzie osoby starsze czy niepełnosprawne nie są w stanie wystawić pojemników przed posesję do odbioru. W niektórych przypadkach brak takich danych nieco spowolnił nasze działania, ale na obecną chwilę udało nam się pozyskać zarówno konieczne informacje, jak i dostęp do wszystkich altan.
Wspomniał Pan już wcześniej co nie co o segregacji, a to – trzeba przyznać – temat obecnie bardzo „na czasie”. Może Pan zdradzić, jak pod tym względem spisują się mieszkańcy Bytomia? Czy FCC zachęca ich jakoś specjalnie do tego, by pamiętali o ekologii?
Dariusz Marcinków: Ogólnie poziom segregacji w naszym kraju na pewno z roku na rok się poprawia, ale nadal musimy się jeszcze sporo nauczyć. Dlatego też staramy się cały czas edukować ludzi w tym zakresie – polecam obserwować profil FCC Polska na Facebook’u, gdzie można znaleźć nie tylko cenne wskazówki w zakresie postępowania z różnego rodzaju odpadami, ale także inne ciekawe inicjatywy – niebawem ruszamy z kolejnym konkursem dla mieszkańców.
Jeśli chodzi o sam Bytom to specjalnie z myślą o tym mieście w ruchu są także auta dwukomorowe – takimi pojazdami możemy odbierać jednocześnie dwie frakcje odpadów. Warto to podkreślić, ponieważ z zewnątrz na pierwszy rzut oka może to wyglądać tak, jakby odpady były przez nas mieszane. Uspokajam zatem, że trud segregowania nie idzie na marne, poszczególne frakcje na pewno trafiają do oddzielnych komór. Cały czas prowadzimy też działania mające na celu przygotowanie mieszkańców do segregacji odpadów BIO – jak wspominałam już wcześniej, obecnie finalizowany jest proces dostarczania pojemników na ten rodzaj frakcji. Mieszkańców prosimy, aby do takiego brązowego pojemnika na odpady BIO wrzucali tylko i wyłącznie odpady roślinne, koniecznie bez worków. To bardzo ważne, aby nie wrzucać tam folii, kości czy resztek z mięsa.
Na naszej stronie internetowej mieszkańcy mogą już znaleźć harmonogram zbiórki starych pojemników przez poprzedniego operatora.
A co w przypadku, gdy segregacja prowadzona jest w zły sposób? Czy firma może wtedy w jakiś sposób zwrócić uwagę?
Dariusz Marcinków: Na pojemnik, w którym są źle posegregowane odpady nasze brygady naklejają informację „Zła segregacja” i nie jest on wtedy opróżniany w terminie wywozu danej frakcji. Wrzucenie do komory auta z dobrze posegregowanymi odpadami odpadów źle posegregowanych (np. zdarza się, że w pojemniku na papier znajdujemy gruz lub odpady zmieszane), spowodowałoby ich zanieczyszczenie i praca pozostałych mieszkańców, którzy prawidłowo segregują, poszłaby na marne. Taki pojemnik czeka na odbiór razem z frakcją zmieszaną.
Gdzie w takim razie trafiają odpady zebrane od mieszkańców?
Dariusz Marcinków: Wszystkie odebrane przez nas odpady trafiają do odpowiednich Instalacji, gdzie są zagospodarowywane zgodnie z przepisami. Odpady, które odbieramy są też zawsze rejestrowane w systemie BDO (Bazie Danych o Odpadach).
Podsumowując na sam koniec – co chciałby Pan przekazać w imieniu spółki mieszkańcom Bytomia?
Dariusz Marcinków: W pierwszej kolejności chciałabym prosić o wyrozumiałość i cierpliwość. Początki zazwyczaj bywają trudne, a nam przyszło jeszcze startować w wyjątkowych warunkach pogodowych. Ale nasi pracownicy naprawdę robią wszystko, co w ich mocy, żeby mieszkańcy Bytomia byli zadowoleni z obsługi. Dlatego jeśli tylko bytomianie mają jakieś uwagi, to zapraszamy do kontaktu! Jeżeli gdzieś jest problem z odbiorem odpadów, prosimy o zgłoszenie tego do naszego Biura Obsługi Klienta za pośrednictwem infolinii lub mailem – postaramy się wyjaśnić każdą wątpliwość.
Dziękujemy za rozmowę.
DM: Dziękuję bardzo.